Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6 października 2004, środa, 15:00

W szkole Marta miała nienajlepszy humor. Ja też. Nie wiedziałam już sama, co powiedzieć. Nadal jest mi strasznie głupio. W dodatku Marcela przeżywała swoje nieszczęśliwe zakochanie (właściwie nie wiadomo, czy nieszczęśliwie, ale ona jest zbyt nieśmiała, by się o tym przekonać).

Inne dziewczyny też były jakieś nie w sosie. Jolka chodziła po korytarzu i stresowała się kartkówką z fizyki, która miała nas dzisiaj czekać. Nakręcała nas wszystkich, że nikt jej nie zaliczy, no może poza Tomkiem.

Poszła nawet do mojego brata i zapytała, czy jako przedstawiciel klasy może poprosić nauczyciela o przełożenie jej na inny dzień. Niestety facet od fizyki był nieugięty i kartkówka odbyła się zgodnie z planem.

Nie poszła mi najlepiej.

Padał strasznie deszcz. Patrzyłam za okno w klasie i zrobiło mi się bardzo melancholijnie.


Przez to wszystko ani wczoraj, ani dzisiaj nie miałyśmy głowy do tego, żeby zająć się petycją. Na razie więc sprawa jest w zawieszeniu. Ale mamy już sporo podpisów i na pewno chcemy kontynuować.


20:05, po angielskim

Tak strasznie padał deszcz, że aż mama musiała nas zawieźć na angielski samochodem. Gdy spotkaliśmy się z Martą w korytarzu, miała minimalnie lepszy humor niż w szkole.

–No lipa trochę wyszła, ale co mam, skoczyć przez to z mostu? – zapytała.

Oboje zgodnie stwierdziliśmy, że oczywiście, że nie i, że dobrze, że się nie poddaje.

Na lekcji, jak Świerczyńska w pewnym momencie wyszła z sali, Michał Modrzew zapytał nas, czemu jesteśmy takie smutne i czy nie cieszymy się, że nowe porcje wiedzy czekają na pożarcie, jak to ujęła nasza dyrektorka na rozpoczęciu roku. Zaczął się uroczo śmiać z własnego żartu.

Powiedziałyśmy, że to tak beznadziejna sytuacja, że lepiej o tym nie gadać.

–Okej – odrzekł. –To mam nadzieję, że będzie lepiej.

–Musi być – powiedziała Marta. –Nie ma wyjścia.

–Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było – stwierdził.

Jaki on jest empatyczny! Nie dość, że ładny, to jeszcze miły!

Daniel również próbował nas rozweselić, ale w dziwny sposób. Włożył sobie 2 ołówki do dziurek od nosa i zaczął się uśmiechać. Oczywiście zaczęłyśmy się śmiać, ale z jego głupoty! Hahahahaha!

Krzysiek miał na nas wywalone i pisał pod stołem SMS–y, a Tomek korzystał z chwili, by zrobić dodatkowe zadanie z ćwiczeniówki.

Alicja siedziała i w ogóle się nie odzywała, czekając, aż wróci nauczycielka.

Konkluzja jest taka – najbardziej przejął się nami Michał!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro