26.10.2020
Już minął prawie tydzień od ogłoszenia kodu czerwonego we wszystkich krajach. To wszystko zaczęło się jednak wcześniej. Pierwszy przypadek pojawił się miesiąc temu. Nikt nie spodziewał się, że to nowa zaraza. Nazwano ją "M". Dlaczego? Każdy chory staje się maszynką do zabijania. Zarażonych można rozpoznać po wyglądzie i samym chodzie. Poruszają się niczym zombie z "The Walking Dead", ale niektóre typy potrafią biegać. W zależności czy człowiek był dzieckiem, nastolatkiem, dorosłym czy starcem, przybiera nieco inną formę końcową przemiany i inną rolę w stadzie.
Dzieci mutując stają się szybsze i zaczynają poruszać się na czterech kończynach, co czyni je świetną pogonią. Zwykle służą jako zwiadowcy. Czasami atakują, ale zwykle czekają na resztę.
Nastolatki zamieniają się w istne potwory. Można spotkać pojedyncze osobniki, które "za życia" były samotnikami. Zdarza się to rzadko, ale jednak. Jeśli takie "stworzenie" należy do stada, jego rolą jest polowanie. Zawiodomiony, przez dawniej dzieci, rusza do ataku, zabijając ofiarę od razu. Określa się ich mianem hunterów.
Dorośli, ojciec po przemianie staje się Alfą, rozdziela zdobycz pomiędzy wszystkich i decyduje gdzie następnie się udadzą, gdyż cały czas podróżują. Oprócz opiekuna stada jest także opiekunka, czyli matka dzieci, oczywiście po przemianie, zwana Nanny. Dba ona o zwiadowców, żeby nastolatkowie nie zabrali im ich części zdobyczy i wybiera miejsce na nocleg.
Są jeszcze ludzie starsi. Oni zazwyczaj, podobnie jak niektórzy hunterzy prowadzą samotniczy tryb życia. Nazywa się ich Old hunterami.
Spotkanie pojedynczego osobnika jest do przeżycia, gdyż nie należą oni do najszybszych. Wystarczy trafić w serce, a zarażony umiera. Co do zabicia stada... Nie jest to łatwe. Jedynym sposobem jest ścięcie głowy. Najlepiej zacząć od przywódcy stada, następnie jego "opiekunki". Hunterzy i zwiadowcy widząc ich śmierć uciekną lub, jak czasami się zdarza, staną się sługami osoby, która zabiła szefa. Przypadki te są niezwykle rzadkie, aczkolwiek występują.
Te informacje podano w Internecie, ale niestety już nie ma do niego dostępu. Mnie udało się to zapisać i mam nadzieję, że temu kto to czyta przyda się, aczkolwiek mam nadzieję, że będą one zbędne...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro