No i mamy Nowy Rok. Co do poprzedniego wpisu, to oczywiście wiele hałasu o nic. Impreza się udała, było bardzo miło. Bawiliśmy się od godziny 21:00. Po północy, koleżanka wysłała swojego chłopaka na "obczajenie" zielonogórskich klubów. Pierwotnie mieliśmy iść do XDEMON'A, ale podobno był tak zapchany ludźmi, że nie można było nawet spokojnie potańczyć. Wyruszyliśmy więc do HEAVEN. Tam bawiłam się do około 3:20, po czym poszłam do domu. Uważam, że pomimo przeciwności, tegoroczny Sylwester był udany. Dziś popołudniu wróciłam do domu. I to chyba tyle, bo nic ciekawego się na razie nie dzieje.
Macie w mediach zdjęcie z naszej domówki.
Ja, to ta w czarnej bluzce pod oknem.