Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

02.04.2021

Nie pisałam już ponad miesiąc. Nie dlatego, że zapomniałam, a dlatego, iż nie było kiedy. Udało nam się dotrzeć do Polski, stworzyć antidotum i wyleczyć pozostałą rodzinę Teni. Swoją drogą, nie za dobrze przyjęli wieści o jej śmierci. Teraz siedzimy w budynku naszej dawnej szkoły i wreszcie odpoczywamy. Amerykanie będą nas ścigać, za to, co zabraliśmy, czyli w dużej mierze ,,przepis na lek". Jednakże nie mamy zamiaru wywiesić białej flagi i tak po prostu im tego oddać. Obecnie zaczynamy pracę nad modyfikacją naszego tworu, aby mógł się rozprzestrzeniać. W ten sposób bez naszej ingerencji wszyscy z czasem wyzdrowieją. Wiadomo nie od dziś, że czasami ze sobą walczą i właśnie to wykorzystamy, wszystko będzie się przenosić poprzez krew. Sami siebie ,,zarażą" i będzie po wszystkim... Przynajmniej mam taką nadzieję.



Nadal nie mogę uwierzyć w to, co działo się na naszym, kradzionym, jachcie. Często słyszałam różne opowieści o Trójkącie Bermudzkim, ale nigdy nie myślałam o nich jak o tym, co wydarzyło się naprawdę. Dla mnie te wszelkie zaginięcia statków i samolotów były zwykłymi bajeczkami. Do czasu, teraz moje zdanie jest nieco inne. Na własne oczy zobaczyłam statek widmo, Cyclops. On przecież zaginął przeszło sto lat temu! Teni mi opowiadała, że czasami jednakże był widywany, ale nigdy nie zacumował w żadnym porcie. Wraz z nim przepadło trzysta osób... Przez chwilę również widziałam Lot 19, czyli pięć samolotów, które również uznano za zaginione, a ich wraków nie odnaleziono aż do tej pory. Jakim cudem? Czyżby wszelkie legendy były prawdziwe? Co przeżywali ci wszyscy ludzie? Jak to wyglądało z ich perspektywy? Na pewno musiało być straszne... Być na pokładzie samolotu, który później zostanie uznany za zaginiony i wiedzieć, że załogi jeszcze nigdy nikt nie odnalazł i nie odnajdzie. Zwykle znajdowały się jakieś statki, czy jachty, lecz zawsze bez załogi. Ta, jakimś cudem, przepadała bez śladu. Z jednej strony jestem ciekawa, co czuli i jak to wyglądało, ale jednocześnie nie chcę podzielić ich losu. Sama do końca nie wiem, co się ze mną działo w trakcie rejsu. Prawie cały czas chciało mi się spać, ale wiedziałam, że nie mogę zasnąć. Jeszcze kiedy uciekaliśmy z ośrodka poznaliśmy jednego z naukowców. Miał na imię Alan, straciliśmy go, kiedy zasnął pod pokładem. Po prostu zniknął. Gdyby sam z niego wyszedł, zobaczylibyśmy go, jednakże nikt nic nie zauważył. To było bardzo dziwne, już wtedy wiedzieliśmy, iż nie wolno nam nawet się zdrzemnąć, bo możemy przypłacić życiem... No dobrze, koniec pisania na dziś, trzeba wracać do pracy. Nowy lek sam się nie zrobi. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro