Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 36

-należały do taty-zaczęła dziewczyna
-czy to?... skądś je kojażę
-to kamienie klucza
-kamienie klucza?
-kamienie klucza służą do zjawiska zwanego mega evolucją
-wiem na czym polega mega evolucja ,ale że do tego są potrzebne kamienie klucza?
-kamienie klucza pomagają wyzwolić siłę potrzebną do mega evolucji
-ale po co tacie były potrzebne kamienie klucza?
-tego nie wiem ,ale możliwe ,że używał ich w walkach w ligach.Wiesz ,że kiedyś nawet zdobył tytuł mistrza którejś ligi Kanto?
-super! Ale w Kanto nie mamy mega evolucji
-dalej nie wiem...chciałam poprostu ci je przekazać...
-czemu? Przecież...
-nie mam czasu na trenerstwo...
-ty nidy nie masz na nic czasu!
-przecież wiesz ,że elemęty harmonii nie zadziałają beze mnie...Moon jakoś nie narzeka
-bo się przyzwyczaił...wiem zawalczmy.Przekonasz się ,że brak treningów źle na  niego wpływa jak i na inne
-skoro tak uważasz...dobrze zawalczymy. Pokażesz efekty treningów.Zaraz wracam-dziewczyna wyszła z pokoju

Stałam na pseudo polu do walki naprzeciwko przeciwnika i jednocześnie siostry.To moja pierwsza walka z nią...zwykle jeśli walczyłam z kimś z rodziny to był to brat i głównie  jako trening.To fioletowe coś miało sędziować chociaż pewnie nie ma pojęcia o walkach.
-charmander!-dziewczyna wybrała charmandera...wiedziałam, że nie trenuje ,ale że aż tak
-Booster!-flareon wyskoczył z mojego pokeballa.Ogień na ogień...chociaż mam asa w rękawie jeśli chodzi o walkę z ogniem
-rozpoczynam walkę między Twailaight ,a Lyrią!-krzyknęło fioletowe coś
-charmander emeber!-nawet silny strumień ognia leciał w stronę Boostera
-przyjmij to na  siebie!-koleżanki dziewczyny chyba cieszyły się ,że stworek niby oberwał...no cóż nic bardziej mylnego-teraz flamethrower!
Atak uderzył z większą siłą no cóż chyba nie trzeba wyjaśniać działania umiejętności flash fire*.Charmander padł.Kolejnym stworkiem był gyarados.Szybko zawróciłam flareona. Moim następnym wyborem była...absol.Granatowy stworek  o białym jak śnieg furze porywającym większość ciała.Z boku głowy wystawał zaokrąglony ostry ,,róg" podobny do ogona. Futro prawie przybywało pół pyszczka stworka ,a na środku głowy już pod przybyciem znajdował się granatowy kształt...był em zaokrąglony.
-absol thunderbolt!-stworek ,,pokrył" się elektrycznością jak to robią pikachu i Sparky.Mało brakowało
-gyarados water gun!
-unik!Double team!-absol uniknęła i urzyła podwójnego zespołu.Kilka absolów z czego tylko jeden prawdziwy-teraz shadow ball!
Gyarados padł.Następny był noctowl-ponownie thunderbolt!
Kolejny padł.Został ostatni.Partner mojej siostry

Udało się .Zrobiłyśmy walkę partnerów.Wygrałyśmy...teraz mogę wracać...ciekawe ile mnie nie było wkońcu czas płynie tu troszeczkę inaczej.

-wkońcu-powiedziałam po zderzeniu z podłogą-...nadal nie umiem się przyzwyczaić
Spojrzałam w górę.Chłopak wpatrywał się we mnie.Wstałam szybkim ruchem i odgarnęłam włosy z twarzy
-coś nie tak?- zapytałam jak gdyby nigdy nic
-nie...co chciała?
-nic takiego...jak to siostra...jakieś pierdoły
-i dlatego chciała cię jak najszybciej?
-taka jest Twailaight...nie no chciała mi dać coś co może się naprawdę przydać
-jakieś nudne porady?-Chłopak się zaśmiał
-nie tym razem-wyciągnęłam z kieszeni spodenek kilka kamieni ,które dała mi siostra-ciekawe co powie Satoshi
-co to jest?Są ...piękne ...na każdym jest identyczny symbol-zauważył chłopak
-Twai mówiła coś ,że to są kamienie klucza
-skoro klucza to otwierają coś?
-nie...służą do mega evolucji
-czym jest mega evolucja? To to co robicie z Leafią ?
~leaf!
-mega evolucja  to zjawisko zachodzące u niektórych gatunków wyróżniają poszczególne cechy...np.Mogą zmienić typ,zmieniają statystyki,zmieniają wygląd i mogą zmienić umiejętność ,a to co dzieje się z Leafią nadal jest nie wyjaśnione...możliwe,że to zależy od sytuacji evolucji ,albo w czasie evolucji wyciągnęła kamień klucza
-to tak się da?
-nie mam pojęcia
-i chciała dać ci tylko kamienie?
-to nie są zwykle kamienie do mega evolucji
-nie?
-one należały do mojego ojca
-twój ojciec jest trenerem i bohaterem?
-był
-jak to był? Twój ojciec nie żyje?!
-tak ,nasz ojciec nie żyje.Zmarł sześć lat temu przez zabójcę bohaterów
-czemu wcześniej nic nie mowiłaś?
-nie było takiej potrzeby...sama dopiero dowiedziałam się w tym roku
-czekaj  ukrywali to tyle lat?
-tak...już wiesz czemu się denerwuje o brata...wiedział od samego początku i tyle lat musiał ukrywać i wytrzymywać.Dowiedziałam się od siostry...mój brat zawsze był bardziej em...związany z ojcem ,Twailaight z matką, a ja wolałam spędzać czas z ich pokemonami i tą cholerą-wskazałam na partnerkę
-to od kiedy ty ją masz, bo trochę się pogubiłem?
-jak miałam  pięć lat,wtedy dopiero poznawałam swoje querk,wtedy jeszcze była dziką i ciekawską  eevee.Mój ojciec postanowił dać bratu pokeballa żeby mi ją złapał ,ale uciekała od niego więc pokazał jak mam rzucić,a ja poprostu podrzuciłam go w górę em...spadł tam gdzie nie trzeba ,ale ona poprostu podeszła...spojrzała  mi w oczy i dotknęła łapką kulki.Wcześniej nie myślałam o trenerstwie ,więc pytałam o wszystko rodziców i brata ,bo siostra całe dnie w szkole
-pytałaś brata?
-no tak...on od zawsze chciał zostać trenerem,a nasz ojciec w czasie wolnym zajmował się hodowlą ,a my potem w czasie wolnym głównie ja pomagałam przy starterach ,żeby dowiedzieć się więcej o różnych typach, a matka jeszcze wtedy trenowała z nami ninetailsa ,głównie ze  mną ,bo Satoshi poprostu obserwował
-a ten ninetails...jeszcze żyje?
-jak matka skończyła z trenerstwem była nawet młoda
-młoda?Ile miała lat?
-ninetails miała wtedy blisko 40 lat ... doliczając ,że evoluowała z vulpixa w wieku ok.10 ale nie pamiętam
-to wcale nie taka młoda...
-typowy ninetails żyje 1000 lat
-ile?!
-1000...to dzięki ogonom...zawsze mi powtarzali ,że nie można dotykać ogonów ninetailsa.
-pierwszy raz słyszę o czymś co może tyle żyć
-a ludzie mi mówili ,że to ja jestem dziwna
-to nie ja pochodzę z innego świata!
-będąc tu...pochodzisz
-em...czekaj jakoś nie rozumiem...lustro działa jako łączenie światów? I jak niby to możliwe ,że na niektórych działa inaczej?
-magia działa różnie.Nie da się jej poprostu wytłumaczyć
-chodzi mi o to ,że jak lustro działa niby inaczej?
-czasem lustro może aktywować  querk...chyba
-czyli to co działo się w szkole z tą żółtą sytuacją było działaniem lustra?
-możliwe ,że tak ,ale to mnie niepokoi.Samo to co się dzieje jest niepokojące
-rozumiem ,że jet twoim bratem ,ale czemu robisz to wszystko?
-może i zachowuje się jak kompletny debil, ma gdzieś konsekwencje-przerwałam na chwilę-to czyni go innym niż typowych starszych braci,dzięki temu nigdy mi się z nim nie nudzi i-zastopowałam na chwilę-podziwiam go
-em..która godzina? Miałem spotkać się z Midory'ią (kurwa jak to odmienić?)
-spoko, 13:40
-muszę lecieć,widzimy się potem?
-pewnie tak o ile nic nie wymyśli
-niby co ma wymyślić?
-nie wiem przecież to mój brat,on potrafi wszystko
-nawet złamać nogę o korzeń?
-a niby jak zrobił to ostatnio?-zaczęłam się troszeczkę śmiać- widzisz z nim nigdy się nie nudzę
-potem nie wychodziłaś trzy tygodnie
-po pierwsze: wychodziłam ,ale rzadziej.Po drugie:to i tak krótko jak na taką sytuację
-może...dobra lecę

Gdy chłopaka wyszedł wróciłam na górę do ,,pokoju".Czasem dziwnie się czuje będąc cały czas przy ludziach.W gimnazjum było to samo.Miałam jednego przyjaciela ,bo nie czułam potrzeby przebywania z ludźmi ,a większość wakacji latałam z Nevermore do różnych regionów ,by podróżować z bratem i jakimiś jego znajomymi...chociaż nigdy czułam jakiejś większej więzi z tym ludźmi.W Alabasti również miałam tylko jednego przyjaciela ,zawsze byłam...jak to nazwać...aspołeczna i nie ufna co do ludzi.Niby znalazłam kogoś w klasie, ale to osoba ,którą  znałam gdzieś od 10 lat i potem nie widzieliśmy się kilka kolejnych lat... dopiero po tylu latach przedstawiłam Kaminariemu resztę rodziny...do tego czasu widział tylko moją siostrę i dwa razy matkę.
-nareszcie sama...nie mogę cały czas jej tam trzymać...zeraora!-po opadnięciu elektryczności...(nie umiem jakoś tego opisać...poprostu łapcie zdjęcie w multimediach). Stworek zaczął się rozglądać po em...pomieszczeniu-tu chwilowo mieszkam-stworek spojrzał na mnie swoimi szarawymi oczami
~leaf!
-Leafia ma rację...zeraora witaj w rodzinie-zeszłam na dół po miskę z wodą i jakąś szczotkę i ręcznik-chodź

Stworek wyszedł za mną na zewnątrz
-musimy uważać,narazie nikt nie może cię zobaczyć.
Wyszliśmy za dom.Położyłam miskę na ziemi i wzięłam do ręki szczotkę i podeszłam bliżej.Stworek nadstawił się i zaczęłam delikatnie przeczesywać jego futro.Zeraora siedziała cierpliwie i chyba jej się podobało...zaczęłam rozmyślać o tajemnicy stworzeniu ,które uratowało nas pierwszego dnia.Mimo ,że ledwo je widziałam i teraz ledwo je pamiętam "kiedyś ponownie go spotkamy...nie wiem czemu ,ale to może mieć związek z ojcem...chociaż to tylko przypuszczenie...żółte futro,czarny pasek ,typ elektryczny...sporo jest takich...może teraz już w innym składzie ,ale odnajdziemy cię!Gdybym tylko znalazła jakąś wskazówkę...może przy okazji dowiedziała bym się czegoś więcej...nie to nie ma sensu"Usłyszałam kroki 
-ktoś tu idzie...zeraora wracaj-szybko zawróciłam stworka i wbiegałam zza domu żółty stworek należący do Satoshiego wskoczył na moje ramie-nie strasz pikachu
~leaf!
~pika!
-co znowu wymyślił?-zapytałam ze  śmiechem...pomysły mojego brata często bywały poprostu głupie i śmieszne 
-Lyria!-usłyszałam głos chłopaka "odezwać się czy nie...?"
-tu jestem!-szybko wsunęłam do kieszeni pokeballa zeraory i podbiegłam w kierunku głosu
-tu jesteś...Todoroki już poszedł?-zapytał chłopak lekko zdziwiony
-umówił się z chłopakami ,a wiesz jakim perfekcjonistom jes llida
-coś o tym wiem...idziesz pływać?W pobliżu jest wysepka i...
-jasne!
-...w pobliżu jest rafa
-idealnie...na  co czekamy?!-woda jest dla mnie jak drugi dom...pomaga mi się często rozładować naprzykład po kłótni z rodzeństwem...kiedyś jeszcze w Kanto pokłóciłam się z bratem...znaleźli mnie dwa dni potem. Dlatego zwykle  staramy się nie kłócić chociaż to nie zawsze nam wychodzi.Czasem się poprostu nienawidzimy ,przynajmniej to może tak wyglądać. Zawsze u nas...z tego co pamiętam było...nie najlepiej.Z opowieści Twailaight i brata wiem ,że ojciec wyruszył w podróż...wrócił może raz do domu...i to jest powodem ,dla którego Satoshi jak to ująć...nienawidzi ojca...trudno to określić...to może wyjaśniać czemu praktycznie go nie pamiętam...czasem tylko fragmenty wspomnień...nawet nie pamiętam jak wygląda ,a jeśli chodzi o wygląd ducha...taki duch przyjmuje wygląd tego jak ktoś go sobie może wyobrażać...duchy są skomplikowane, tyle wiem od siostry o duchach

Moim odruchem było wbiegnięcie w pierwszą fale wody
-tylko poczekaj no!
-Shawer!-vaporeon odrazu po wyjściu i pokeballa zanurzył się w wodzie by zaraz się wynurzyć i wałach wodnym strumieniem w chłopaka-Leafia wracaj!-zawróciłam swoją partnerkę
-a to za co?!-zaczęłam się śmiać podobnie jak vaporeon
-za nic-pikachu również śmiał się z chłopaka
-no dzięki
~vapo!
- jest gotowy

W trakcie drogi Satoshi musiał się kilka razy wynurzyć...ja tego nie potrzebuję no i postanowił się ścigać w połowie drogi...wiadomo kto wygrał ,ale wolę już dać mu jaką kolwiek nadzieję

-jesteś za szybka-powiedział zasapany
-ale jest postęp
-niby jaki?
-mniej się wynurzałeś i z Shawerem prawie nie musieliśmy ci w tym pomagać
-taa...
-taka porada...jak czujesz ,że musisz się wynurzyć lepiej to zrób...to może się potem źle skończyć
-to niby jak mam się nauczyć zwiększać czas wstrzymywania?!
-spróbuj poprostu wstrzymywać oddech najpierw na lądzie potem dopiero w wodzie.
-kiedyś się uda...chcesz robić coś konkretnego?
-może najpierw się przejść.Chodź Shawer!
-daj złapać oddech no!-krzyknął chłopak za nami
~pika!
-wybacz-zatrzymaliśmy się-serio to aż tak trudne?
-nie każdy oddycha pod wodą
-mogłeś mówić,przecież bym zwolniła
-ta...pod wodą?
-przecież się wynurzałeś.Prawda Shawer?

Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w głąb małej wysepki.Przy jeziorku spotkaliśmy alolański executor'y.Ich szyje  są  strasznie długie...robią ogromne wrażenie,bardzo różnią się od tych z Kanto...chociaż kiedyś widziałam tylko jedno małe stado w strefie safari.Na  polanie było pełno wielokolorowych kwiatów, pachniały  niesamowicie.Było też mnóstwo comfey i cutifly oraz ribombee nawet wychaczyłam  gdzieś oricorio i małe stado flechling'ów i pydgey'ów przynajmniej je słyszałam.Uwolniliśmy  swoje stworki w moim przypadku byli to Lycanroc,Leafia,Booster, absol  i torracat.Zerwałam kilka kwiatów i zaczęłam je ze  sobą splatać ,potem kolejne. Chłopak patrzył z zaciekawieniem na to co robię.Stworzyłam sznurek by zaraz potem go związać.Założyłam go na głowę żółtego stworka
-ładnie ci w nim pikachu
~leaf!
Leafia także plątała łodygi swoimi pnączami
-tobie też pięknie
~leaf! 
Usiadłam na trawie robiąc kolejne wianki

-serio?-zapytał chłopak ,gdy założyłam mu jeden z nich na głowę
-nie przesadzaj wygłądasz uroczo-odpowiedziałam chamując  śmiech...ten widok...trochę mnie rozwalał 
-em...co?
Zaczęłam się śmiać
-no co?
-rumienisz się-odpowiedziałam dalej się śmiejąc
-ty też!Co w tym śmiesznego?-chłopak próbował udawać obrażonego (no tego opisać nie umiem...jak to sobie wyobrażam zaczynam się śmiać i wszyscy się dziwnie patrzą XD)
-wcale nie!- próbowałam udawać obrażoną ,ale nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem, chłopak także nie  wytrzymał.Jak wrócę do szkoły...będzie mi tego brakować nawet jeśli teraz to będzie tylko tydzień i i tak będę wracać po lekcjach ,znowu będę mieć dużo nauki  i nadrabiania.W poniedziałek wracam.
-idę się trochę przejść-szybko rzuciłam, wstałam i ruszyłam w stronę plaży. Szybkim krokiem oddalałam  się od chłopaka i polany.Wkońcu zaczęłam biec.Nie wiedziałam czemu ,ale coś mnie tam wołało ,czułam nagłą potrzebę bycia samej.
"-wkońcu zobaczę trochę więcej niż z opowiesci-krzyknął podekscytowany Kaminari
-nie jestem pewna czy to do końca dobry pomysł-mój przyjaciel był często pełen energii już na samo wspomnienie ,że może zobaczyć Alabastię.To nie wydawało mi się dziwne, przecież tu ich nie ma na wolności jeśli już to jakieś bardzo dobrze ukryte
Całą drogę zaczął mi gadać jak to niemoże się doczekać.Nigdy nie opowiadałam mu o rodzinie, jedynie widział kilka razy moją siostrę i dwa razy matkę tyle wystarczyło.W opowieściach o domu starałam się bardziej opisać otoczenie.

Gdy dotarliśmy do miasteczka chłopak nie krył ekscytacji.
-ale super!-krzyknął ,gdy zobaczył dzikiego pydgey'a
-tu jest ich pełno
Otworzyłam drzwi do domu i wpuściłam chłopaka
-dużo tu tego ,gdzie masz pokój?
-na górze...jedna zasada nie wchodzimy do innych pokoi-zaprowadziłam chłopaka do mojego pokoju i sama za nim weszłam
-wow ile tu tego wszystkiego- powiedział chłopak ,gdy zobaczył rysunki na ścianach i plakat że starerami Kanto-co to jest?-zapytał chłopak wskazując na czerwony mały komputerek przynajmniej coś w tym stylu z mała lampką na górze
-pokedex ,którego urzywa  się w Kanto 
-jak to działa?-na początku byłam zdziwiona, wkońcu jak można nie wiedzieć jak działa pokedex?!
-tą  lampkę nakierowujesz na pokemona o którym chcesz coś wiedzieć.Zobacz-skierowałam swój pokedex na Leafie
-eevee.Pokemon evolucyjny.Typ normalny,eevee potrafią evoluować na kilka sposobów-wudukał pokedex
-to tak działa pokedex-chłopak wydawał się zaskoczony
-to żadna nowość tutaj
-co to za chłopak? Jesteście praktycznie identyczni!?-Denki wskazał na zdjęcie,  stojące na biurku. Dokładniej wskazał na chłopaka pomiędzy mną ,a Twailaight
-to Satoshi mój starszy brat
-ty masz brata?
-tak ,ale teraz go nie ma-trochę posmutniałam wiedziałam ,że robi co kocha i spełnia marzenie,ale i tak mi go brakowało zresztą jak zawsze
-przypomina mi kogoś...
-pewnie z walk w lidze.Liga jest organizowana raz na jakiś czas.Trenerzy walczą o tytuł mistrza pokemon
-to chyba to.Musi być super mieć takiego brata
-tak...jest super.Kiedyś też będziemy tak silne jak on prawda Leafia?
~eeve!
-naprawdę musicie go podziwiać  ,ale skoro tak to czemu nie bierzesz udziału w tej lidze?
-jakoś nie mam odwagi.Tam jest zbyt dużo ludzi...-Ktoś zapukał do drzwi pokoju ,a zaraz potem nacisnął klamkę-to pewnie Twailaight 
-nie przeszkadzam?-w drzwiach pokoju stał chłopak ,o którym jeszcze chwilę temu rozmawialiśmy
-S-satoshi?- zająkałam się "  od tamtej chwili mój brat shipował i chyba nadal shipuje mnie z Denkim.Właśnie w gimnazjum Denki mi się trochę podobał ,ale to było dawno. Nigdy nie byliśmy razem ,zawsze tylko bliscy przyjaciele, pasowało mi to

-no proszę kogo my tu mamy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział miał być już jakiś czas temu.Przepraszam?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro