[003]
— Julia? Czemu się tu znalazłaś? — zapytał.
— A może to ty mi najpierw wytłumaczysz?
— No... Cóż... Jesteśmy po Drugiej Stronie. Przed chwilą byłaś w Poczekalni i wybierałaś jak zmarłaś... Ale czemu ciebie zabito? — Spojrzał na dziewczynę, oczekującym wzrokiem.
Wtedy dotarło do niej, że to nie był sen, że to nie jest sen. Ona rzeczywiście umarła. W jej oczach można było dostrzec przerażenie i zdezorientowanie.
— Nie wiem...
~*~
Dzień wcześniej
Chłopak spojrzał na tytułową stronę gazety, a z jego oczu łzy leciały jak z wielkiego wodospadu. Nie udało mu się. Albo domyślili się, że to nie był on, albo planowali nie dotrzymać słowa.
Dalej wpatrywał się w napisany wielkimi literami tytuł „Julia Filipiak zamordowana we własnym domu!".
Chłopak zacisnął pięść.
— Znajdę was i zapłacicie za te wszystkie życia!
Spojrzał na datę wydania. Tydzień temu.
— Aleks?! Czemu mi nic nie powiedziałeś?! Uduszę cię za to!
Dzwonił od dobrych kilku godzin do Igora. Tylko raz odebrał, ale powiedział coś w stylu „Nie mam czasu rozmawiać" i po chwili się rozłączył.
— Wyjątkowo miły jesteś! Nawet od osoby zapisanej w kontaktach jako najlepszego przyjaciel nie odbierzesz?!
Założył kurtkę.
— Wychodzę! Idę się naradzić z Igorem oraz przeprosić mamę Julki!
— Ale... – próbował powstrzymać go Aleks.
— Nic nie mów! – zareagował no to krótko Marcin.
~*~
Zadzwonił telefon. Alicja już pobiegła go szukać i odebrać.
Na ekranie zobaczyła imię swojej siostry, a zarazem matki chrzestnej Julki — Anastazji Wysockiej.
— Halo? – zapytała po kliknięciu zielonej słuchawki.
— Niczego się nie dowiedzieli? – prosto z mostu wypaliła kobieta.
— Niczego.
— Dzisiejsza policja jest do bani! Na prawdę nic, a nic?!
Alicja zdenerwowana brakiem empatii swojej młodszej siostry rozłączyła się nic nie mówiąc.
~*~
— A ty, co myślisz o tej sytuacji? Według ciebie dalej żyje i się ukrywa? – zapytała swojego chłopaka Ada.
— Co to za pytanie! Oczywiście! Czemu akurat ją miałby ktoś zabijać?
— Też tak myślę. To ja już wiem więcej od tej szmaty! – skomentowała całą sytuację dziewczyna.
Ktoś zawołał, że Julia wiedziała więcej, niż ona ma makijażu na twarzy, co ją wyjątkowo rozzłościło, ale nic nie odpowiedziała, tylko zrobiła swoją znaną, obrażoną minę.
Ada była blondynką z ciemnymi, brązowymi oczami. Malowała się codziennie i jak najbardziej, bo bez tego „nie spodoba się chłopakom", jak mówiła. Ale pozory mylą – Ada była miłą nastolatką dla tych którzy ją lubią, ale czasami jak coś postanowi, to nie da się jej przekonać.
Julii nienawidziła całym sercem. Czemu? Zabrała jej wymarzonego chłopaka, który w nieznanych okolicznościach zniknął bez wiedzy rodziców.
— Ty sobie teraz żartujesz?! – wykrzyczała na pół korytarzu Gosia.
— Nie.
— Gosiu, wiem, że straciłaś najlepszą przyjaciółkę, ale nie upoważnia ciebie to do krzyczenia na cały korytarz. – Podeszła do niej nauczycielka.
— Ale ona uważa, że Julia żyje i, że to wszystko to tylko ludzka wyobraźnia! – wrzeszczała, a w tym momencie przed oczami stanął jej obraz przyjaciółki – Ona nie widziała martwego już ciała wkładanego do karetki! – to mówiąc rozpłakała się i pobiegła do szatni.
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
NIESPODZIANKA, ROZDZIAŁ MIAŁ BYĆ ZA TYDZIEŃ, A JEST DZIŚ!
No to rozpierdolendo w akcji, kompletnie nikt się nie spodziewał.
Mam nadzieję, że podobał się rozdziałi, że nie ma dużo błędów!
Do następnego!
~ZUS
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro