Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Alex

15.09.2003 Poniedziałek

Pierwszy dzień szkoły za mną.

Cały dzień krew szybciej płynęła mi w żyłach.

Obudził mnie sms.

"Miłego pierwszego dnia w nowej szkole mała"

Jako że telefon mam dopiero od kilku dni i mam w nim dokładnie trzy numery, byłam zaskoczona, ale "mała" mógł napisać tylko on. Odpisałam grzeczne "Dziękuję" i nic więcej. Przecież nic dla siebie nie znaczymy.

Do szkoły pojechałam razem z babcia wczesnym rankiem. Wysiadłyśmy przed ogromnym starym, ale świetnie odrestaurowanym budynkiem z czerwonej cegły. I jasnymi korytarzami kierowałyśmy się prosto ku drzwiom dyrektora. Starszy, niski, grubiutki pan z siwą brodą na nasz widok szybko podniósł się z krzesła i z przesadzoną grzecznością się przywitał. Domyślam się, że babcia nieźle finansowo wsparła szkołę, dlatego facet był tak uradowany na nasz widok. Porozmawialiśmy chwilę o wszystkim i niczym, po czym zaczęły się formalności. Plan lekcji, mundurek (w starej szkole nie mieliśmy mundurkom, tu dostałam białą koszulę, burgundową spódniczkę do tego w tym samym kolorze, spodnie i marynarka) oprowadzenie po szkole (co było dość krępujące, jako że byli już tam uczniowie i wszyscy patrzyli na mnie jak na UFO) i w końcu pierwsza lekcja z nową klasą. Znam tam oczywiście Destiny i Alexa, ale też Hannę i Darię, którą poznałam w klubie Igora.

Igor przez cały dzień staram się o nim nie myśleć. W szkole szło mi całkiem dobrze, dopóki Alex nie złapał mnie po lekcji.

-I jak wrażenia? -zarzucił przeze mnie ramię i dał mi buziaka w policzek. Odsunęłam się-Co jest?

-Jesteśmy w szkole-zaznaczyłam rozglądając się dookoła, ale nikt nie robił sobie nic z naszego uścisku.

-To nikomu tu nie przeszkadza-cmoknął mnie znowu w policzek z rozbawieniem.

Wpadła nas Destiny, patrząc na nasz ucisk zdegustowana uniosła wysoko brwi. Nic jednak nie mówiła. Wiedziałam, że jednak nie obejdzie się bez jej komentarza, tak też się stało, gdy wracałyśmy po lekcjach do domu.

-Czyli co znowu jesteś z Alexem? -szturchnęła mnie, gdy nic nie odpowiedziałam.

-Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Mam taki mętlik w głowie...

-Ana, to że Igor...

-Nie chcę o tym gadać. Igor to tylko mój partner w tańcu I nie chcę o nim mówić, jeśli sprawa nie dotyczy się właśnie tańca. Zapytałam ją o Adama, ale wzruszyła ramionami i wywracając oczami jęknęła.

-Faceci są do kitu!

Nie sposób mi się z nią nie zgodzić.

Teraz przebieram się w dżinsy i lecę na miasto. Umówiłam się z dziewczynami na "oblanie" pierwszego dnia szkoły.

16.09.2003 Wtorek

Jestem skończona. Jest drugi dzień szkoły, a ja jestem już skończona. Siedzę teraz w autobusie i jadę zakończyć swoje życie. Obok mnie Destiny która przed chwilą podała mi jakąś dziwną różową pigułkę, wolałam nie pytać co to, ale na szczęście działa. Czuję jak ból głowy i mdłości lekko przechodzą. To dobrze, bo czeka mnie długi dzień i konfrontacja z Alexem na trzeźwo. Najgorsze, że nawet nie wiem co mam mu powiedzieć. Jedyne co przychodzi mi do głowy to przepraszam, przepraszam za to co się stało.

Co się stało?

Ależ bardzo chętnie opowiem co się stało. Otóż to...

Wczorajszego popołudnia poszłyśmy na rynek do małej knajpki „oblać" maturalną. Jak się okazało było tam pół szkoły, w tym i Alex. Nie powinnam być zdziwiona, bo pisał mi o tym. Był już nieźle wstawiony jak na tak wczesną porę, gdy mnie zobaczył podszedł szybko i mocno mnie przytulił całując ostentacyjnie. Oderwałam się od niego zdziwiona. Wie dobrze, że nie lubię takich scen.

-Coś się stało? -odsunęliśmy się w kąt. Alex był nieswój. Zdenerwowany, smutny. Wtedy jeszcze nie wiedziałam czemu. Pocałował mnie tylko i poinformował, że idą z kumplami zrobić turę po Krakowskim rynku. Trochę się ucieszyłam, że nie będzie wisiał nade mną. Chciałam poznać lepiej dziewczyny z klasy.

Bawiłyśmy się naprawdę całkiem dobrze. Okazało się, że laski są naprawdę super. Dobrze nam się gadało, okazało się, że Basia jedna z dziewczyn z mojej klasy, też chce studiować w Warszawie polonistykę. Co bardzo mnie ucieszyło.

Ale gdy po ósmej Alex wrócił do klubu, zalany w trupa, ledwo trzymając się na nogach zmierzał ku nam. Humor mnie opuścił. Usiadł koło mnie i przytulił mocno. Na początku nie przeszkadzało mi to bardzo chociaż dziewczyny wymieniały między sobą dziwne spojrzenia, ale gdy zaczął całować moją szyje i zachowywać się wulgarnie Destiny posłała mi zmartwione spojrzenie. Też byłam zaskoczona i wkurzona, bo nie zachowywał się jak on sam.

-Może się przejdziemy-pocałowałam go w policzek chcąc zakończyć tą dziwną sytuację. Zgodził się bez wahania.

Powoli przeszliśmy przez salę. Alex uwieszony na mnie w kółko próbował mnie całować, przytulać... miałam dość czułam, że przekracza granice, a gdy ściągnął ramiączko z mojej bluzki prawie odsłaniając mi pierś nie wytrzymałam.

-Alex co Ty robisz?!Nie poznaje Cię! Dlaczego tak się wstawiłeś co się stało-staliśmy na szczęście całkiem sami pod małym parasolem na zewnątrz lokalu.

-Nie poznajesz? - zaczął się śmiać- Nie poznajesz...może mylą Ci się bracia

W jednej chwili moja złość na niego przerodziła się w poczucie winy.

-Alex...

-Przestań! -krzyknął-Przestań mówić, bo wszystko co mówisz to kłamstwa! -stał tuż przy mnie, był zły, wściekły, skłamany

-Alex, ja nie wiem o czym ty mówisz- znowu zaczął się śmiać. Był to jednak najsmutniejszy śmiech jaki słyszałam.

-Nie wiesz? -wymachiwał rękoma, ledwo utrzymując się w pionie- Wiesz dobrze i ja też wiem, nie rób ze mnie idioty. Wiem, że lecisz na niego, wiem, że chcesz go, a nie mnie. Wiem wszystko, wiem, że się całowaliście! Pod klubem, że mało brakowało i by Cię tam przeleciał na tej cholernej ławce! A niby taka z Ciebie świętoszka! -łzy napłynęły mi do oczu. Było mi tak przykro, ale miał rację- Mnie nie pozwalasz się dotknąć, a jemu pozwoliłabyś przelecieć się pod klubem, jak szmata!

-Alex, ja...-jąkałam cicho

-Ale cii, nie płacz. Dopiero będziesz płakać... przez niego, ale wtedy do mnie nie przychodź!

Wszedł do środka, a ja zostałam tam stojąc jak zdębiała, z małym tłumem gapiów. Którzy ani nie wiem, kiedy się pojawili.

Destiny wciągnęła mnie do knajpy obok, bo zaczął padać deszcz. Zamówiłam kilka szotów, a może kilkanaście nie wiem. Wiem, że byłam ledwo żywa. Aż nagle znalazłam się w ramionach Igora.

-Kochanie, to chyba nie był najlepszy pierwszy dzień szkoły? -wcisnął mnie za siedzenie kierowcy obok usiadła Destiny i nic więcej nie pamiętam.

Destiny wspomniała dziś rano, że w aucie jojczyłam na Igora, że to wszystko jego wina, że gdyby nie on byłabym szczęśliwa...

18.09.2003 Czwartek

Szkolne dni biegną szybkim tempem. Na szczęście okazuje się, że z większości przedmiotów mój poziom i wiedza jest na podobnym poziomie co reszty uczniów. Niestety matematyka pokonała mnie już w pierwszym tygodniu. Właśnie dziś dostałam swoją pierwszą jedynkę w nowej szkole.

Do tego nauczyciele większości przedmiotów cisną z materiałem jak szaleni strasząc nas kilka razy w ciągu lekcji zbliżającą się maturą. Jakbyśmy nie byli świadomi jak ważny jest dla nas ten rok.

Dzwoniła dzisiaj pani Rozalia niby z zapytaniem czy chce dalej kontynuować taniec, ale w sumie nie wiem czemu, skoro dobrze wie, że tak.

-Udowodniłaś już wszystkim, ale przede wszystkim sobie, że to co ja widziałam w tobie tego dnia, gdy cię spotkałam to naprawdę w tobie jest. Widzisz tańca można uczyć się całe życie i nie potrafić nic, a można po prostu się z tym urodzić, mieć to coś w sobie. Z Igorem tworzycie cudowny duet-zamilkła, a ja przypomniałam sobie, że widziała nasz pocałunek przed występem-ja wiem jaki on jest, ale naprawdę dawno nie widziałam w nim takiej pasji, jak gdy tańczy z Tobą.

Pasji.

To ciekawe.

19.09.2003 Piątek

No i nie poszłam na pierwsze tańce to nie to, że nie chciałam, ale totalnie zapomniałam. Po szkole dopadł mnie Alex, którego nie widziałam od poniedziałku. Byłam wściekła na niego za tę scenę w klubie, ale z drugiej strony czułam się winna wszystkiemu.

-Ana przepraszam -pocałował mnie tak zwyczajnie, że nawet nie zdążyłam zareagować-Wiem jestem dupkiem ...

-Całowałam twojego brata, nie powiedziałam ci o tym i to Ty jesteś dupkiem- byłam zdezorientowana tym wszystkim. Starczyły mu cztery dni udawanej choroby by zapomniał jak podłą suką jestem?!

-Wiesz mi na Tobie tak zwyczajnie zależy nie wiem, jak to opisać po prostu przy Tobie jestem inny lepszy-w to akurat wątpiłam- znamy się krótko i nie powinienem ci tego mówić szczególnie po tym jak chyba zerwaliśmy, ale ja cię kocham!

-Słucham?

-Kocham cię- spoglądał na mnie jak zbity pies- Nie musisz odpowiadać, nawet nie chcę żebyś to robiła chcę tylko jeszcze jednej szansy proszę nie rób mi tego teraz gdy zrozumiałem, co do Ciebie czuję.

-Alex ja...

-Damy radę-znowu mnie pocałował-Ja Tobie wybaczam, niestety znam Igora, aż za dobrze i mogłem się po nim spodziewać tej manipulacji Twoją osobą. W końcu jest nam razem dobrze, Igor ma Sarę są zaręczeni, planują ślub, wspólną przyszłość. A my możemy to zostawić i zacząć od początku

I tak próbowałam jeszcze kilka razy to zmienić. Skończyć z nim, ale on za każdym razem przerywał mi tłumacząc żebym się nie bała tego, że to pokonamy.

I dopiero późnym wieczorem, gdy wróciłam do domu i odczytałam sms od Igora "Następne zajęcia we wtorek. Jeśli raczysz się pojawić" zrozumiałam, że postąpiłam dobrze.

Igor i ja jesteśmy parą w tańcu!

Muszę to sobie chyba napisać na czole drukowanymi literami!

Nie mogę niszczyć tego moimi urojeniami. Nie mogę niszczyć swojego życia przez nieodwzajemnione uczucie.

Alex jest cudowny, wybaczył mi nawet pocałunek. Może powinnam mu powiedzieć o wszystkim, ale po co? To dla mnie nic nie znaczy. Igor dla mnie nic nie znaczy.

23.09.2003 Wtorek

Nowa szkoła mnie pochłonęła. Dużo nauki, nowi nauczyciele i zupełnie inne podejście do uczniów. Mogę śmiało powiedzieć, że podoba mi się tam. Na szczęście niewiele osób tam wie o mojej kłótni z Alexem i tym całym zamieszaniu w naszym związku. Sprawa ta wyglądała tam lepiej niż przypuszczałam. Cały weekend spędziłam z Alexem. W planie mając omijanie i niemyślenie o Igorze. Tak więc większość czasu spędziliśmy u mnie. Oglądaliśmy filmy, grali w planszówki, trochę się uczyliśmy. Byliśmy z babcią w teatrze i Destiny w kinie. Mam naprawdę cudowne życie. Dzisiaj na obiad wpadła Patrycja. Jej rok szkolny jeszcze się nie zaczął, kurs się już skończył, ale ciągle dorabia sobie w jednym z biur projektowych.

-No koniecznie mam was obydwie u siebie-babka wyglądała na naprawdę szczęśliwą-Ana o której masz tańce? Zdążymy jeszcze zajść na lody?

-Dalej tańczysz? -Patrycja była zaskoczona-Z Igorem?

-A z kim innym? -babka się roześmiała- Będą walczyć na mistrzostwach Europy o złotą kartę-była dumna, ale w tej chwili widziałam tylko pogardliwe spojrzenie siostry.

Nie musiała nic mówić, jej wzrok mówił wszystko. Totalnie jej się to nie podobało. Nie wiem czy dlatego, że sama coś nadal czuje do Igora i jest po prostu zazdrosna czy ...nie wiem...może się martwi. Takie złudzenie dały mi jej ostatnie słowa, gdy ją odprowadzałam.

-Z Igorem wszystko skończone-zatrzymałyśmy się u bramy-Spotykam się z Alexem, on mi wybaczył, nie zamierzam marnować czasu na Igora.

-Ana kocham się w Igorze już dość długo -przytuliła mnie i zostając w uścisku chwilę dłużej dodała-Wiem jak nie wygląda skończone-zaznaczyła ostatnie słowo poklepując mnie po ramieniu.

26.09.2003 Piątek

Alex właśnie wyszedł. Jest cudowny. Przychodzi po mnie do szkoły bywa ze mną na przerwach odprowadza mnie po szkole pomaga w już sporych zaległościach z matmy. Jest słodki i kochany no właśnie kochany, bo mnie kocha a ja...

To strasznie dziwne uczucie, gdy ktoś obcy mówi Ci tak ważne słowa.

Bo kocham to jednocześnie tak pełne i puste słowo. Bo właściwie nie ma na nie konkretnej definicji. I w sumie nie wiem co znaczy, a jednocześnie wiem, że to ważne. Kocham, czyli oddaję się Tobie, ufam Ci, uwielbiam Cię. Kocham, czyli uśmiech na Jego widok, dreszcze na jego dotyk, ciepło w środku na przytulenie. Kocham, czyli jestem tu dla Ciebie, jesteś ze mną bezpieczny, możesz mi ufać. Kocham, czyli chce być lepszy, bo Ty mnie robisz lepszym...

Kocham, czyli to bardzo ważne słowo z własną definicją.

Bo każdy może mieć trochę swoje kocham.

A ja wiem, że go nie kocham.

Kilka godzin później.

Pijany Igor wleciał do mojego pokoju, a za nim z rozłożonymi rękami pani Dorota.

-Co Ty tu robisz? -mamrotał coś-W takim stanie?

-Widzisz, bo ja Agata, my nie wiem, ona, ja, nie ona, Sara nie była nią, ja...-pani Dorota poszła po herbatę. Nie sądziłam by herbata pomogła pijanemu człowiekowi, ale nie miałam odwagi wyprowadzać jej z błędu.

-Igor proszę Cię wyjdź! - chciałam go pchnąć ku wyjściu, ale odwrócił się i ciągnąc mnie za sobą upadł na łóżko, a ja na niego-Igor ja nie mam...

-Ja tego nie chciałem, nie rozumiesz, nie, nie mogłem nic zrobić, to nie tak...- i zaczął płakać. Nie pierwszy raz widziałam faceta płakać, ale ten widok tak mnie rozczulił, że przytuliłam go tylko i głaskałam po włosach, twarzy, ramionach, dopóki się nie uspokoił i nie zasnął. Pani Dorota nie wróciła do pokoju chyba słysząc ciszę postanowiła się nie mieszać.

A teraz siedzę w fotelu (na szczęście dla mnie babka umeblowała trochę bardziej pokój przez moją decyzję o zostaniu tu na stałe, dzięki czemu mogę teraz trzymać dystans) patrzę na niego i mam taką cholerną ochotę wejść na to łóżko z powrotem, przytulić się do niego i zasnąć. Nie wiem po co tu przyszedł, do tego pijany, chyba pierwszy raz widzę go w takim stanie, rzadko pije nawet, gdy jest u siebie w klubie. Ale dlaczego przyszedł?

Musiałam szybko napisać Alexowi, że czuję się fatalnie i żeby został w domu. Zadzwonił do mnie szybko zmartwiony. Skłamałam mu, że wymiotuję, chyba czymś się zatrułam i idę spać. Poprosiłam też panią Dorotę by w razie pojawienia się Alexa nie wpuszczać go do środka.

Ostatnie czego potrzebowałam to by spotkał swojego brata w moim łóżku.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro