11.12.2020
Jestem już w miejscu, gdzie po raz ostatni widziałam Emilię, Maxa, Karola i Michała. Niestety nie zastałam nikogo ani nic. Czołg zniknął i zostały jedynie ślady gąsienic. Teraz jedynie mogę nimi podążać z nadzieją, że uda mi się ich dogonić... Kogo ja oszukuję? Przecież nawet jakbym cały czas biegła to nie byłabym nawet w połowie drogi, którą zdążyli przebyć. Jednak mimo to, będę szła po śladach. Nie poddam się, nie teraz. Może zrobią jakiś dłuższy postój? Wtedy prawdopodobnie chociaż ich zobaczę z daleka i będę mogła krzyknąć, aby zaczekali... Może mnie usłyszą i zatrzymają się? Wtedy znowu będziemy razem i wspólnie odnajdziemy naszych rodziców, rodzeństwo... Albo nawet lepiej! Znajdziemy jakieś laboratorium i opowiem naukowcom, że te stwory się mnie boją i uda się wynaleźć antidotum! Taa... Takie głupie marzenie... Kto wie, może się spełni? Przyszłość pokaże, teraz idę dalej. Nie wolno stać w miejscu. NIE WOLNO.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro