19 października 2004, wtorek, po szkole
Nie mogę uwierzyć we własne szczęście.
Dzisiaj dostałam z nieba znak, że Bóg naprawdę istnieje i czuwa nade mną, nawet gdy nie chce mi się chodzić do kościoła.
Kiedy na przerwie spotkałam Michała, zapytał, czemu wyglądam na smutną. Już samo to pytanie sprawiło, że zrobiło mi się cieplej na sercu. Kolejny dowód na to, że jest on wrażliwą i empatyczną osobą! Przejmuje się tym, jak się czuję... Ale prawdziwe pocieszenie miało dopiero nadejść.
–Odwaliłam coś strasznie głupiego – wyznałam mu. –Pamiętasz naszą petycję?
–Aha – potwierdził. –Co z nią?
–Wyobraź sobie, że... Zgubiłam ją.
Zrobiło mi się wstyd. Dlaczego przyznaję się przed nim do mojej głupoty? Powinien myśleć, że jestem mądra!
Michał wtedy nagle coś sobie przypomniał.
–Aaaaaa! – zawołał, łapiąc się za głowę z szerokim uśmiechem. –Właśnie miałem ci coś wczoraj powiedzieć!
Jego reakcja strasznie mnie zdziwiła.
–Co? – zapytałam. –Co takiego?
–Rozmawiałem o tym w weekend z dziadkiem i on powiedział, że wyczytał w gazecie, że w całej Unii Europejskiej zakazali ostatnio testów na zwierzętach. Przynieść ci tę gazetę?
Kompletnie osłupiałam.
–Coooooo? – wykrztusiłam. –Chyba żartujesz?
–Przysięgam na moją babcię – roześmiał się Michał.
Czułam jak uginają się pode mną nogi.
–Ale nie wkręcasz mnie, prawda? – dopytywałam. –Bo jeśli to jest żart, to naprawdę byłby bardzo okrutny.
Michał zapytał:
–Czemu miałbym cię tak chamsko okłamywać?
–Michał, przepraszam, ale muszę lecieć... – odpowiedziałam. –Muszę koniecznie powiedzieć to Marceli! Dzięki za tego newsa, dzięki, dzięki, dzięki!
–Spoko – powiedział Michał, śmiejąc się. Moja entuzjastyczna reakcja bardzo go chyba bawiła.
Wtem zaczęłam biec, by jak najszybciej znaleźć Marcelę.
–Marcela! – wołałam, gdy znalazłam ją siedzącą koło sali od biologii. –Marcela! Nie uwierzysz w to, podobno testy na zwierzętach zostały już zabronione! Nasza petycja jest niepotrzebna!
Koleżanka zasłoniła usta dłonią zaszokowana.
–Co ty gadasz, Ada? – zawołała. –Skąd to wiesz?
Wtedy jej wszystko opowiedziałam. Obie się popłakałyśmy i przytuliłyśmy się. Inne dziewczyny z klasy zaczęły podchodzić i pytać, co się stało.
Ciężko jest opisać, jak ogromna była radość, która ogarniała mnie w tym momencie!
To była jedna z tych chwil, kiedy nie mogę uwierzyć w to, jaki świat jest piękny.
Marzenia naprawdę się spełniają...!
NAPRAWDĘ...!
Oczywiście, jak wszystkie dobre momenty w moim życiu, ten również musiał w końcu zostać przerwany przez dzwonek na lekcję.
wieczorem
Nie dość, że dowiedziałam się tak cudownej rzeczy, to jeszcze spędziłam angielski w towarzystwie Michała. No i oczywiście innych osób, które lubię.
Wieczorem we wiadomościach również mówili o tym, że zakazano testów na zwierzętach!
Później chodziłam po domu śpiewając, z poczuciem, że kocham cały świat.
Ten dzień był idealny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro