Wpis 20
Claire nie odzywała się do mnie. Nie zauważyła tego, że Randy ją wykorzystywał. Kochała go, gdyż myślała, iż on był miły i również ją kochał. To tylko pokazuje jak mało dobroci było w jej życiu. Rozmawiałem o tym z Samem. Uważał, że zrobiłem wszystko, aby jej pomóc. A fakt, że ten mężczyzna zginął... Niestety, nie dało się tego przewidzieć. Naszą rozmowę usłyszał Dean, który stwierdził, że chce pozbyć się Znamienia za wszelką cenę. To było niewykonalne. Chociaż... był jeden sposób.
Udałem się na plac zabaw, gdzie znajdowała się Brama Niebios, chcąc spotkać się z Metatronem. Zabrałem go do Bunkra. Sam i Dean zaczęli wyciągać od niego informacje, dotyczące Znamienia. Ja zaś, pojechałem do hotelu odwiedzić Claire, która, znów chciała wyjechać.
Moim naczyniem ciągle był jej ojciec, co doprowadzało dziewczynę do rozpaczy. Chciałem jej pomóc, żeby mogła żyć normalnie, jak osoba w jej wieku. Lecz ona odrzuciła moją pomoc, odchodząc.
Winchesterowie zadzwonili do mnie, więc wróciłem do Bunkra. Spotkali się z Crowley'em, który miał odzyskać Pierwsze Ostrze. Ten sam Crowley, który pozwolił Ostrzu zamienić Deana w demona! Przecież to było niedorzeczne! Niestety, ta dwójka była strasznie uparta.
Poprosiłem Deana, żeby porozmawiał z Claire. Stwierdziłem, że są do siebie bardzo podobni. Pomyślałem, że gdyby ona zrozumiała, jakim człowiekiem był Randy, to może... wybaczyłaby mi. Albo chociaż nie nienawidziła. Winchester zgodził się.
Wieczorem razem z Samem zauważyłem zniknięcie Deana. Pobiegliśmy w stronę miejsca, gdzie znajdował się uwięziony Metatron, przeczuwając najgorsze. Starszego z braci poniosło. Zaczął bić Skrybę z całych sił i prawdopodobnie zabiłby go, gdyby nie udało nam się wejść do pomieszczenia.
Dałem słowo Anielicy Ingrid, że przywiozę Metatrona z powrotem nietkniętego. W tamtej chwili czekałem na wielką reprymendę; wiedziałem, że będę musiał się tłumaczyć.
Odnalazłem Claire. Powiedziała mi, że będzie starała się zmienić i żyć lepiej. Chciałem jej pomóc, lecz postanowiła dać sobie radę sama. Ale obiecała, że będzie do mnie dzwonić. Ucieszyłem się z tego bardzo.
Stwierdziła, że woli mnie w krawacie. Cóż, czemu nie zacząć go znów nosić?
Lubię wysyłać SMS-y. Emotki też są super.
****
Claire ma rację. Castiel bez krawatu to nie Castiel.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro