Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 28

-Szybciej Ogniku!-ognisty koń biegł szybciej przez las wymijając drzewa i skacząc nad leżącymi kłodami i strumykami.Ogień z jego grzywy ogrzewał i delikatnie muskał moją twarz-już blisko!
przez przesmyki między drzewami prześwitywały promienie słońca mówiące o pobliskiej polanie. Minęły dwa lata od dnia, gdy właśnie z tego go zabrałam.Był jeszcze młody,trochę zajęło by zaczął mi ufać.

Wyjechaliśmy na ogromną polanę z jeziorkiem "to tu".W pobliżu było stado nie byle jakie.Stado rapidashy i ponyt "wciąż tu są ".Na czele stada stał fioletowoszaro ognisty rapidash.To ubarwienie jest niezwykle rzadkie "shiny rapidash".Ognik imię nie wzięte z byle jakiego powodu. Podczas walki przed złamaniem walczył z littenem jeszcze przed evoucją było to zderzenie ognia momęt gdy dwa flame charge się zderzyły.Zauważyłam wtedy ,że wyglądał jak kula ognia, został ognikiem.Mimo ognia ponyty czułam wilgotną bryzę .Zatrzymał się. Zaskoczyłam z grzbietu i podeszłam do krystalicznie czystej wody
"ciekawi mnie czemu Satoshi nie poszedł do UA z taką indywidualnością" .Stworek szturchnął mnie w ramie
-co się stało Ogniku?
szturchnął mnie jeszcze raz.Usłyszałam donośne rżenie.Zrozumiałam. Momęt gdy osobniki konkurują w wyścigu.
-chcesz brać udział?- stworek wtulił się w moje ramie "wezmę to za tak.Kibicuj nam Szron" spojrzałam na naszyjnik na mojej szyi.Weszłam zpowrotem na jego grzbiet
-gotowy?
Obok nas stało kilka ponyt.Wystartowaliśmy kiedy shiny rapidash uderzył nogą na znak
-z tego co wiem można używać ataków.Ognik flame charge!- ,,znaleźliśmy" się w ogniste kuli przyśpieszyliśmy-dajmy z siebie wszystko!
Znowu pokrył nas ogniem tym razem bez ataku.
-Ogniku-szepnęłam
Przed oczami miałam wszystkie chwilę spędzone razem.Od momętu złapania po czas gdy jeszcze mi nie ufał, aż do teraz. Spojrzałam na niego.Rósł ,święcił na błękitno, jego płomienie stawały się większe i cieplejsze.
-Ognik-szepnęłam.Wybiegliśmy na wprowadzenie-rapidash, Ognik evoulowałeś

-Zostaw ją kuli ognia! -przed nami pojawiła się góra lodowa
"lód? ... Todoroki!"
- odbij w lewo!
Odbił się od góry
-zatrzymaj się Ogniku
Stanęliśmy
Schowałam stworka i wybrałam Leafie- reizor leaf !- ostre liście celowały w lód bigłam razem z nimi w bryłę."Yuki forma duch" przenikałam przez lód.Wbiegałam po drugiej stronie "powrót"
-co ty tu robisz?
-oto samo mogę zapytać ciebie...
-w sensie jak mnie tu znalazłeś?
-twój brat mi powiedział ,a co tu robisz?
-dwa lata temu złapałam tu Ognika mojego ponyte i pomyślałam ,że w tym miejscu będziemy trenować
-a ta kula ognia?
- to był tylko Ognik on ,,dorastał"
-evoluował?
- tak , Leafia chodź!
~leaf!
-gdzie wysyłałeś mojego brata?
-był przed szkołą z jakimś chłopakiem
-to wiele wyjaśnia
-pięknie tu...
-tak...
-a co tym żółtego biegnie?
-?
-te dwa punkciki
-myślałam ,że Satoshi ma jednego pikachu
- czekaj co?Który to Satoshiego?
-ten obok tego z jego czapką , o nigdy nie miał takiej fryzury ,ale...
-ale co?
-on jest podobny do mojego brata...te oczy i czapka...
-chyba każdy pikachu może mieć taką czapkę...ale faktycznie te ,,znamiona " pod oczami...
-są takie jak jego...identyczne. Pikachu!- stworek podbiegł ,przytuliłam go- hej mały
-uroczo ,ale co z drugim?
chłopak przykucnął przy drugim
-zgubiłeś się?
-skoro tu jest ,napewno się zgubił...kto jest twoim trenerem słodziaku?
-nie sądzę by ci odpowiedział.
-co z nim robimy?Jest uroczy i jeszcze przybiegł tu z pikachu Satoshiego.

Pogłaskałam go po głowie
-jest mięciutki.I ma takie urocze brązowe oczy.
Wziełam stworka na ręce i delikatnie przytuiłam, pikachu brata przeszedł na moje ramie.
-nie wiem czyj jesteś ,ale zajmę się tobą
-może najpierw stoczy z nim walkę?
-nie ma takiej potrzeby
" jego oczy mają podobny blask do tych Satoshiego w dodatku przybiegł tu z nim , gdyby był zwykły pikachu nie byłby tak ufny ,próbowałby porazić nas pewnie prądem"
-wszystko wporządku?
-tak,tak tylko coś w nim jest... ciekawe kto jest jego trenerem?
-w tej chwili ty...
"ciekawe czemu jesteś niego tak podobny"

-młoda chyba wystarczy tych uścisków
-co jest kurwa?
-Satoshi?!
-a niby kto inny?
-czekaj to jest Satoshi?
-co ci się stało?!
-nie mam pojęcia
-to wogóle możliwe?
-Shoto żyjemy w świecie gdzie ludzie posiadają moce ,a jestem w połowie duchem i trenuje stworki...już nic nie jest dziwne
-chyba masz rację...tylko co teraz?
-zrobię co muszę.Napewno zajmę się jego pikachu...
- a będę cię pilnować siostra
-dobra to jest dziwne
- Satoshi chyba lepiej zróbmy na odwrót
-eh...
-to brzmi lepiej tylko...
-tylko co?
- wiesz, że nie możesz go tak trzymać w szkole
-w pokoju go nie zostawię ,to zbyt długo
-wyluzuj młoda poradzę sobie...
-w takim stanie nawet pikachu się porządnie nie zajmiesz
-co ci chodzi?
-dopóki nie będziesz z powrotem sobą pikachu przechodzi pod moją opiekę ,a teraz wracamy
-jesteśmy daleko...
-Todoroki poradzisz sobie? My jedziemy na Szronie
-jasne
-kim?
-Todoroki biegnij już.-"Szron błagam pokaż się jesteś potrzebny,musisz nam pomóc"
biały blask rozświetlił naszyjnik "zaczyna się". Czarny jednorożec o srebrnym rogu,grzywien i ogonie stał przed nami
-Szron!-przytuliłam jego szyję
-Piękny
wypuściłam jednorożca z objęć
-Szron zawieziesz nas pod szkołę?
Zniżył się delikatnie
-dzięki kochany!
-będziemy na nim jechać?!
-ym tak.Wskakuj...no tak.Pikachu chodź-stworek przeskoczył z mojego ramienia na grzbiet Leafia usiadła przy karku.Podsadziłam ,,chłopaka" i zaraz potem wsiadła na czarny grzbiet Szrona. W biegu czułam chłodny wiatr. Zaraz potem byliśmy przed budynkiem szkoły.
-Leafia ,pikachu chodźcie -spojrzałam na ,,chłopaka" "zasnął"-Leafia vine vip.Szron dziękuje ci-znowu ta dziwna biała smuga światła mimo ,że używam naszyjnika nadal kryje wiele tajemnic.Weszliśmy do budynku.Powoli szłam korytarzem do swojego pokoju
-a co to za wymykanie się?
-oh to ty llida
-co to jest- chłopak wskazał na śpiącego Satoshiego w dzikich pnączach
-nic takiego?
-skoro nic takiego chyba możesz to oddać do badań?
-nie...
-nie?
-nie oddam ci go. Pikachu.
-bez agresji
-to daj mi przejść...
-jak chcesz...
-dzięki... "badanie mojego brata dla nauki?Nigdy"chodźcie
Przeszłam dalej. Stanęłam przed drzwiami do pokoju "teraz będzie dobrze ". Weszłam do środka.Zamknęła. za sobą drzwi Leafia odłożyła towar .Rzuciłam się na łóżko.
Zaraz potem usłyszałam pukanie do drzwi.Podeszłam i otworzyłam.W drzwiach stała Mina
-o hej...coś się stało?
-idziemy grać w butelkę...jaki uroczy- zapomniałam o pikachu ,dziewczyna postanowiła go wyściskać co nie skończyło się dobrze...oderwała prądem
-on nie dokońca lubi taki uściski wiesz?-zabrałam stworka dziewczynie
-weź go ze sobą . Jest uroczy.
-pikachu chcesz iść?
~ pika!
-idzie jeszcze Leafia na wypadek Kacchana.Leafia chodź!
~leaf!
poszliśmy za dziewczyną do pokoju wspólnego
-mamy ją!-zawołała uradowana różowowłosa
- o a to kto?-Deku podszedł bliżej
-to jest pikachu mojego brata chwilowo się nim opiekuje..
-jest uroczy!Jeszcze te policzki!-krzyknęła brązowowłosa-jest jak pluszak!
-ale nie do przytulania zbytnio....
-szkoda
-pikachu pobaw się trochę z Leafią-odparłam z uśmiechem- i nie denerwuj się z Satoshim jest dobrze,chwilowo dajmy mu spać-dodałam szeptem
Usiadłam obok Miny co jakiś czas zerkając na bawiące się stworki

-twoja kolej...
-wybacz zamyśliłam się...to z kim?
-zamyśliłaś się to nie podobne do ciebie...z Todorokim
-drugi raz
-dawaj
zbliżyliśmy się...
-Kurwa Deku odsuń się!-oczywiście Bakugo i jego eksplozje
-no dajcie nie zwracajcie na niego uwagi!
-no dobra...
znów się zbliżyliśmy tym razem czółam ciepło chłopaka jednak tym razem szybko się oderwaliśmy. Dziewczyny zaczęły piszczeć i rzucać się chlebem ( wzięte z życia XD ) cholera wie z kąd go mają.Deku spiekł buraka.Gra przemieniła się w walkę na łaskotki. Wszystko skończyło się tym ,że większość na kimś leżała.Siedziałam obok Shoto chłopak się uśmiechał dość rzadki widok.Dziś obeszło się bez interwencji. Było późno, wróciłam do pokoju ze stworkami i położyłam się obok brata "ciekawe czy ktoś jeszcze wie?" Zasnęłam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
coraz mniej czasu.Postaram się częściej wstawiać rozdziały.Momęt z rzucaniem się chlebem jest zainspirowany dzisiejszą przerwą w szkole.
Do następnego rozdziału!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro