04.03.2021
Potrzebowaliśmy trochę odpoczynku od tego wszystkiego. Po powrocie do ośrodka, wszyscy musieli trochę pobyć w samotności. Nikt z naukowców nie zamierzał nam przeszkadzać, gdyż wiedzieli co przeżyliśmy... Przynajmniej w mniejszym stopniu, bo owszem wiedzą o nas wszystko, ale od czasu, kiedy tu trafiliśmy. Nie mają zielonego pojęcia co się z nami działo wcześniej. I w sumie niech tak pozostanie. Lepiej, żeby nie wiedzieli. Z resztą, teraz mają inne zadanie. Na podstawie wszelkich informacji dostarczonych przez Teni, jeszcze kiedy żyła, tworzą antidotum. Jeśli im się uda, świat zostanie ocalony, a do tego w bardzo dużym stopniu przyczyni się właśnie ona, nasza, już nieżyjąca, przyjaciółka. To będzie swego rodzaju hołd dla jej ofiary. Należy jej się. Jeszcze dziś idę zobaczyć co i jak. Ciekawi mnie jak to wszystko działa, jak wytworzyć lek i tak dalej. Może nauczę się czegoś nowego i interesującego. Napiszę jeśli coś się stanie. Raczej nie będę opisywać tego, co dzieje się na naszych ,,spotkaniach"... czytaj, zebraniach jedynie naszej ekipy, które, owszem, służą pogadankom, ale później przeradzają się w istny cyrk. Ta... tak działa na nas to wszystko, przez co przeszliśmy... Niestety, jest to niezależne od nas. Może z czasem nam przejdzie, niby jest to zespół stresu pourazowego, da się to wyleczyć, lecz potrzeba czasu, którego nie wiadomo ile mamy. Przecież nie wiemy za ile dotrze tu zaraza i będziemy zmuszeni uciekać. To pewne, że w końcu przejdzie przez granicę ktoś zarażony. Jedyne czego nie wiemy to kiedy to zrobi, ale będziemy gotowi na tyle, ile się da. Nie poddamy się i w razie ataku uciekniemy do Polski, tam znajdziemy jej rodzinę, na pewno nas ochronią. Przynajmniej do czasu wynalezienia leku. Później zobaczymy co i jak. Oby nasz plan się powiódł. Gdyby tylko była z nami... bylibyśmy pewni, że przeżyjemy, a tak to... nic nie jest pewne. Nawet jutro...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro