🖤48🖤 Koniec
Słów parę o tych magicznych coming outach...
Może zacznijmy od tego czym właściwie jest coming out. Coming out to wyznanie społeczeństwu, że nie jest się heteronormatywnym, albo cispłciowym. Czyli tak właściwie to powiedzenie, że nie wpasowujesz się w ramki narzucone Ci przez świat i ludzi. I właśnie tu pojawia się problem. Jesteś inny, nie pasujesz, czyli jesteś zły, nienormalny, niebezpieczny. Przynajmniej tak myślą niektórzy ludzie.
Ostatnio zauważyłam, zę wiele osób lgbt mówi "MUSZĘ zrobić coming out", otóż nie, nic nie musisz. Coming out zawsze powinien być naszą samodzielną decyzją. Sami decydujemy komu chcemy powiedzieć i nikt nie ma prawa nas do tego zmuszać. Coming out nie jest naszą powinnością, czy obowiązkiem, jest naszą dobrowolną decyzją. Wiem, że różne rzeczy dzieją się w życiu, ale nigdy nie powinniśmy być zmuszani do wyjścia z szafy.
Chciałabym też poruszyć kwestię outingu. Jest to sytuacja, w której ktoś robi za nas nasz coming out i wbrew naszej woli. Jest to bardzo nie miła kwestia i mam nadzieję, że nikomu z was się to nie przytrafii. Outing to przeciwieństwo coming out, bo nie jest on dobrowolny i nie jest naszą samodzielną decyzją.
Ja dokonałam coming outu przed moim przyjacielem i częścią mojej klasy z którą najbardziej się przyjaźnie. Za to nie zrobiłam tego wśród moich znajomych ze szkoły muzycznej i zespołu tanecznego, co jest dla mnie o tyle problematyczne, że część z nich chodzi do tej samej szkoły co ja. Nie dokonałam też coming outu przed rodziną. I wiecie co? Czułam się winna. Czułam się winna, że "okłamuję" te osoby. Cały czas staram się pokonać to poczucie winy. W końcu to moja decyzja komu chcę powiedzieć, a komu nie. Po coming oucie bardzo bałam się outingu że strony moich przyjaciół. Ale powiedziałam im o moim otoczeniu, że nie jest zbyt tolerancyjne i proszę by zachowali to dla siebie. Po coming oucie czuję się lżej i jednocześnie bardziej się boję, ale zyskałam ludzi, wśród których mogę być w pełni sobą i już nie muszę udawać :)
Uwaga, uwaga. To był setny rozdział. Tak, już setny. Nie mogę w to uwierzyć, że cały czas piszę ten pamiętnik i że ludzie go czytają! Osiągnęłam na wattpadzie dużo więcej, niż kiedykolwiek mogłam przypuszczać. Dziękuję Wam bardzo, że ze mną dotrwaliście, aż tutaj. Czytając pierwsze rozdziały widzę, jak bardzo się zmieniłam, jak bardzo dorosłam. Sądzę, że ten setny rozdział to idealny moment, by zakończyć przygodę z tą książką. Zacząć nowy etap. A zawsze gdy zatęsknię za starą sobą, będę mogła tu wrócić i przypomnieć sobie, jaka byłam.
Na zawsze Wasza
Mayumi Hikoori;
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro