Wczoraj byłam z ziomalkami (Martą i Marcelą) na Dniach Tulipka, które miały miejsce na stadionie koło szkoły. Totalna wiocha. Karuzele, jakieś ludowe tańce i gwiazdy disco polo, balony, wata cukrowa, popcorn, frytki, piwo i świecące opaski na głowę. A przede wszystkim ogromne tłumy ludzi. Ale było miło!

Spotkaliśmy dużo znajomych. Michała również. Nie chce mi się o nim pisać.

Kupiłyśmy z dziewczynami balony i przyczepiłyśmy do nich karteczki z naszymi marzeniami, po czym puściłyśmy je i patrzyłyśmy, jak ulatują do nieba. Zapewne nie było to zbyt ekologiczne... Ale za to jakie romantyczne!

Ja napisałam, że chcę zostać pisarką i wydać kiedyś ekstra książkę. Kiedyś bym napisała, że chcę się zakochać z wzajemnością. Ale teraz doszłam do wniosku, że chrzanić chłopaków, będę podążać za swoimi marzeniami.

***

Już jutro jedziemy na wycieczkę!!! Aaaaaa!

Będę w pokoju z Martusią, Marcelką, Sonią i Pamelą!

Na szczęście Jola nie jedzie, bo ma ważniejsze rzeczy na głowie – jedzie na jakieś zawody. A w dupie z nią, hehehe...