13.12.2020
Wczoraj zdawało mi się, że słyszę przejeżdżający czołg. Skąd wiem, że to nie był samochód? Każdy rozponzna ten charakterystyczny warkot silnika. Nie wiem czy to byli moi przyjaciele, czy też może jakiś wróg. Prawdopodobnie narazie się tego nie dowiem.
W nocy usłyszałam jakieś dziwne dźwięki na zewnątrz opuszczonego domu, w którym nocowałam. Schowałam się i nie zmróżyłam oka do rana. Dopiero o wschodzie słońca wszystko ustało. Nie wiem co to mogło być i chyba wole nie wiedzieć. Niedaleko powinna być stacja benzynowa. Tam właśnie się udam. Kto wie, może ktoś tam będzie? Przynajmniej mam na to szczerą nadzieję. Jeśli zaś nikogo tam nie będzie... Jedynie uzupełnię moje zapasy i ruszam w dalszą drogę. Nie ma co stać w jednym i tym samym miejscu, czekając na pomoc, która może nie nadejść. Lepiej spróbować pomóc sobie samemu niż polegać na szczęściu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro