Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19 września 2004, niedziela

Dzisiaj był u Tomka Piotrek. Nasz dawny kolega z klasy w podstawówce. Jest takim samym kujonem jak on, ale jeszcze dodatkowo jest chamski.

Grali w szachy.

Prawdziwa rozrywka dla kujonów.

Wyniosłam się na czas wizyty do salonu i rysowałam przy stole, bo w naszym pokoju zrobił się zbyt duży tłok.

W pewnym momencie jednak musiałam wejść po temperówkę, bo złamał mi się ołówek.

–O, Ada – powitał mnie Piotrek. –Może zagrasz z nami?

Spojrzałam na niego krytycznym wzrokiem. Ponieważ jest dosyć wredną osobą, od razu upatrywałam w tej propozycji podstępu.

Zamarłam w progu, zapominając zupełnie, po co przyszłam. To straszne, czuć się jak intruz we własnym domu.

–Zagraj z Piotrkiem, Ada – powiedział Tomek. –Ja ukroję ciasto.

Usiadłam koło niego na łóżku i spojrzałam podejrzliwie. Spokojnie układał szachy na planszy.

–Białe, czy czarne? – zapytał po chwili.

–Białe – wybrałam.

Uśmiechnął się.

–Panie przodem.

Spojrzałam na planszę. Prawda jest taka, że nie wiem za dużo o szachach. Wiem, jak poruszają się poszczególne pionki i co trzeba zrobić, żeby zakończyć grę.

Po tej partii okazało się jednak, że wiem jeszcze mniej, niż myślałam.

Tomek nie zdążył jeszcze wrócić z ciastem, kiedy gra dobiegła już końca.

–Szach mat – ogłosił Piotrek.

–No cóż... – powiedziałam. –Gratuluję wygranej.

–Widzisz, Adusia. Ta gra jest za bardzo skomplikowana. Niestety nie dla takich ptasich móżdżków jak ty.

Wstałam i zgarnęłam pierwszą lepszą książkę, która leżała w pobliżu.

–Ty idioto, jak możesz się tak do mnie zwracać!!!

Zaczęłam okładać go tą książką, a on śmiał się, osłaniając się przed moimi ciosami.

Po chwili wrócił mój brat.

–Tomek, ona jest agresywna! – zawołał. –Zobacz, jak traktuje waszych gości!

W końcu rzuciłam książkę w kąt.

–Idę stąd – powiedziałam.

–Miłego pisania pamiętniczka – rzucił. –Napisz coś o mnie, dobrze?

Nie doczekał się już odpowiedzi. Nie wróciłam do naszego pokoju, aż sobie poszedł.

Wrrrrr...!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro