Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[005]

Pani psycholog podeszła do okna, po czym podała napój dziewczynie:

— Och, kochana, wiem, że cierpisz...

— Ale ja nie mogę ciągle płakać... — ledwo powiedziała. — Ja nie mogę... — Kolejna łza spłynęła jej po policzku.

Dzwonek zadzwonił — zaczęła się przerwa.

— Płacz to nic złego, kochana... — Pogłaskała dziewczynę po włosach, po czym spojrzała na zegarek. — Będziesz musiała za chwilę iść. Historię masz, tak?

Gosia pokiwała głową „na tak".

— A mam pytanie — zaczęła kierując się w stronę drzwi. — Mogę zabić osobę, która zrobiła to Julii?

Oczy pani psycholog zaszkliły się.

— Nie... Skąd... Skąd taki pomysł?! — ostatnie słowa wykrzyczała w kierunku nastolatki.

— Rozumiem — odpowiedziała z obojętnością w oczach. — I przepraszam za marnowanie czasu. — Wyszła z pokoju.

~*~

— Igor, będę mogła tym razem... — zaczęła mówić dziewczyna.

— Tak, będziesz mogła, tylko nie szalej za bardzo, nie chcemy mieć problemów u szefa. — szybko odpowiedział.

Poprzez „nie szalej za bardzo" rozumiał, by nie wydłubywała ofiarom oczu, jak to było ostatnio, lub, żeby nie odrąbywała palców. Do tego wszystkiego była zdolna Iga.

~*~

Ciężka, biała jak mleko mgła zwisała nad uczniami, podkreślając ich sytuację. Szkoła podstawowa na ulicy Cichej była kiedyś zwykłym budynkiem, dającym dobre wspomnienia. Ostatnio jednak... Dopiero zaczynał się październik , a już szkole pojawił pierwszy problem. Nazwano go „Double". Zyskał taki przydomek z powodu... sposobu dokonywania morderstw — zawsze zabijał dwie osoby, nigdy mniej, nigdy więcej.

— Co ty robi...?! — Nie zdążyła nawet dokończyć słowa. — Co... ja ci zrobiłam...?

Dziewczyna słyszała wiele ostatnich słów, ale „co ja złego zrobiłam?" były najczęstsze. Wyjęła zakrwawiony nóż z piersi dziewczyny, po czym pomyślała: „powinnam pozbyć się ciała... broni w zasadzie też. A może... byłoby ciekawie gdybym ją wrobiła w samobójstwo...". Roześmiała się na samą myśl.

— Banda skończonych idiotów... — syknęła pod nosem.

— Coś mówiłaś, Laura? — zapytała ją przyjaciółka, która w pół sekundy znalazła się przy niej, będąc kompletnie niezauważalną.

— Ja? Nie...

— Jesteś pewna...? Ostatnio często mamroczesz pod nosem — martwiła się Tosia. — Czy ma to związek z tymi... morderstwami...? — Na samą myśl przeszły ją ciarki.

— Nie, ostatnio jestem po prostu... rozkojarzona...

Tosia pokiwała głową, dając znak, że rozumie.

Szkoła była białym budynkiem, który nie wyróżniał się bardzo od innych tego typu. Korytarze były pomalowane w szaroniebiesko-żółte paski, a sufit był biały. W holu były drzwi między innymi do pokoju dyrektora lub sekretariatu.

Do tej samej szkoły uczęszczała Julia Filipiak i Zosia Piękna. Obie zostały zamordowane jednego dnia.

Lekcje minęły szybko. Była już godzina piętnasta pięćdziesiąt dwa.

Laura wróciła do domu i już myślała nad tym, jaką następną dwójkę zabić i w jaki sposób.

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Em ym...
Przepraszam za przerwę...

Mam nadzieję, że się podoba

I ogólnie omygy

Dziękuję ❤️ (づ。◕‿‿◕。)づ

~ZUS

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro