Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

04.03.2021


Potrzebowaliśmy trochę odpoczynku od tego wszystkiego. Po powrocie do ośrodka, wszyscy musieli trochę pobyć w samotności. Nikt z naukowców nie zamierzał nam przeszkadzać, gdyż wiedzieli co przeżyliśmy... Przynajmniej w mniejszym stopniu, bo owszem wiedzą o nas wszystko, ale od czasu, kiedy tu trafiliśmy. Nie mają zielonego pojęcia co się z nami działo wcześniej. I w sumie niech tak pozostanie. Lepiej, żeby nie wiedzieli. Z resztą, teraz mają inne zadanie. Na podstawie wszelkich informacji dostarczonych przez Teni, jeszcze kiedy żyła, tworzą antidotum. Jeśli im się uda, świat zostanie ocalony, a do tego w bardzo dużym stopniu przyczyni się właśnie ona, nasza, już nieżyjąca, przyjaciółka. To będzie swego rodzaju hołd dla jej ofiary. Należy jej się. Jeszcze dziś idę zobaczyć co i jak. Ciekawi mnie jak to wszystko działa, jak wytworzyć lek i tak dalej. Może nauczę się czegoś nowego i interesującego. Napiszę jeśli coś się stanie. Raczej nie będę opisywać tego, co dzieje się na naszych ,,spotkaniach"... czytaj, zebraniach jedynie naszej ekipy, które, owszem, służą pogadankom, ale później przeradzają się w istny cyrk. Ta... tak działa na nas to wszystko, przez co przeszliśmy... Niestety, jest to niezależne od nas. Może z czasem nam przejdzie, niby jest to zespół stresu pourazowego, da się to wyleczyć, lecz potrzeba czasu, którego nie wiadomo ile mamy. Przecież nie wiemy za ile dotrze tu zaraza i będziemy zmuszeni uciekać. To pewne, że w końcu przejdzie przez granicę ktoś zarażony. Jedyne czego nie wiemy to kiedy to zrobi, ale będziemy gotowi na tyle, ile się da. Nie poddamy się i w razie ataku uciekniemy do Polski, tam znajdziemy jej rodzinę, na pewno nas ochronią. Przynajmniej do czasu wynalezienia leku. Później zobaczymy co i jak. Oby nasz plan się powiódł. Gdyby tylko była z nami... bylibyśmy pewni, że przeżyjemy, a tak to... nic nie jest pewne. Nawet jutro...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro