2 marca 2005, środa
Michał napisał do mnie SMS–a.
Michał: Co słychać? Słyszałem, że jesteś chora? Szybkiego powrotu do zdrowia!
Przez jakiś czas wpatrywałam się w ekran, nie mając pojęcia, co odpisać.
W końcu zebrałam się w sobie.
Ja: Cześć! To prawda! Dzięki! Strasznie źle się czuję, leżę tylko w łóżku i dużo czytam. Jak u Ciebie? Nie mogę za bardzo pisać, bo tata kazał mi ograniczyć komórkę.
Po chwili dostałam odpowiedź:
Michał: Rozumiem! Mam nadzieję, że niedługo poczujesz się lepiej. U mnie wszystko ok. Wejdziesz wieczorem na GG?
***
Gadaliśmy dwie godziny. O wszystkim. O szkole, o książkach, o muzyce, o totalnych pierdołach. Opowiadał mi dużo o Bułce. Podobno pogodzili się już z Martą, bo byli w parze na angielskim i musieli jakoś współpracować.
Wspomniałam mu o tej piosence Verby, którą słyszałam dzisiaj w radiu. Powiedział, że też ją zna, i że jest bardzo fajna.
Michał: Jak chcesz, mogę ci nagrać nową składankę z tą piosenką. Masz jeszcze jakieś inne życzenia poza nią?
Poczułam, jak moje serce wypełnia radość.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro