Wpis 23
Znak Kaina nie dawał Deanowi spokoju. Baliśmy się, że znów zamieni się w demona, a nie mogliśmy do tego dopuścić.
Razem z Samem poszedłem do Olivera Pryce'a, który będąc medium pomógł nam się skontaktować z Bobby'm, przebywającym w Niebie. Oliver był bardzo dziwnym mężczyzną. Powiedziałem mu, że jestem Aniołem, co podsumował: ''Nie możesz być, ponieważ jestem ateistą.'' Trochę to zadziwiające.
Nie mogliśmy sami wyciągnąć Metatrona z Nieba, gdyż Anioły nam nie pozwoliły. Nawet Hannah. Myślałem, że mogę na niej polegać, lecz najwidoczniej myliłem się.
W każdym razie, Bobby miał nam pomóc w szczególny sposób. Musiał znaleźć wyjście ze swojego ''raju'', znaleźć Bramę Niebios i ją otworzyć.
Gdy Bobby'emu udało się otworzyć Bramę, wszedłem do środka i zabrałem Metatrona z powrotem na Ziemię. Niestety, ten oszust stawiał żądania, lecz ja i Sam nie chcieliśmy do tego dopuścić. Wpadłem na pewien pomysł. Zabrałem Metatronowi łaskę. Sam chciał dodać coś od siebie i postrzelił Skrybę w kolano. To może nie było najlepsze zachowanie, ale poczułem pewną satysfakcję mówiąc: ''Albo odpowiesz na nasze pytania albo Sam rozwali ci mózg.'' Chyba nie jestem najgrzeczniejszym Aniołem.
Metatron powiedział, że nie wie nic o Znamieniu. Była to stara magia na ''boskim poziomie''. Stwierdził jednak, że dalej ma pewną ilość mojej łaski. Bardzo kuszące było to, aby go posłuchać i odzyskać swoją własność. Było to dla mnie ważne i bardzo chciałem znów ją mieć. Znów poczuć tę moc. Znów być, chociaż w maleńkim stopniu, sobą. Znów być Aniołem. Zaufałem mu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro