rozdział 1
-Lyria wstawaj!usłyszałam wołanie z dołu głos należał do mojej starszej siostry
-Już wstaje! Odkrzyknełam siostrze i wstałam z łóżka ruszając w kierunku wyjścia z pokoju. Podeszłam do stworka leżącego obok łóżka miała ona lekkp żółte ubarwienie zamiast uszu i ogona liście , wystające gdzie niegdzie pędy oraz brązowe łapki
-Leafea! Stworek spojrzał broząwymi śmiejącymi się oczami w moim kierunku na jej widok od razu się uśmiechnełam. Wychodząc z pokoju ruszyłam zasypana do łazienki słysząc jedynie wrzask i siostry próbującej obudzić mojego starszego brata. Weszłam do pomieszczenia na ścianie wisiało lustro od razu rzuciała się w oczy moja delikatnie różowa skóra oraz długie trochę ciemniejsze od skóry włosy, miałam różowo i fioletowe włosy z połyskami tęczy a z pleców wystawały mi skrzydła. To byłam ja. Od razu po obejrzeniu swojego ciała w lustrze wziełam prysznic i wróciłam do pokoju się przebrać. Wyszłam z łazienki idąc korytarzem myślałam o dzisiejszym dniu. Gdy zkończyłam się przebierać zeszłam na dół do kuchni za mną ruszyła Leafea. Przy stole nad książką siedziała wysoka dziewczyna z delikatnie fioletową skórą i fioletowo- różowymi włosami obok niej leżał czarny stworek zdobiony w niektórych miejscach żółtymi ''obręczami"
- Hej Twailaight, hej Moon. Już miałam siedać kiedy pod moimi nogami przebiegła żółty stworek
-Pikachu!stworek spojrzał w moim kierunku i wskoczył na moje ramie zaraz za nim już mniej energicznie pojawił się dość wysoki brunet Satoshi. Gdy zjedlliśmy śniadanie wybiegłam za bratem na polankę
-zawalczmy siostra!
- pokaż na co się stać! Po tych słowach rzuciliśmy biało-czerwonymi kulami z mojej wyszedł ognisty lis flareon , z kulki mojego brata wyszła. trawiasta sowa rowlet zaczęliśmy walkę
-Booster flame flower! Z pyska mojego stworka wyszedł strumień ognia celowany w stworka brata co zakończyło się dość szybko moim zwycięstwem zawróciłam stworka po wygranej walce podbiegła do mnie moja partnerka i zaczeła lizać. Trening nie trwał długo , bo do Satoshiego przyszli jego wkurwiający koledzy po zakończonym treningu ruszyła w kierunku domu jednak nie dotarłam tam spojrzał mam w górę ujrzałam dym coś coś się paliło w sąsiednim mieście wywołałam swoją altarię i rozkazałam jej lecieć , gdy ujrzałam ogień schowałam altarię i wywołałam Shawera mój vaporeon od razu zaczoł strzelać wodnym promieniem w place się laboratorium ja zajełam się ratowaniem wbiegłam do środka stworzyłam wkół siebie kule z wody i ruszyła na pomoc po pięciu minutach wybiegłam z vulpixem nim tylko się obejrzałam musiałam walczyć z jakimś kolesiem jednak walka została przerwana przez górę lodową która z nikąd pojawiła się przed przeciwnikiem spojrzał mam w prawo stał tam chłopak o dwubarwnych włosach i ró żnych oczach miał także bliznę na lewym oku
-wiesz że takich dziewczyn się nie atakuje? Zanim się spojrzał mam chłopak zamroził mojego przeciwnika i podszedł do mnie jego połowa była pokryta lodem
- Todoroki Shoto. Przedstawił się chłopak.
-Sparkle Lyria. Odpowiedziałam z uśmiechem, rozmawialiśmy chyba dwadzieścia minut po czym wróciła do domu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro