Rozdział 2: USJ
Deku, Dabi, Toga, Tomura i paru innych złoczyńców wyskoczyli z portalu.
Po chwili doszło (a raczej doleciało) kilka Nomu, w towarzystwie jednego wielkiego, biegnącego za nimi.
- Czy może mi ktoś wyjaśnić, co się tu do cholery dzieje?- Spytał Deku, biegnąc obok Togi.
- Nie martw się, Dekuś, robimy tylko napad na USJ!- Odparła dziewczyna, jak gdyby nigdy nic.- Jestem pewna, że chciałbyś zobaczyć jednego z uczniów U.A.!
- Zaraz... Chodzi ci o Kacchana?
- Dokładnie! W ramach wdzięczności za pomoc ostatnim razem, zostawię ci go na własność!- Mówiła o pobiciu kilku zbirów bez Darów, którzy nie chcieli się jej słuchać. Z tym chłopak nie miał problemu, ale stawienie czoła Kacchanowi mogłoby przerosnąć jego siły...
W końcu dotarli na miejsce. Uzgodnili kto gdzie zaatakuje, Deku nakreślił szybki plan ataki i wszyscy rozbiegli się na swoje miejsca. Tylko Deku poszedł razem z Shimurą, Dabim i Nomu w stronę All Mighta.
Operacja "No Might" rozpoczęta!- Zatwierdził Tomura.
........Bohaterzy........
Katsuki Bakugou nie rozumiał, co się właśnie stało. Nagle, podczas lekcji, USJ zaatakowali złoczyńcy. Jednak nawet to nie zdziwiło i nie przeraziło go aż tak, jak sylwetka Deku, chłopca którego dręczył, dopóki ten nie zaginął, majacząca na sztucznych skałach posadzonych niedaleko.
- I-Izuku?- Blondyn nie mógł w to uwierzyć.
- Hę? Bakugou, co się stało?- Spytał przyjaciela Kirishima.
- Ten chłopiec, tam, w górze...- Katsuki wskazał w jego stronę.- J-ja go znam...
- Naprawdę? Chodzi ci o tego zielonowłosego?
- Tak... On nazywa się Izuku Midoriya, chodził że mną do szkoły... Zanim zaginął.- Bakugou schował twarz w dłoniach.- Więc dlaczego teraz, dlaczego tutaj?
- Słuchaj, stary... On tu idzie.
- C-co?- Chłopak spojrzał w stronę Midoriyi i rzeczywiście, zbliżał się on do nich powolnym krokiem.
.........Izuku.........
- Och, nie mogę się doczekać, aż spotkam się z Kacchanem!- Myślał chłopak.- Wreszcie z nim zawalczę! Mam nadzieję, że nie przegram!
Podszedł bliżej, na tyle aby blondyn go usłyszał.
- Hej, Kacchan! O, widzę, że masz nowych kolegów!- Zauważył Deku.- Fajnie, że poznajesz nowych ludzi, ale czy pozostaną twoimi przyjaciółmi, gdy dowiedzą się, co robiłeś przed U.A.?
- Bakugou? Co... O czym on mówi?- Nie mogłeś zrobić nic złego, prawda?- Spytał Kirishima- Mam rację, stary?
- Kirishima, ja... Przepraszam...- Blondyn odwrócił się w stronę Deku.
- Cóż, wygląda na to, że nasz przyjaciel nie jest zbyt skóry rozmowy...- Zielonowłosy uśmiechnął się.- Powiem więc o wszystkim sam.
........Nauczyciele........
- Cholera, za dużo ich!- Wrzasnął Aizawa.- W dodatku Trzynastka padł! Argh, jak my sobie poradzimy?
Nagle drzwi zostały wyważone, po czym ktoś wpadł do środka z impetem.
- Już w porządku. Dlaczego, pytacie?- Wszyscy uczniowie, nauczyciele, a nawet złoczyńcy zwrócili się w stronę człowieka wymawiającego te słowa.-
Bo oto przybyłem!
- All Might? Jak się tu dostałeś?- Spytał Eraser.
........Izuku........
- Cóż, skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy, możemy przejść do rzeczy.- Stwierdził Deku, po czym machnął ręką, a kawałki sztucznych skał leżący obok podniosły się.
Nagle do budynku wpadł All Might, co rozproszyło zielonowłosego, a kamienie opadły na ziemię.
- Huh?-Zdziwił się.- Spodziewałem się go trochę później... No cóż, wygląda na to, że nie warto zostawiać ważnych rzeczy niekompetentnym pracownikom. Niestety muszę już lecieć, przecież nie przegapiłbym spotkania z bohaterem numer jeden. Do zobaczenia!
To mówiąc, przeteleportował się niedaleko All Mighta. Tymczasem Bakugou i Kirishima zostali na miejscu.
- Bakugou, ja...- Próbował zacząć rozmowę Ejirou.
- Przestań! Pewnie teraz nie chcesz mnie znać!- Blondyn wrzasnął.
- To nie prawda! Słuchaj, stary, ludzie robią głupie rzeczy, bo są ludźmi! Nikt nie potrafi zachowywać się cały czas miło i posłusznie!
- Deku potrafił. To, co go spotkało... To wszystko przeze mnie! Gdyby nie ja, może zostałby policjantem, czy naukowcem i wiódłby szczęśliwe życie!
- Bakugou, stary... Przestań się tym zamartwiać! Jeżeli naprawdę tego chcesz, możesz mi pomóc przejść na dobrą stronę!
- Jak?
- Przez pokonanie go! Pokaż mu, jak ciężki jest trening w U.A.!
- No... No dobra. Chodźmy więc i dołóżmy mu!
Przyjaciele poszli w stronę, w którą wcześniej teleportował się Deku.
Rozdział dłuższy, ale pewnie i tak go spieprzyłem. No cóż, mam nadzieję, że się spodoba! Byo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro