rozdział 11
Siedzialam pod ścianą i płakałam chciałam jeszcze dowiedzieć się tylu rzeczy od ojca samo wspominanie ponzdarzeniach z minionego dnia stało się bolesne nie sądziłam że co kolwiek mnie dziś ukoi. Byłam w błędzie. Tego wieczoru zadzwonił do mnie Todoroki przynajmniej tak myślałam.
-halo?Ice?
-tak coś się stało? Byłam zdziewiona tym że nieusłyszlam głosu chłopaka tylko jakiejś dziewczyny po głosie można osądzić że starszej od nas.
-jestem siostrą Shoto,słyszałam od niego że jesteście razem...
-tak zgadza się ale o co chodzi?
-Sporo jak tylko przyszedł do domu zamknął się w pokoju i nie chce wyjść mogłabyś przyjść?
-jasne zaraz będę. Rozłączyłam się. Co prawda nie miałam daleko do domu chłopaka ale postanowilam nie tracić czasu na spacer poinformowałam siostrę że wychodzi i wezwałam swoją smoczycę. Podeszłym do niej i pogłaskałam ją po głowie "jak za starych czasów co?" odpowiedzaiło mi ciche warknięcie. Weszlam na grzbiet smoka i znalazłam się wysoko w powietrzu a zarazpotem przed domem chłopaka,zapukalam do drzwi. Otworzyla mi wysoka dziewczyna w okularach i białych włosach z czerwonymi pasemkami
-dzięki że tak szybko.
-co się dzieje z Shoto?
-wszedł do domu bez słowa i zamknął się w swoim pokoju. Dziewczyna zaprowadziła mnie pod pokuj chłopaka.
- siedzi tam od kiedy przyszedł ze szkoły?
-tak.zapukalam do drzwi pokoju.
-odejdź nie mam zamiaru gadać!
Próbowalam otworzyć drzwi były zamarznięte. Jedna z moich rąk zaczeła płonąć , ale nie musiałam robić tego w taki sposób.
-yuki! Z nikąd pojawila się moja przewodniczka
-coś nie tak?
- znasz jakiś sposób na dostanie się tam przez zamarznięte drzwi?
-przypomne ci że duchy potrafią przenikać przez takie rzeczy a ty jesteś
pół-duchem.
-no przecież. Co mam zrobić?
-po prostu pomyśl o tym to samo przyjdzie.
-dzięki yuki a teraz chowaj się.
"więc muszę stać się duchem. Nie chciałam stosować takich środków ale nie mam wyboru. " oparłam się o drzwi i przeszła przez nie "a teraz wrócić do bycia ,,normalną,," chłopak spojrzał na mnie zdziwiony
-Ice! Co ty tu? Jak?
-długo by opowiadać. Spojrzalam na biurko chłopaka było tam zdjęcie poznawałam je. Była na nim nasza ekipka w stanie jakim jest teraz byliśmy wtedy w szkole i siedzieliśmy na ławkach a obok nas stał Lida który machał rękoma i zwracał nam uwagę to zdjęcie zrobił nam Tokoyami uwielbialam je jednak ludzi dziwią śnieg w sali czego można się spidziewać po dwóch osobach z możliwością władania lodem.
- czemu cię nie było?
-heh miałam coś do załatwienia
-?
Nie powiedzialam chłopakowi o ojcu jeszcze na to zawcześnie. Na samą myśl o ojcu posmutniałam wiedziałam że to nie przywróci go ale emocje są silniejsze od mnie postanowiłam spełnić obietnicę i zostać bohaterką najlepszą jak tylko mogę. Zawsze chciałam być jak rodzice oraz rodzeństwo eh...moje rodzeństwo moja siostra chroni naszego świata także jako bohaterka kilka lat temu również skończyła UA , a mój brat został trenerem i wyruszył w podróż i na swój sposób również ratuje świat dlatego chcę być taka jak oni. Nadal pamiętam dzień w którym dostalam swoją partnerkę byłam jeszcze w naszym świecie dopiero niedawno po wygraniu ligi przenkeśliśmy się tutaj gdyż rodzice mieli tu sporo na głowie najpierw chodzi mam tu do liceum a teraz do liceum na bohaterstwie to tu poznałam nowych ludzi oraz nowe zadania przygotowujące mnie do spełnienia marzeń.
-wszystko w porządku?
-tak...to po prostu wspomnienia
-jakie wspomnienia?
-te dobre. Uśmiechnełam się do chłopaka. Podeszłam i potargalam go po dwu barwnej czuprynie. Jego włosy były roztrzepane na wszystkie strony
-ejj i poczochrał mnie po włosach co rozpoczęło małą bitwę na koniec w ramach odszkodowania miałam pozwolić chlopakowi ponawia się moimi włosami,chłopak zaczął robić mi warkocza gdy skończył ja zaczęłam się bawić jego włosami może nie wyglądały ale były bardzo miękkie jednak nie długo udało mi się nimi na bawić bo do pokoju wparował jego ojciec...
-a co to za koleżanka Shoto?!
-to jest Lyria. Moja dziewczyna!
-aha więc Lyria jakie masz qerk?(nw jak to się pisze)
chłopak spojrzał groźnie na ojca
-można uznać że mam wiele mocy ale tak ściślej to panuje nad magią.
-a na czym to polega?
-mogę kontrolować żywioły,rozmawiać z różnymi stworzeniami,kontrolować przedmioty oraz tworzyć kule energii oraz z balku księżyca to tak w skrócie.
-silny ten twój dar twoja matka nic mi nie mówiła że ma tak silną córkę...
-domyślam się...
po chwili odezwał się chłopak był widocznie wkurwiony.
-a teraz skoro już wszystko wiesz wynocha z mojego pokoju!
-jak ty się odzywasz Shoto?!
-wypierdalaj!!!!!!chłopak wywalił ojca z pokoju i zatrzasnął drzwi nawet nie zauwarzyłam kiesy zrobiło się ciemno chłopak postanowił że nie będę wrazcać po ciemku do domu więc zadzwoniłam do siostry że będę nocować u chłopak bo ma nie być nikogo w domu i nawet się zgodziła jednak zapomniałam że nie mam nic na przebranie jednak chłopak postanowił pożyczyć mi jedną ze swoich koszulek. Poszłam do łazienki się przebrać. Gdy weszła do pokoju w jego morskiej koszulce i swoich czarnych spodniach na policzkach chłopaka pojawiły się rumieńce po chwili jednak poszedł również się przebrać.
-co to za chłopak? Z ukrycia wyszła moja przewodniczka
-yuki schowaj się on nie może cię zobaczyć
-on? W sensie ten chłopak?
-tak
-a kto to jest
-no wiesz on nie wie że jestem jaka jestem i narazie lepiej aby się nie dowiedział jeszcze nie czas...
-a kim on jest dla ciebie?
-no wiesz yuki jest doś warzną osobą dla mnie...
-to jest twój chłopak?!
-tak. Ciszej yuki jeszcze cię usłyszy on nie może wiedzieć o tym...
-że jesteś w połowie duchem?
-dokładnie jeszcze nie czas
usłyszałam kroki pod drzwiami "chowaj się yuki" znikneła. Do pokoju wszedł chłopak
-to co robimy?
-szczerze ja jestem trochę zmęczona...
-ok ty połuż się spać ja zaraz dojdę
-oki
Chłopak zgasił światło i zapalił lampkę przy biurku,zaczął odrabiać lekcje przynajmniej mogę tak uznać bo zaczął coś pisać. Ja zaczęłam przeglądać stare zdjęcia i natrafiłam na jedno które wzbudziło we mnie stare wspomnienia byłam na nim ja i mój brat ja z leafea jako eevee a Satoshi jeszcze nie miał pikachu to był dzień po tym jak leafea wykluła się z jaja dzień przed dostaniem pokemona przez Satoshiego a za nami stał. ten sam mężczyzna co na zdjęciu rodzinnym uśmiechał się jakby nie zdawał sobie sprawy z tego co wydarzy się w przyszłości nadal pamiętam te dni i nasze rozmowy jego słowa dodawały mi otuchy mimo że nienawidziła go przez tyle lat "pamiętaj możesz spełnić marzenia nawet jeśli mówią ci że to niemożliwe mimo wszystko zawsze starań się za nim dążyć" zawsze potem pytał "jakie masz marzenie?". "chciałabym iść w wasze ślady i zostać bohaterką" " możesz wystarczy że uwierzysz w to" po ostnio wypowiassanych tych słowach nigdy więcej go nie widziałam do dzisiaj. Od dnia w którym zniknął z mojego życia powtarzało mi tak rodzeństwo najczęściej właśnie Twailaight w każdej chwili zwątpienia pytała " pamiętasz słowa ojca? Był on prawdziwym bohaterem z którego wielu ludzi chce brać przykład obiecaj że one nigdy nie znikną z twojej pamięci"."odnajdą cię nie wiem kiedy ale odnajdę. Obiecuje". Jeszcze przez chwilę myślalm o ojcu i jego słowach jakiś czas luźniej usnełam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ohayo
Przepraszam żw rozdział wrzucam o takiej godzinie ale wieczorami łatwiej mi pisać mam nadzieję że długość jakoś wam to wynagrodzi
W wigilię mam w planach wrzucić kolejny rozdział o tematyce świątecznej jednak nie będzie on tak puźno jak ten jeśli jednak nie wystawie w niedzielę możecie oczekiwać go pierwszego dnia świąt
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro