29.10.2016
Nie miałam czasu nawet zajrzeć do tego pamiętnika. 26 października spędziłam na załatwianiu spraw urzędowych, a wieczór spędziłam z mamą i siostrą. Następny obfitował dalej w urząd, odwiedziny moich znajomych i tęsknocie za Olkiem.
Jedyne co z tego dobre, to to, iż w końcu siadłam na...rower. No niestety, to nie koń, ale i tak fajnie było. Pojechałam z koleżanką na jazdę terenową. Spotkałyśmy nawet stado dzików! Wczoraj znowu urząd i pizza z siostrą. Do domu wracałam popołudniu. Oluś bardzo się ucieszył na mój widok. No i kicia Sally też. Myślałam, że będzie gorzej, bo zwykle kłucę się strasznie z mamą, no ale tym razem obyło się bez tego. To chyba tyle.
A dziś wkurzyłam się na teścia mojego chrzesnego, bo się mądrzył na temat moich tutejszych znajomych. Oczywiście, pokłuciłam się potem o to z babcią, ale tego tematu nie odpuszczę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro