rozdział 20
Dziś było wolne ten dzień był wyjątkowy mianowicie do miasta miał przyjechać mój brat. Dzień wcześniej dostałam pozwolenie na opuszczenie terenu szkoły nie możemy robić tego od tak.Niedawno wróciliśmy z obozu wzmacniającego gdzie zostaliśmy zaatakowani przez grupę przestępczą tą samą co na początku roku zaatakowali USJ od tego czasu mieszkaliśmy w akademiku aby uniknąć większego niebezpieczeństwa. Rano dostałam wiadomość, że Satoshi czeka już przed szkołą ,wbiegałam zamykając pokój i zmierzałam do wyjścia w między czasie utknęłam się na Minę moją przyjaciółkę z klasy
-a dokąd to?
-oh... hej Mina lecę się z kimś spotkać...
-z kim?
-z bratem
-to ty masz brata?Kim on jest?
-nazywa się Satoshi
-mogę go poznać?
-ym...tak
Wyszłam z różowo włosą na zewnątrz stał wysoki czarnowłosy chłopak na jego głowie znajdowała się czerwono-biała czapka z zielonym znaczkiem podobnych do dwóch liter
,,l" odwróconych w lewą stronę z pod niej wystawiły koszyki przypominające grzywkę.Miał on duże brązowo-kamerowe oczy a na samym dole twarzy uśmiech-tak chłopak się uśmiechał było tak jak pamiętałam go zawsze-był ubrany w czarną koszulkę i rozpiętą bluzę jej kołnierz był czerwony jednak miał żółty pasek jednak sama bluza była biała z elemętami morskiego na dole jego kieszenie kończyły się zielonym materiałem na sobie miał także
,,krótkie" spodenki i sportowe buty.Mimo iż było gorąco chłopak miał rękawiczki odsłaniając palce ną rano ramieniu siedział prawdziwy pikachu .Chłopak zaczął się we mnie wpatrywać w końcu od ostatniego spotkania zmieniłam się moje dotychczasowe różowe włosy stały się miętowe festynie ,,końcówki" pozostały różowe moje oczy przybrały barwę głęboko różowo-fioletowej jednak nadal był w niech ten blask tęczy,skrzydła zniknęły całkiem pojawiają się tylko w formie ducha ną szyi miałam naszyjnik -krople wody na nici- był dzień wolny,więc nie miałam mundurka. Byłam ubrana w czarne spodenki i białą koszukę,czarne buty sportowe na plecach miałam jasno różowy plecak z przydługimi ramioni.Podeszłam z Miną do chłopaka.
-hejka Satoshi
-ym...hej... Lyria to ty?
-nie kurna leafeon
-dobra to jesteś ty
Podeszłam bliżej chłopaka
-hej pikachu-pogłaskałam stworka po głowie
~pika!
-dawno żeśmy się nie widzieli młoda
-około miesiąca góra dwóch-śmiałam się
-i prawie cię nie poznałem...czy ty...
-chodzi o moją drugą formę-chłopak pokiwał głową twierdząco- tak zaczęłam jej używać
-to dobrze ,że ją zaakceptowałaś... a to kto?-wskazał na Minę ,która wszystkiemu się przyglądała
-to jest Mina moja przyjaciółka z klasy.Mina to jest Satoshi mój starszy brat ten stworek na jego ramieniu to pikachu
-ale fajny!
-to co cholero może uwolnisz kogoś?
-cholero??
-jak mówi słynne przysłowie ,,cholera wie" a, że tyle wiesz (ta ironia) zostaniesz cholerą
-no ciekawie ,ale chyba lepiej zostańmy przy ,,młoda"
-będziesz kogoś uwalniać?
-...tak
-a kogo?
-jakiegoś że swoich stworków napewno
-masz jakieś stworki ?
-...tak jestem ich trenerką
-...na czym to polega?
-głównie na walkach
-będziesz walczyć?
-chyba tak
-czekaj na czym polegają walki?
spojrzałam porozumiewać na brata odpowiedział mi jego typowy wzrok ,który mówił jedno, będziemy walczyć.Odsunęłam się od chłopaka na sporą odległość
-pokażemy ci na czym polegają walki!
-no zgoda
-gotowy Satoshi?!
-jak zawsze!
-podwójna czy zwykła?
-zwykła!
-zgoda!
chłopak wybrał grenije(nw jak to odmienić no sory )"czyli walczymy na poważnie tak? No spoko nie będę męczyć leafi (znowu nie mam pojęcia jak to odmienić ) grenija to typ wodno mroczny to jest normalna walka najlepszy będzie elektryczny ale szybki...sparky jest dość szybki" postawiłam na jolteona
-więc jednak jolteon!
-no jak się domyśliłeś co?!
-spokojnie i tak to wygram...
-sparky volt tackele biegnij wokół
-co jest, już zaczęłaś?! grenija postaraj się go trafić z water shuricena!
"jeżeli sparky osiągnie odpowiednią prędkość powinien stworzyć obręcz z elektryczności , ale nie może dać się uderzyć gorzej jeżeli umiejętność gereniji się uaktywni mogę mieć przewalone jeżeli będę zwiększać jego prędkość grenija może mieć problem z trafieniem idealnie"
-aglity nie zatrzymuj się!
-grenija jeszcze raz water shuriken!
"sparky musi uderzyć z powietrza chwila"
-Sparky wyskok i duble team!
-teraz grenija wyskoku zmniejsz dystans i water puls!
"idealnie dobra nasza teraz zwiększył nam szansę"
-Sparky thunder!
kilka jolteonów z czego jeden prawdziwy otoczyły się elektrycznością potem promień z wielu stworków został skierowany w przeciwnika trafnie.Przeciwnik jeszcze się trzymał ale nie dość ,że osłabiony to sparaliżowany jolteon miał wielką przewagę ,bo nie dość że grenija był sparaliżowany to jeszcze otoczony elektrycznością jolteon w każdej chwili mógł się nią podleczyć przez swoją umiejętność volt absorb , która polega na leczeniu się elektrycznością głównie przydatna ną walki z typami elektrycznymi ale można i w takiej taktyce ją wykożystywać, grenija nie zniszczył klonów jolteona więc nadal ma przewagę liczebną dodać przewagę typu "wygramy to"
-grenija water puls!
" wie w jakiej jest sytuacji już nawet się nie stara wygrać"
-Sparky jeszcze raz wyskok uniknij po czym wykończ thunderem !
atak został powtórzony przez stworka walka wygrana chłopak schował grenije ja za to pobiegła i zaczęłam głaskać mojego stworka chwaląc go od samego początku uwielbiałam walki nie tylko ogłądać ale i zbierać informacje oraz taktyki potem wykorzystywać je im więcej walk tym większe trener ma doświadczenie jednak trzeba zachować pewność siebie przy wydawaniu poleceń stworek wtedy jest pewny czego oczekujesz
-brawo Lyria -Mina podbiegła do mnie i Sparkyego- nie gryzie?
-potulny jak baranek- zaśmiałam się a dziewczyna pogłaskała Sparkyego po głowie po chwili podszedł do nas Satoshi
-dobra walka młoda
-a dzięki trenowało się -chłopak mnie przychylił ja odwzajemniłam uścisk Sparky patrzył się na nas a obok niego pikachu
-przepraszam Sparky-zaśmiałam się- musisz być zmęczony...odpocznij trochę
schowałam stworka z powrotem do kuli
-wybacz ,że przeszkadzam wam Lyria ,ale to nie jest przypadkiem Denki i Todoroki?-dziewczyna pokazała palcem na dwie postacie rzeczywiście to byli Todoroki i Denki postanowiłam podejść bliżej nich w zasadzie to podbiec
-hej Denki !hej Todoroki !
-um hej
-hej Lyria
-coś się stało Shoto?-po chwili dobiegł Satoshi oraz Mina
-ym kto to?-chłopak wskazał na dziewietnastolatka
-a on to mój starszy brat Satoshi
-brat? Nigdy nie mówiłaś , że masz brata
-wiem ,był na ,,wyjeździe" od początku naszego roku szkolnego i
...-nie zdążyłam dokończyć chłopak złączł nasze usta znowu gdy przerwaliśmy...
-świetnie walczysz
-ym dzięki...czekaj od kiedy tu stoicie?
-chyba od początku waszej walki
-młoda kto to jest?!
-Satoshi to jest Todoroki mój przyjaciel i chłopak,Denkiego znasz
-tak jego akurat znam...
-Ice chodź już do akademika...
-...no zgoda Satoshi chodź z nami pokaże ci mój pokój
-no zgoda...
-dzięki przy okazji happy uleczy nam pokemony po walce
-happy?
-złapałam chensy i tak ją nazwałam
-w sumie dobry pomysł
byliśmy na korytarzu prowadzącym do mojego pokoju a także pokoi innych dziewczyn
-poczekajcie znajduje coś szybko sensejowi
-idę z tobą Ice
-no zgoda Shoto,Satoshi poczekasz ?
-jasne
Gdy wróciliśmy i weszliśmy do pokoju happy leczyła nam stworki po walce.Spędziliśmy i zadaliśmy o najróżniejszych sprawach. Satoshi chciał się jeszcze zobaczyć z matką,zrobiło się późno ,,goście" poszli do swoich pokojów ,a ja zostałam nadal zszokowana zachowaniem Todorokiego "no nic trzeba iść spać
Następnego dnia były lekcje zwyczajne jak japoński ale i te wyjątkowe tylko dla naszego profilu podstawy bochaterstwa mieliśmy mieć jakiś trening w plenerze. Gdy wychodziłam z szatni na lekcje spojrzałam w okno na las "eh takie widoki pamiętam jeszcze z domu las, dym,ogien...chwila ogień,dym pali się?Głupia ją jasne ,że się pali szybko trzeba powiadomić nauczycieli,ale chwila im może zająć dotarcie ją zrobię to szybciej i dam radę to ugasić nie czekając ną odpowiednią osobę z odpowiednią umiejętnością"
-coś nie tak- usłyszałam za sobą głos dziewczyny odwróciłam się stała tam Uraraka
-wystraszyłaś mnie...powiedz nauczycielom że idę na chwilę do lasu i powiedz żeby przysłali kogoś kto poradzi sobie z ogniem
ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych "czas na ratunek oby nikomu nic się nie stało" wybrałam altarię i poleciałyśmy na miejsce jednak coś przykuło moją uwagę mianowicie mogą elektryczności
-ląduj altaria elektryczność nie jest dla ciebie.
schowałam altarię wolałam nie ryzykować nią ogień dalej się rozprzestrzeniał wezwałam shawera i glaceona
-shawer hydro pomp!-vaporeon strzelał wodą w ogień,glaceon ice wind!-atak również został wcelowny
ja sama używała swoich wodnych kul do gaszenia gdy nagle coś żółtego przemkneło przede mną
-tam coś jest!Tylko co? Luna idziesz ze mną
wybrałam swoją błękitną umbreon
-psychic utoruj mi drogę musimy się do tego dostać!
Zrobiła jak kazałam "współpraca się opłaca ale gdzie to coś jest?" usłyszałam cichy wark to stworzenie było przygniecone drzewem "czy o jest pokemon?"chwilę potem dotarła do mnie Luna
-podnieś to drzewo tylko ostrożnie!
drzewo zostało objęte błękitną aurą i podniosło się ja podbiegłam do stworzenia
-już spokojnie jestem tu zaraz będziesz bezpieczna."gdzie jest ta pomoc nie mogę jej tu zostawić...mam jeszcze kogoś wodnego" primarina wybieram cię!
-z kuli wyszła wielką foko-syrena-
sparking aria! Postaraj się ugasić ogień w pobliżu!
kule wody leciały w kierunku ognia nie przejmowałam się tym zajęłam się
swoim znaleziskiem
-już spokojnie jesteś bezpieczna "czym ty jesteś jeśli pokemon to takim którego jeszcze niewidziałam, jakim cudem dajesz się dotknąć?"
możesz wstać?
odpowiedziało mi ciche warknięcie
wezmę to za tak..
nikt nie może cię zobaczyć ludzie się was trochę boją szybko uciekaj zanim ktoś tu się zjawi później do ciebie zajrzę!
uciekło w samą porę
coś krzyknęła za mną...gałąź...nauczyciele
-Luna psychic!
Luna coś podniosła w sumie to kogoś
-miłe przywitanie nie powiem!
-Kirishima co ty tu robisz?!
-cała kasa tu idzie z nauczycielami ,gdy Uraraka powiadomiła nauczycieli kazali cię znaleść, a teraz możesz mnie puścić?
-jasne Luna...
-dzięki...
-jak nas znalazłeś?
-twoje zguby
zza chłopaka wyszedł glaceon i shawer
-o tak... w tamtej części jest pusto?!
-kazali cię znaleść sami się za to zabrali
-przynajmniej tyle...
-zaraz ma ktoś jeszcze dojść sprawdzić czy nikt nie jest ranny.Masz pomysł na ten ogień?
-syp ziemią. Shawer hydro pomp,glaceon ice wind,primarina kontynuj sparking aria ja także użyje swojej wody
-z kąd...
-poprostu mi zaufaj
-zgoda
"niektórzy nie nadają się do gaszenia ognia dajmy na to kacchana jego querk nie nadaje się do gaszenia chwila czemu dym tu zmierza?"
-shawer ,glaceon protect szybko!
- co się...?!
"protect nas obronił jak dobrze ,że znają ten atak.Kto normalny używa w takim wypadku tego czegoś?"
-Gdzie oni są?-można było usłyszeć głosy z daleka
-Luna psychic dogania to d nas to jedyna nasza szansa proszę!- wykszyczałam przez łzy "gdybym była sama mogłabym zrobić coś innego,jak wezwanie Szrona ,ale nie mogę teraz ryzykować towarzysza jedna z zasad U.A"-proszę wytrzymajcie!Jeszcze chwila obiecuje!
z jakiegoś powodu przypomniała mi się Alabastia i pierwsza akcja w tym roku to także był pożar ale byłam
,,sama"mogłam na więcej sobie pozwolić
-to niemęskie patrzeć jak dziewczyna mnie broni...
-cicho bądź to nie ma teraz sensu!Nie skupiaj się teraz na drobnostkach ról co musi robić bohater bo w końcu nimi mamy się stać jeśli wszystko się uda!Primarina balon,shawer wspomócLunę hydro pompą,glaceon ice beam daj sygnał o naszym położeniu!
znaleźliśmy się w wielkiej bańce mogliśmy tylko patrzeć na przebieg wydarzeń myślałam tak.Zostaliśmy otoczeni elektrycznością tą samą co okazała stworka któremu pomogłam, unieśliśmy się w górę szybko odwołałam stworki by odpoczeły zdałam się na stworzenie z lasu w oddali słyszeliśmy tylko głosy nauczycieli i zauważyłam coś w powietrzu mimo iż byliśmy bezpieczni przyniosło mi to ulgę "wtf all might ? chwila to nie Deku?"
-co się właśnie odwaliło?
-nie mam pojęcia,ale jesteśmy bezpieczni-skłamałam wiedziałam kogo to zasługa
bezpiecznie dostaliśmy się na skraj lasu do innych uczniów inni poczuli ulgę ,że nic nam nie jest nie czułam tego mogliśmy tam umrzeć przez kogoś głupotę niby nic nam się nie stało,ale i tak trafiliśmy do recovery girl i tam teraz się znajduje "co to było za stworzenie"Kirishimę wypuściła szybciej ja miałam małą pogawędkę o bezpieczeństwie "tak czy siak ciesze się ,że zareagowałam nie mam pojęcia co by było gdyby nie tem stworek ". Po jakimś czasie wróciłam na lekcję dalej zamyślona
-wszystko ok?
-tak poprostu się zamyśliłam
-czemu nikomu nie powiedziałaś Uraraka wbiegła przerażona mówiąc o ogniu.Czemu ruszyłaś tam sama?
-taka moja natura...
-martwiłem się
spojrzałam na rozmówcę był nim...Denki,zdziwiłam się
-Denki gdzie Shoto?
-poszedł ną chwilę na miejsce tego pożaru a co?
-nic "co jeśli to widział?!"
pobiegłam" muszę go znaleść..."
"Todoroki gdzie ty możesz być" znalazłam go... na spalonej polanie
-co ty tu robisz?!
-czemu tu przybiegłaś?
-taka moja natura...
-bałem się...
rozległ się ryk " zoreora w międzyczasie sprawdziłam co to było"
-muszę iść...
-co to za ryk?
-nie mam czasu!
biegłam przez spalony las w kierunku ryku,zobaczyłam ją wokół niej niebieskie światło "duchy tutaj czego one od niej chcą? nie pozwolę zrobić jej krzywdy!"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
więc tak. Pobiłam swój rekord długości rozdziału,ciąg dalszy nastąpi
rozdział dedykowany Danielowi Bobrownikowi (masz i się ciesz xd), bo tak
jutro wyjezdzam więc rozdziału nie będzie (chyba)
do wszystkich za nim zaatakuje wiem że Ash nie dorasta,Grenija został w kalos na polecenie zygarde ale to tylko do opowieści
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro