Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wpis 4

Dostałem pracę na stacji benzynowej. Według mnie, dobrze daję sobie radę. Próbuję naśladować ludzi. Chcę się nauczyć być takim jak oni. W końcu nie mam wyjścia. Nocuję w tym miejscu. Mam nadzieję, że szefowa tego nie zauważy.

Umówiła się ze mną na wieczór. Czy to oznacza, że się jej spodobałem?

Niedaleko miejsca mojego zatrudnienia wydarzyły się dziwne zgony. Musiałem powiadomić o tym Deana. Gdy przyjechał był bardzo zdziwiony tym, jak zarabiam na życie. Mógłbym rzec, że nawet nie dowierzał, iż daję sobie radę. Muszę przyznać, że cieszyłem się, bo mogłem go zaskoczyć. Myślę, że zrobiło mu się głupio. Wracając, gdy opowiedziałem mu o całej sprawie chciał mnie w nią wciągnąć. Nie miałem zamiaru brać w tym udziału. Dopiero uczę się być człowiekiem, każde zranienie jest o wiele bardziej dotkliwe. Jednak po namowach, zgodziłem się pomóc przyjacielowi.

Okazało się, że mordercą był Anioł Uzdrowiciel, który kiedyś w Niebie dobijał śmiertelnie ranne anioły. Skracał ich cierpienie. Postanowił to samo czynić względem ludzi. Przeraziłem się. Każdy, nawet ja, mógł być narażony na jego przybycie.

Wieczorem Dean, który swoją drogą był jeszcze bardziej zdziwiony, podwiózł mnie pod dom mojej szefowej. Dał mi wskazówki dotyczące ubioru i odjechał. Oczywiście musiałem go pospieszyć, ponieważ przyglądał mi się cały czas jak czekałem pod domem.

Myślałem, że to miało być nasze spotkanie. Tak naprawdę miałem się opiekować dzieckiem kobiety zatrudniającej mnie. Nie powiedziała mi tego od razu, byłem bardzo skonsternowany.

Byłem kiepską opiekunką. Ale starałem się. Śpiewałem kołysankę.

Uzdrowiciel przyszedł do mnie. Myślałem, że chciał zranić dziecko, więc próbowałem go przekonać, aby nic małej dziewczynce nie zrobił. Lecz okazało się, że przybył po mnie. Gdyby nie Dean, zabiłby mnie tam. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro