Szkolna zguba
Zbliżałam się właśnie do stołu bijących brawa ślizgonów- wszystkich oprócz jednego,szarokiego blondyna. Nie wiem czemu ale coś ukuło mnie w sercu i poczułam się tak jakby ktoś wyssał fragment mnie. Z głebokich przemyśleń wyrwał mnie miły głos pewnej dziewczyny.
-Hej jestem Pansy Parkinson.- z mojej prawej strony dziewczyna przypominająca mopsa wyciagała do mnie ręke.
-Lucille...- nie dane było mi skończyć moją wypowiedź.
-Selwyn, wiem! Słyszałam jak Mcstaraszczota wywoływała cię na ceremonii przydziału.- prerażał mnie troche fakt, że wszyscy nagle mnie znają i nie musze się przedstawiać, ale przynajmniej mam już to za sobą.- Nie wiem czy wiesz, ale jak jechaliśmy pociągiem to Draco w kółko paplał coś o tym, że jesteś jakimś magiem wiatru...
-Hahaha, nie jestem magiem wiatru moja praciocia nim jest, a ten przygłup niech lepiej już nie "papla" bo jeszce mu to na złe wyjdzie!- kiedy Pansy powiedziała mi co ten tleniony przygłup mówił nie mogłam pochamować fali śmiechu.
-Lucille spójrz tam!-szepnęła mi dziewczyna na ucho i ruchem głowy wskazała lewą strone stołu gdzie siedział..- Draco normalnie pożera Cię wzrokiem! Jeszcze nigdy na żadną sie tak nie patrzył...
-Pożera? Powiedziałabym rozbiera, ale niech nie liczy na to, że będę jego dziwką! Mam szacunek do siebie i swojego ciała!-po chwili obie wybuchłyśmy niekontrolowanym śmiechem.
Siedziałyśmy jeszcze chwile rozmawiając o wszystkim i o niczym, kiedy nagle zobaczyłam, że Pan-zalicz-każdą wstał od stołu i ruszył w stronę stołu gryfonów. Najszybciej jak potrafiłam naskrobałam na serwetce wiadomość do Hermiony, zwinęłam w kulkę i rzuciłam do dziewczyny. A wiadomość brzmiała tak:
"spotkajmy sie pod drzwiami wielkiek sali. chyba mamy sobie coś do wyjaśnienia.. A i uważaj ten blond dureń idzie do ciebie
P.S. widziałam was w pociągu i na przyszłość zasłaniajcie rolety"
Dziewczyna spojrzała na mnie i kiwnęla głową na znak, że bedzie czekać pod drzwiami po uczcie. Widziałam, że chlopak podszedl do hermiony i szepnąl jej coś na ucho, a ta tylko [pokiwała przecząco głową i pokazała palcem na mnie. Wściekły Draco posłał mi mordercze spojrzenie co skwitowałam złośliwym uśmieszkiem i pomachałam mu.
-Wy to sie chyba nie polubicie-usłyszalam głos mojej nowej koleżanki- A więc kumplujesz się z Hermionką?-osatnie słowo starała się powiedzieć bez jadu ale niezbyt jej to wychodziło.
-Tak jakby.. Nasi rodzice sie znają, ale niezbyt za sobą przepadają- przynajmniej ojciec, a matka to wręcz uwielbia Granger'ów.
Nagle rozległ sie po sali donośny głos dyrektora.
-Witajcie drodzy uczniowie w tym kolejnym cudownym roku szkolnym! Dla tych co są tu pierwszy raz, nazywam się Albus Dumbledore. Pamiętajcie, że obowiązuje was kilka ważnych zasad! Jest absolutny zakaz wstepu do Zakazanego Lasu bo jak sama nazwa mówi jest on ZAKAZANY!!! A także...- profesorowi nie było dane skończyć gdyż jakaś ohydnie paskudna różowata ropucha śmiała wejść mu w słowo.
-Drogie dzieci nazywam sie Dolores Umbridge i jest mi niezmiernie miło, że bede mogła uczyć was OPCM...
-Najpierw to niech ona wymieni ciuchy wgarderobie bo zaraz sie zrzygam od nadmiaru słodkości..- mowił jakiś ciemno skóry chłopak siedzący obok Malfoya.
-...serce mi sie raduje jak widze wasze twarzyczki uśmiechające sie do mnie. Jestem tu z polecenia ministerstwa...- dalej już nie słuchałam. Położyłam ręce na stole, a na nie głowe i zamknełam oczy. Jednak ktoś nie pozwolił mi pozostać w tej pozycji na dłużej.
- Kochanieńka, nie wiem czy ci są znane zasady dobrego wychowania, ale zakładam że tak. Moje pytanie więc brzmi czy leżenie na stole jest cechą dobrze świadczącą o młodej damie? - to ta różowa landryna, przemawiała teraz bezpośrednio do mnie. Czułam na sobie wzrok każdego w WS. Spojrzałam na nią z niesmakiem i odpowiedziałam:
- Naturalnie, najmocniej przepraszam jednakże nie uważa Pani iż bycie upierdliwym również nie jest cechą pożądaną u tak wyrafinowanej land...kobiety jak Pani? - chyba ją zbyłam, ponieważ już mi nic nie odpowiedziała. Obróciła się na pięcie i zasiadła przy stole nauczycieli Hogwartu.
Przypomniało mi się, że miałam spotkać się z Hermioną pod drzwiami WS, obróciłam się więc dyskretnie do tyłu aby spojrzeć czy moja przyjaciółka jest przy swoim stole, czy nie. Nie było jej. Spojrzałam jeszcze czy ten kretyn siedzi przy moim oraz czy jest zajęty czymś innym bym mogła wyjść nie wzbudzając podejrzeń.
-hej Pansy psst... ide siku - wyszeptałam.
-wiesz jak trafić do łazienki? - pokiwałam potwierdzająco głową. Udałam się w stronę drzwi za którymi miała czekać moja Hermi.
***
DRACO
Zauważyłem, że Selwyn ruszyła w stronę drzwi od WS. Idąc tak, jej szata powiewała za nią odsłanianiąc jej piękny tyłe. Ahhh ale bym ją wyruchał. Szybko jednak zszedłem na ziemie. Szła sama stwierdziłem więc , że bedzie to idealna okazja na spróbowanie wystraszenia jej tak by padła w me objęcia i błagała bym ją całował i pieprzył.
Wstałem podążając powoli za dziewczyną, która szła stosunkowo szybko. Wychodząc z sali, zapytałem się Pansy dokąd poszła. Oczywiście jak zawsze wszystkie laski, poszła do łazienki. Zatrzymałem się już poza teren WS, kątem oka udało mi się zauważyć kujonicę z gryffindoru. Nie do wiary jaka mokra dziś była w tym pociądu! Ahh stop, teraz mam nową pizde do rozgryzienia. Zauważyłem, że Lucille podeszła do niej i zaczęły o czymś rozmawiać. Postanowiłem wsłuchać się w rozmowę.
- Możesz mi wytłumaczyć co to było w tym pociągu? ty i ten tleniony blondyn? - zapytała się.
- Obiecaj, że nie będziesz się gniewać, że nic ci nie powiedziałam.
- Obiecuje.
- No więc ja i Draco uprawialiśmy seks.Przyszedł raz i powiedział, że mnie przeprasza za wszystko , i ze w sumie to jestem mega seksowna, a poniewaz Ron zanim by mnie wyruchał minełoby tysiąc lat, wykorzystałam okazje. - czułem ten szlam przepływający przeze mnie. To było obrzydliwe i to wszystko dla głupiego zakładu z Blaisem. Szczerze nie pamiętam nawet o co poszlo, ale przyznać o zgrozo musze, że laska była dobra w te gierki. Przez moment prawie zapomniałem ze jest mugolem bo powodowała, że byłem strasznie twardy.
- Nie wierzę w to co słyszę. Dałaś się tak łatwo ???? Raptem najprzystojnieszy kretyn tej szkoły powiedział ci z dupy, że cię przeprasza i od tak poszliście do łóżka. To brzmi jak zakład. Przecież tyle rqzy opowiadałaś jak to przez niego płaczesz i jak go nienawidzisz!
-Gdybyś zobaczyła jego penisa to też byś zmieniła zdanie. - poleciał komplement.
-pff nie mam zamiaru go oglądać. Mimo wszystko dzięki za szczerość, teraz wiem z kim sie nie pieprzyć . - Zauważyłem, że zza rogu wyłania się cień, a następnia czarna postać. Snape.
Zauważył mnie.
- Mój chłopcze, pragnępoinformować - zaczął, że ty i ta dziewczyna Lucille - mówił- zostaniecie nowymi prefektami naczelnymi. Będziecie mieć wspólny pokój prefektów z osobnymi sypialniami jak należy. - on chyba sobie żartuje, albo czyta mi w myślach. To jest moja szansa, zresztą jak mam spędzić kiedyś z nią całe życie to i tak się prześpimy prędzej czy później. - Masz bardzo głośne myśli chłopcze, proponuję uspokoić się trochę. - zniknął, a ja musiałem szybko coś wymyślić jak złapać te cała Selwyn i namówić do rozmowy ze mną.
- Słuchaj Luce, musze lecieć do profesor Mcgonagall skontrolować pierwszorocznych. Uważaj na siebie i nie kręć się sama po korytarzach.Buziaki i udanej pierwszej nocy, tylko nie szalej! - ginger zniknęła za rogiem. Usłyszałem tylko ciche "paa" Lucille i wyszedłem powoli zza rogu. Na mój widok odskoczyła w tył, a może to kwestia tego ,że mam wybujałe ego i tylko tak mi się zdawało?
-Co ty tu robisz tleniaku? Chcesz mnie przeruchać jak moją przyjaciółkę? Śmiało próbuj, ale gwarantuję Ci, że nie jestem tak podatna na twój... O zgrozo! Urok jak tamta! - próba prowokacji, to lubię. Bardzo niegrzeczna z niej dziewczynka, wcale nie jest taka niewinna jak się może wydawać. Mnie jej anielski wygląd nie oszuka.
-Tak myślisz? - uniosłem brew do góry i uśmiechnąłem się cwanie. - Przekonajmy się - pchnąłem ją na ścianę tak, że jej nadgarstki znajdowały się nad głową, a usta dzieliły centymetry. Przybliżyłem moje ciało na tyle blisko niej, by czuła jak nabrzmiały jestem. Spojrzała mi prosto w oczy, bił od niej gniew i irytacja, a także nutka strachu. Zmieniłem sposób trzymania jej nadgarstków. Teraz jedną dłonią trzymałem jej dłonie opierając o ścianę, tak by nie mogła wyzwolić się z uścisku. Drugą zaś oparłem na talli Luce. Powoli zacząłęm zjedżać dłonią niżej. Jej ciało drżało. Kiedy docierałem dłonią w okolicę majtek, rzuciłem jej jeden z moich niegrzecznych uśmiechów. Widziałem, że pragnie bym przestał lub sprawił by było jej dobrze. Zjechałem więc dłonią do jej cipki. Była ogolona, miała koronkowe majtki.Jej oddech nagle przyspieszył i trochę jakby zadławiła się powietrzem. Oddychała płytko.Pochyliłem się nad jej uchem i wyszeptałem: Jesteś tak bardzo mokra, że najchętniej przeruchałbym cię tu i teraz, ale nie mogę tego zrobić.
-Weź..p-p-rosz-ee tą dłoń. Zabieraj łapsko!
- O nie, nie moja droga... To mogę tutaj jeszcze zrobić.- zacząłem dotykać ją coraz intensywniej, drażniąc jej najczulsze miejsce. Była taka wilgotna, włożyłem w nią palec i stymulowałem od środka. Patrzyłem na nią cały czas. Ewidentnie sprawiało jej to przyjemność. W pewnym momencie zaczęła jęczeć. Musiałem więc zamknąć jej jakoś usta by nikt tu nie przyszedł. Pocałowałem ją.
*****
LUCILLE
Znienawidziłam go nie za to, że dałam mu się obezwładnić, ale za to że doprowadza mnie do stanu, w którym pragnę poczuć go w sobie. Jeb sie Malfoy, nie dam się znów tak łatwo. W pewnym momencie poczułam, że jestem bliska szczytu, zaczęłam więc ciho pojękiwać, ale on zakneblował mi usta swoimi wargami. Nagle rozległ się tupot butów, jakby ktoś biegł i to bardzo szybko. To był ten ciemnoskóry chłopak, który siedział również przy stole slitherinu.
-DUPKU ktoś tu biegnie, zabieraj łapska. Jazda! - kiedy zabrał palce, przeszedł mnie chłodny dreszcz i uczucie pustki. Odwrócił się i zagadał do chłopaka
-Blaise, co sie kurwa dzieje? - zapytał
-To Finch i jego kotka!!! Zajebałem Weasleyom z dormitorium taką mapę i kotka mnie widziała! Stary mam przesrane!
- Dobra, razem z Luce jestem prefektem więc nic mi nie może zrobić. Weź Selwyn do dormitorium Slytherinu, a ja go jakoś odciągnę. Tylko nic jej nie waż sie zrobić. - puścił do mnie oko - sam się tym zajmę później. - DUPEK, KRETYN I ZBOCZENIEC! CZEGO CHCIEĆ WIĘCEJ!
-Chodź laska spieprzamy stąd!! -pobiegłam za nim. Z jakiegoś powodu wydawał się być taki sam jak Malfoy dupek, ale jednak bardziej sympatyczny. Zaufałam mu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro