Przydział
Lucille
Gdy już zajechaliśmy na stację końcową- co było moim największym marzeniem- skierowałam się do wielkiego olbrzyma tak jak mówiła mi Hermi.
- Pirszoroczni do mnie!- krzyknął- Nazywam się Rubeus Hagrid i jestem gajowym w Hogwarcie. Teraz każdy z was popłynie łódką do zamku gdzie czeka na was profesor Mcgonagall. - wydaje się nawet całkiem miły... Ciekawe czy są z nim jakieś zajęcia.- Chwilunia muszę was policzyć... 1, 2,3,4,5....15 i 16.- jego wzrok zatrzymał się na mnie i pokiwał głową mrucząc coś pod nosem.- Ty pewnie jeteś Lucille Sewlyn? Tak? - ktoś tu będzie miał kłopoty! Mojego nazwiska się nie przekręca!!!!
- Nie proszę pana, jestem Lucille SELWYN- podkreśliłam moje nazwisko mówiąc przez zęby.
- Cholibka! Bardzo Cię przepraszam, a teraz już chodź. - olbrzym jeszcze idąc powtórzył moje nazwisko pod nosem.
****
Dotarliśmy już na drugą stronę jeziora. Nagle moim oczom ukazała się wysoka, szczupła, pomarszczona czarownica.
- No pirszoroczni! Poznajcie panią Mcgonagall! Będzie ona waszą nauczycielką transmutacji! - gościu uwielbiam Cię, ale przynudzasz. Weź skończ już i idźmy dalej.
- Nazywam się Minerwa Mcgonagall- heh już wiem, że będziesz mi grać na nerwach kobieto wiec daruj proszę.- Jestem tu nauczycielem oraz opiekunką jednego z 4 domów.- znając życie zacznie zaraz opowiadać jakąś fascynującą historię szkoły.- Każdy dom ma swoje godło oraz założyciela- a nie mówiłam?- Bardzo dawno temu czworo niezwykle zdolnych magów postanowiło założyć szkołę dla czarodziejów i czarownic.
Rowena Ravenclaw, Helga Hufflepuff, Godrick Gryffindor i Ślązak Slytherin. Każdy mag cenił sobie inne cechy. Rowena ceniła bystrość i mądrość, Helga wytrwałość i pracowitość, Godrick odwagę i męstwo, a Salazar spryt i ambicję- Haha to juz wiem gdzie trafie. Oczywiście, że do Slytherinu, a co? Wait! A co jeśli ten blond dupek tam jest?!?! Dobra spokojnie..- Jednakże Salazar i Godrick byli kiedyś dobrymi przyjaciółmi, ale pokłócili się o pochodzenie uczniów przyjmowanych do Hogwartu. - bla bla bla ... możemy iść dalej? Jestem cholernie głodna!
Kiedy nikt nie patrzył, szybko wyciągnęłam walkmana i włączyłam moją ulubioną kasetę. Ciekawi jesteście czyją? No oczywiście nikogo innego jak Michaela Jacksona!
Kiedy kobieta NARESZCIE skończyła gadać ruszyliśmy w stronę wielkiej sali.
Gdy tylko weszłam na salę, wszystkie oczy były skierowane na mnie. Czemuż miałabym się dziwić? Jestem jedyną 15 latką wśród 11 latków .
Draco
Czekałem już w WS ( Wielkiej Sali) na przybycie pierwszorocznych w tym tej całej niebieskookiej Selwyn. W sumie co mnie to obchodzi? Przecież to pusta laska, której do łóżka nie zaciągnę.... ehh.
Nagle wszyscy obróciło się w stronę drzwi przez, które kroczyli pierwszoroczni i ONA .
Prof. Kocica stanęła na środku podwyższenia i zaczęła tłumaczyć ,jak co roku, co się teraz stanie.
Do mojej głowy nagle przyszła myśl : Chwila moment czy to ta Selwyn.... Nie... chyba.... nie to bzdura z tą całą legendą o legendarnej wybawicielce, drugiej córce małżeństwa o królewskim nazwisku. Nie ja w bajki nie wierze! To na pewno nie jest ten mag wiatru!
****
Lucille
To już pora! Teraz ja będę miała ten kapelusz, tiarę czy co to tam jest na głowie! Nie... boje się.- szeptały mi myśli.
Prof. Mcgonagall założy mi tiarę na głowę i....
- Niech pomyśle- powiedziała tiara- sprytna i ambitna, ale i równie odważna.... oj trudny wybór, trudny..... No to niech będzie.... Slytherin!
Usłyszałam okrzyki szczęścia i brawa. Następnie udałam się w stronę stołu ślizgonów. Tam zetknęłam się z mrorzącym krew w żyłach wzrokiem chłopaka. Wiecie jakiego, prawda?
Hej! Wiem długo mnie tu nie było, ale musiałam dokończyć ten rozdział i zacząć inny w innej książce, która ukaże się już za dwa tygodnie pt. : W świecie Michaela Jacksona. Będzie to książka o życiu Michaela i jak znalazł się w moim. Serdecznie zapraszam za dwa tygodnie! Piszcie w komach opinie i zostawcie po sobie jakiś ślad!❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro