Konie na boisku
Ten sen był długi, i pojebany, a ja nie pamiętam całości, więc będzie tym śmieszniej XD
Wcześniej jeszcze DUŻO się działo, to wiem, ale nie pamiętam już co. Pamiętam sen od momentu, jak byłam w szkole, w gimnazjum, i szłam jakby skrótem z całą klasą i nauczycielką na boisko na świeżym powietrzu obok szkoły, na orlika. Była to szkoła i boisko z gimnazjum, ale szłam z moją klasą z podstawówki i nauczycielką z podstawówki, tyle że nie naszą, a taką, z którą czasami moja klasa w realu miała zastępstwo i klasa z którą równocześnie mieliśmy wf w 6 klasie była przez nią uczona. Tak czy inaczej, poszliśmy tak w takim składzie.
Okazało się, że byłam tam kimś z poważaniem, bo moja szkoła wcześniej organizowała zajęcia z końmi, ale konie były zmuszone do biegania po nieodpowiedniej dla nich powierzchni w małej salce gimnastycznej, ja to zgłosiłam gdzie trzeba i pomogłam tym biednym zwierzakom i teraz miałam w szkole "poważanie" na zasadzie, że ja potrafię napisać i zadzwonić gdzie trzeba i zgłosić jak coś się dzieje niezgodnie z przepisami/prawem na szkodę kogokolwiek.
W drodze na boisko zgłosiłam się żeby pomóc nauczycielce. Najpierw miałam poodstawiać magazyny na wystawę w dobre miejsca, razem z moją koleżanką z klasy z liceum tym razem. Ona już to wczesniej robiła, więc miała wprawę, ja nie, i nauczycielka się złościła, aż w końcu powiedziałam jej, że ja jestem "upośledzone umysłowo" i muszę pierw dokładnie coś przećwiczyć i sprawdzić, żeby wiedzieć co gdzie odłożyć. Potem wzięliśmy taki wózek na kółkach i z rączką, zapakowaliśmy chłodnym piciem i konserwami dla uczniów zmęczonych po ćwiczeniach, i ruszyliśmy do reszty na boisko. Co chwila wypadała mi jedna z konserw, więc w końcu wszystko popoprawiałam, wzięłam jedną konserwę do ręki i ruszyłam ostrożniej po boisku.
Jak już znaleźliśmy się na tym boisku, to ja nagle się zgubiłam, jakby mnie teleportowało w inne miejsce i musiałam odnaleźć drogę. Użyłam Google Maps. W sensie, naniosłam ludzika na mapę, strzałkami się poruszałam, i w ten sposób przenosiłam się też w realu. Część z mijanych ludzi miała zamazane twarze, a część nie, i byli to faktycznie ludzie, których znałam ze swojego miasta, w tym, o ile dobrze pamiętam, mama jednego z niepełnosprawnych chłopców, których znałam z jednej ze świetlicy środowiskowej.
Wróciłam na miejsce, bardzo liczyłam, że nie będziemy grali z chłopakami, tylko osobno, i zastanawiałam się, jak mi pójdzie, bo w 1-2 klasie podstawówki gralam chujowo, ale w 3 nagle jakby wstąpiły we mnie nowe siły, talent, i grałam naprawdę zajebiście, także się obawiałam jak to będzie. Ostatecznie okazało się, że będziemy grali w grupkach po kilka osób, i żeby to zdawało egzamin, to mieliśmy niby grać na mniejszym boisku, niby nie, nauczycielka wskazała linie (z dupy na trawie pojawiły się kolorowe linie jak z boiska w budynku), i niby to miało być nasze boisko, ale było aż za małe, za blisko, więc nie wiadomo było.
Anyway, ostatecznie miały wybierać na początek dwie tak samo dobre osoby, ale jak wróciłam, to okazało się, że wybieram ja i moja inna koleżanka z liceum. Znałam ją z twarzy już wcześniej, bo była z mojego miasta, ale razem w klasie byłyśmy dopiero w liceum, miała na imię Natalia. Nauczycielka spytała, która z nas będzie słabsza, ale nie było to jakoś szczególnie bolesne, niemiłe dla nas, bo nikt się nie wyśmiewał, tylko spekulowano, plus obie byłyśmy dość słabe i to wiedziałyśmy.
Nagle Natalia zmieniła się w moją koleżankę z podstawówki, Klaudię. Wybrałyśmy drużynę, padło pytanie, kto wybierała pierwszy, ale nie pamiętam jak to zostało rozwiązane, w każdym razie, pierwszą osobą, którą wybrałam ja, była Julia, jedna z dobrych w zbijaka (chyba nie powiedziałam, ale mieliśmy grac w zbijaka) koleżanek z mojej podstawówki. Miałam myśl, że chłopcy są najlepsi, bo najsilniejsi, ale jakoś wątek wybierania ich jako silnych zawodników zszedł na dalszy plan.
Wybraliśmy drużyny, nagle z dupy się okazały, że jest po 5 osób w każdej drużynie, ale drużyna Klaudii miała za mało osób, ale zamiast wybrać kogoś innego (a było wiele wolnych osób) to do ich klasy trafiło... moje pudełko mąki. Bo wszyscy nagle zmaleli i znaleźli się w mojej kuchni, drużyna Klaudii na wyspie kuchennej, moja na stole, wszyscy jakoś rozstawieni, tylko ja byłam normalnego wzrostu i miałam problem z wycelowaniem i rzutem, ale udało mi się zbić Klaudię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro