21 czerwca 2005, wtorek
Boże.
Serce wali mi młotem tak strasznie i tak się trzęsę, że nie wiem, jak ja w ogóle trzymam pióro w ręce.
Mimo, że czuję się jak po dwóch godzinach intensywnej gimnastyki i ćwiczeń, nie zasnę dziś słodkim snem.
Ciężko mi się oddycha.
Nie mam siły by z nikim rozmawiać, nawet z Martą.
Muszę to opisać w pamiętniku, bo tylko to może mi pomóc.
***
Gadałam z Michałem na GG. Pół wieczora. O wszystkim – o szkole, o "Pimp my ride" na MTV, o Bułce. Super się klikało.
Ustawił sobie opis:
"POZDRO DLA ADY!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;)"
A ja miałam opis:
"Pozdro dla MICHAŁA!!! :)"
W pewnym momencie zaczęliśmy gadać o piosenkach. Zapytałam go, czy słyszał nową piosenkę Jennifer Lopez "Hold you down".
A on na to, że właśnie sobie ją ściągnął z neta, i że jest spoko.
Wtedy napisałam:
Ja: A przetłumaczyć ci refren?
Na co on:
Michał: No dawaj. Spróbuj szczęścia
Drżącymi rękami zaczęłam pisać. Modliłam się, żeby za dużo sobie nie pomyślał. Uczyliśmy się przecież razem angielskiego. To tylko lekcja angielskiego. I zwykła rozmowa o muzyce. Nic więcej, prawda? Miałam nadzieję, że tak właśnie to odbierze, chociaż w głębi duszy wiedziałam, że piszę te słowa dla niego.
Ja: "Nie wiesz nawet, ile dla mnie znaczysz
Jeśli kiedykolwiek będziesz miał doła
Wiedz, że możesz na mnie polegać
Niezależnie od sytuacji
Chłopcze, będę cię trzymała"
Michał: Mnie?
Dzięki!
Ja: Hahahahahahaha!
Michał: Nie mów nie
Nigdy nie mów nigdy
Nigdy
Ja: Dobrze, nigdy nie powiem nigdy
Michał: ...
No wiesz Ada, nie musiałaś, wiesz
JA CIEBIE TEŻ
Byłam w szoku, że tak napisał. Przed kompem bez przerwy chichotałam jak głupia.
Później przez następną godzinę pisaliśmy o czymś zupełnie innym.
Myślałam, że nie będziemy wracać już do tej piosenki, kiedy on nagle napisał:
Michał: Ej ty mówiłaś serio?
Ja: Ale co takiego?
Michał: No przecież wiesz
Ja: Nie wiem
Michał: Wiesz przecież
Ja: O co ci chodzi?!
Michał: No o tę piosenkę
Zamurowało mnie. Myślałam, że temat rozmył się już między jakimiś żartami i innymi przyziemnymi rzeczami. Nie sądziłam, że rozmowa pójdzie w takim kierunku. Nie miałam wcale ochoty przyznawać się Michałowi do własnych uczuć na Gadu Gadu. Ani dzisiaj ani nigdy.
Ja: Nie mam pojęcia, o co ci chodzi
Poczułam narastającą panikę.
Michał: Chodzi mi o piosenkę. Czy piosenka była na serio. Czy słowa tej piosenki to to, co o mnie myślisz
Chciałam, żeby ktoś mnie stamtąd zabrał. Żeby nagle wyłączyli prąd. Żeby meteoryt walnął w ziemię. Żeby mama przyszła i powiedziała, że jedziemy do babci.
Cokolwiek, żeby nie odpowiadać na to pytanie.
Ja: Nie wiem o co ci chodzi
Przecież to tylko piosenka
Michał: Taaa
Palisz głupa
Powiedz naprawdę, jak myślisz
Ja: Boję się, że powiem coś, czego mogę żałować
Michał: Aaaaaaa, i tym sposobem dałaś odpowiedź
Wkurzyłam się.
Ja: O co ci chodzi? Przecież ja ci się nie podobam!
Michał: A czy ja tak mówię???
Ja: A tak nie jest???
Michał: A jak chcesz, żeby było??????????????????
Wkurzyłam się. Czułam, że nie dam rady z nim gadać ani minuty dłużej.
Ja: Dobra, skończmy ten temat
Tylko zapytałam, bo sam zacząłeś
Michał: Jaaaaaaa???
Ja: Tak
Michał: Czyli powiedziałaś TAK
Ja: Coooo???
Michał: Powiedziałaś "tak, Michał, słowa tej piosenki są o tobie"
Westchnęłam głośno przed komputerem i oparłam rękę na czole. Czy on w ogóle umie czytać ze zrozumieniem?
Ja: Nic takiego nie powiedziałam
Co cię to niby obchodzi?
Zależy ci na tym, żeby były o tobie?
Michał: Zależy mi na tym, żebyś mi powiedziała
Ja: Niepotrzebnie zaczynaliśmy ten temat
Poza tym muszę już iść
Michał: NO TO DOKOŃCZYMY JUTRO
Wkurzona wyszłam z GG.
Co ja mam o tym wszystkim myśleć...???
***
Odebrałam kilka głuchych telefonów z zastrzeżonego numeru pod rząd.
–Tak? – zapytałam. –Halo?
Zero odpowiedzi. Rozłączyłam się.
I tak kilka razy.
W końcu dostałam SMS–a od Michała:
Michał: Hahaha! HALO? TAK? No co ty nie powiesz? Hahahahahahahaha!
Boże... co za dziecko.
Żenada...
Czy ktoś może mi wyjaśnić, o co chodzi w jego zachowaniu?
Ja tego kompletnie, ale to kompletnie nie rozumiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro