54. Obojętność.
Miałem dużo trudnych okresów w swoim krótkim życiu. Jednym z nich był czas, w którym czułem wiele emocji na raz. Chciałem wtedy przestać czuć cokolwiek. Minęło kilka miesięcy, zdarzyło się kilka smutnych rzeczy i dostałem to, czego chciałem. Obojętność nie dopadła mnie tak z dnia na dzień, ona robiła to powoli i skutecznie. Wszystko traciło znaczenie, mijał czas i coraz mniej czułem, aż w końcu nic mnie nie ruszało. Pamiętam dni, w których dowiedziałem się, że mój kolega z czasów szkolnych popełnił samobójstwo. Możecie teraz pomyśleć co chcecie, ale nie chcę was okłamywać, w ogóle mnie to nie dotknęło. To było jak zwykłe słowa, które mama mówi do zbuntowanej nastolatki, weszły jednym uchem i wyszły drugim. Sam chciałem tej obojętności, ale nie zdawałem sobie sprawy, że to takie skurwysyństwo. Gdybym mógł cofnąć czas, to pewnie bym tego nie wybrał, ale nie mogę go cofnąć i muszę przyjąć konsekwencje swoich wyborów na klatę. Teraz po prawie dwóch latach od przyjścia tego stanu mogę śmiało powiedzieć, że on mnie zmienił. Doprowadził mnie do momentu, w którym przekroczyłem granice. Doprowadził mnie do momentu, w którym upadłem tak boleśnie, że złapałem się ostatniej deski ratunku, jaką był szpital psychiatryczny. Na tą chwilę nie wiem czy ta obojętność jest jeszcze w moim życiu czy umarła razem z nadzieją 21 września. Wiem tylko, że to jedno z najgorszych uczuć jakich człowiek może doświadczyć. Jeśli czujesz za dużo i do głowy przychodzą ci myśli, że nie chciałabyś czuć niczego to proszę cię, powiedz o tym komuś bliskiemu. Daj sobie pomóc nim będzie za późno, bardzo cię o to proszę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro