23 maja 2005, poniedziałek
23 maja 2005, poniedziałek
W poniedziałek przed wyjazdem na basen Jolka powitała mnie słowami:
–Wyłupiaste Oczy, jak tam Modrzew?
Śmiała się tak, jakby to był najlepszy żart świata.
–A co, Wątroba? – odgryzłam się.
Na trochę się uciszyła.
W przeciwieństwie do Michała, Wątroba nigdy mnie nie olewa. Zawsze w ciągu dnia poświęci mi trochę uwagi.
Moje życie to żart...
26 maja 2005, czwartek, Dzień Matki
Przez ostatnie kilka dni byłam tak zdołowana, że nie miałam nawet ochoty pisać. Wolałam się skupić na nauce. Już niedługo wystawianie ocen na koniec roku... Masakra.
Dzisiaj jest Dzień Matki. Z tej okazji zrobiliśmy z Tomkiem pizzę na kolację. Pierwszy raz upiekliśmy ją sami. To nie było wcale takie trudne!
Daliśmy też mamie kwiaty. Ma ich ona co prawda pod dostatkiem, zarówno w szklarni, jak i w ogrodzie, ale uważam, że kwiatów w życiu nigdy nie za wiele... Bardzo się ze wszystkiego ucieszyła!
Nasza mama zawsze mówi, że my byliśmy dla niej prezentem na Dzień Matki, ponieważ urodziliśmy się 27 maja...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro