15 listopada 2004, poniedziałek
15 listopada 2004, poniedziałek
Po basenie w autokarze rozmawiałyśmy z Martą i stwierdziłyśmy, że tak dłużej nie może być.
Musimy ustalić jakieś hasła na te nasze tajemnice, bo inaczej wkrótce zostaniemy zdemaskowane.
Myślałyśmy, jakie hasło najlepiej zastąpiłoby "Michała".
Powiedziałam, że jego imię przypomina nazwę cukierka "Michałki" i ogólnie jest taki słodki, że to musi być hasło związane z jakimiś słodyczami.
Wkrótce wymyśliłyśmy coś idealnego.
WAFELEK!
Musimy obmyślić jeszcze inne hasła na inne sympatie i tajemnice, ale ustaliłyśmy, że lepiej to zrobić jak się spotkamy poza szkołą, bo jak będziemy o tym za długo gadać, to wkrótce ktoś to podłapie.
A tego nie chcemy.
Kilka razy gadałyśmy dzisiaj obie z Wafelkiem. A raz tylko ja i on. Ach...
16 listopada 2004, wtorek po angielskim
Co tu dużo mówić. Dzisiaj rozmawiałam z Michałem prawie na każdej przerwie i mieliśmy razem angielski.
Takie dni są idealne!
Nadal czekam, aż wpisze mi się do Złotych Myśli. Jeszcze tego nie zrobił.
17 listopada 2004, środa, wieczorem
Po szkole spotkałyśmy się u Marty w domu razem z Marcelą.
Jej również wyznałam, że jestem zakochana...! Hihihihi...
Sama się sobie dziwię, że to zrobiłam! Wcale nie znamy się tak długo. Ale z jakiegoś powodu w bardzo krótkim czasie udało jej się zdobyć moje zaufanie na tyle, że uznałam, iż mogę jej coś takiego powiedzieć.
–Ożesz kurde – skomentowała mojego newsa.
Powiedziała, że doskonale wie, jak się czuję, bo ona przeżywa to samo.
Stwierdziła, że jak gadam z Michałem, to nie widać nawet tego, że on mi się podoba, a co dopiero, że wzbudza we mnie takie silne uczucia.
Jak to możliwe? Może po prostu ogląda ze zbyt dużej odległości? Ja się przecież denerwuję za każdym razem, gdy rozmawiamy.
Wymyśliłyśmy hasło na sympatię Marceli.
Patryka Michalskiego będziemy nazywać odtąd...
SAŁATKĄ!!!
Hahahaha!
Uznałyśmy, że sympatie Marty również powinny być związane z jedzeniem, żeby była lepsza zmyła. Dlatego postanowiłyśmy, że będzie następująco:
Wojtek (ten z trzeciej klasy, nadal nie było interakcji) – FRYTKI
Filip (sympatia z podstawówki) – PIZZA
Pozostali wypadli już podobno z rankingu, więc nie znaleźli się w naszym słowniku.
Ja i Marta puszczałyśmy sygnały do Michała. On też odpuszczał, ale nikt z nas nic nie napisał.
Słuchałyśmy płyty Ciary i czytałyśmy "BRAVO story" podkładając pod imiona bohaterów, imiona nasze i naszych sympatii.
Hahahaha!
18 listopada 2004, wieczorem
Dzisiaj Michała nie było ani w szkole, ani na angielskim. Napisał Tomkowi, że jest chory. Wysłałam mu w SMS–ie życzenia szybkiego powrotu do zdrowia! Podziękował mi i powiedział, że jak chcę, możemy pogadać na GG.
Oczywiście dopadłam komputer z prędkością światła.
Gadaliśmy z godzinę – o szkole, muzyce, książkach, filmach, plotach i różnych głupotach. W końcu moja mama powiedziała, żebym kończyła, bo ona musi zadzwonić do babci, a ja blokuję linię.
Ech, mam nadzieję, że kiedyś wynajdą jakieś rozwiązanie, żeby można było jednocześnie gadać przez telefon stacjonarny i korzystać z internetu, bo utrudnia mi to życie...!!!
19 listopada 2004, piątek wieczorem
Wpadłam na genialny pomysł.
–Tomek, wyślijmy pozdrowienia dla Michała do Radia Czad...! – zaproponowałam. –Jest chory, ucieszy się!
Brat zgodził się i razem stworzyliśmy następującego SMS–a:
Ja i Tomek:
Pozdrawiamy Michała, który właśnie jest chory! Chcielibyśmy przekazać mu lekarstwo w postaci piosenki, którą bardzo lubi – "Hey ya" Outcast ! Bliźniaki, Ada i Tomek
Przeczytali i puścili!
Michał wysłał od razu SMS-a. UWAGA – DO MNIE, nie do Tomka!!!
Michał:
Dziękuję bardzo dla pozdrowionka od Was, właśnie słyszałem. :) :) :) Miłego wieczorku dla was!
Trochę pisaliśmy i pytałam, jak tam się czuje. Mówił, że nie najlepiej i że pewnie kilka dni potrwa, zanim wróci do zdrowia.
Ale powiedział też, że po usłyszeniu naszych pozdrowień i piosenki od razu poprawił mu się humor...
Mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje! Tęsknię...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro