15 II 2020
Udało mi się przeżyć kilka ostatnich dni, co można nazwać sukcesem. Timothy nie sprawia problemów, całkiem dobrze sobie radzi jak na osobę jak na emocjonalne dziecko. O dziwo Lily jest bardziej zadowolona z tego, jak aktualnie wygląda ich relacja niż sprzed jego wyjazdu. Co jest niepokojące, ale postanowiłem, że na razie nie będę się tym przejmował. I tak wiem o pewnej sferze ich związku więcej, niż powinien.
Oh... Możliwe, że właśnie dlatego Lily się to podoba. Trochę za dużo swoich przyzwyczajeń musiałem przelać na Timothy'ego, co bardzo jej odpowiadało. Niestety muszę o takich rzeczach wiedzieć. Im więcej wiem o jego organizmie, tym łatwiej będzie mi reagować, gdyby coś mu się stało. Jednak jest to dla mnie zbyt niezręczne, żeby to opisywać.
Aktualnie przetaczam mu krew na świeżą. Nie dość, że znowu się skaleczył, to jeszcze odkryłem, że bez tego jego skóra zaczyna przybierać dziwny, zielonkawy kolor. Mam nadzieję, że to, co robię, mu pomoże chociaż trochę. Tak samo, jak co dzień muszę mu robić przeczyszczanie żołądka, bo najwyraźniej dużo narządów nie działa tak, jak powinno. Może powinienem zostać pielęgniarką, a nie lekarzem?
Moja relacja z Lily stoi w okey punkcie. Jest stabilnie. Udała, że zapomniała o naszej kłótni, więc właściwie jest tak jak dawniej. Czyli wróciliśmy do punktu wyjścia. Gdyby nie inne rzeczy nie odpuściłbym tak łatwo, nawet jeśli zaczęło mi jej trochę brakować. Tylko nie wiem, czy to szczera tęsknota, czy może nasza relacja trochę wpływa na nas toksycznie i zacząłem odczuwać skutki odstawania. Nie wiem już. Rozmawialiśmy raz poważniej o tym wszystkim. Wciąż żadne z nas nie przeprosiło, choć by mogło. Zobaczę, co to będzie.
Klaus zaczyna do mnie wydzwaniać, za ile będę w pokoju. W sumie nie wiem co mu odpowiedzieć. Odbiegam od historii.
Zostaje jeszcze Jaimie. Więc od kiedy bardziej oficjalnie jesteśmy razem, to jakby odpuścił z ciągłym staraniem się o moją uwagę i wypytywaniem o różne rzeczy. Nie wiem, z czego to wynika, bo myślałem, że będzie na odwrót, ale to miłe, że mi ufa. On chyba zdał sobie sprawę, że jestem lojalny ponad wszystko.
Ale wczoraj miały miejsce Walentynki. Nie przepadam za celebracją miłości na siłę, ale on chyba to lubi. Czując moją oziębłość wobec tego dnia, jak pisaliśmy w czwartek, w piątek wziął mnie na kawę, później do kina i skończyło się u niego w pokoju. Miałem rację, mówiąc, że to piękny człowiek. Takim właśnie jest. I z charakteru, i z wyglądu. Nie będę oczywiście opisywał, z lekka to krępujące pisać, co dokładnie miało miejsce (wciąż mam w głowie, że kiedyś ktoś to wszystko przeczyta i się powstrzymuję), ale cieszę się, że go mam. Nawet jeśli nie zasługuje na takiego człowieka.
No nic, nie ma co się rozwodzić nad tym. Znowu Klaus pisze. Chyba dziś nie wrócę na noc do własnego pokoju. Ten idiota planuje ściągnąć jakąś dziewczynę na noc. Nie chcę być tego świadkiem.
Chyba mogę dziś poświęcić cała noc na kolejnych badaniach Timothy'ego. Może przypadkiem coś istotnego znajdę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro