Rozdział 4 Przemyślenia, pytania i prawda
Przez cały dzień nie mogłam się skupić, ciągle rozmyślałam o tym, co zdarzyło się w nocy. Chciałabym muc się im teraz zapytać co się z nimi działo wczoraj podczas naszej "zabawy". No cóż, muszę się zająć pracą. Jak zwykle w Freddy Fazbear's Pizza było mnóstwo gości, dzieci bawiły się głównie z Freddy'm, Bonnie'm i Chicą, ja i Foxy mieliśmy trochę lżej. Pomimo zamawiania dzieci i tak się nudziłam, nie mogłam się doczekać nocy, gdy będę mogła porozmawiać z moimi przyjaciółmi.
~~TIMESKIP~~
Był już wieczór i wszyscy goście wyszli z pizzerii, poszłam do Piret's Cove porozmawiać z Foxy'm.
- Hej!
- Cześć!
- Mogę ci się o coś zapytać?
- Jasne, o co chodzi?
- Dlaczego wczoraj, kiedy straszyliśmy strażnika zrobiliście się jacyś inni?
-......
- Foxy odpowiesz mi?
-To długa historia. Kiedyś nie byłem robotem...kiedyś byłem człowiekiem, dzieckiem. Kochałem przychodzić do tej pizzerii, do dnia w którym poznałem Purple Guy'a, morderce. Przebrał się za animatrona i zaprowadził mnie i inne dzieci, ktore teraz znasz jako Freddy'ego, Bonnie'go i Chice, było jeszcze jedno dziecko, ale nie znasz jeszcze tego animatronika.
- Jak się on nazywa?
- Golden Freddy. Czy mogę opowiadać dalej?
- Tak.
- Zaprowadził nas do pokoju, w ktorym są reperowane animatroniki powiedział nam, że da nam prezenty, a my poszliśmy za nim jak jacyś idioci! - wykrzyczał końcówkę. Widziałam, że trudno mu to opowiadać. - Zabił nas pokolei, a potem schował do kostiumów. Dalej tylko pamiętam jak obudziłem się w tej postaci.
- Ale dlaczego atakujecie strażnika?
-W nocy kiedy go zobaczyliśmy opętały nas ich dusze, które myślały że strażnik to morderca który je zabił, a one teraz pragną zemsty.
- Przepraszam.
- Za co mnie przepraszasz?
- Za to że przywołałam te wszystkie złe wspomnienia.
- Nic się nie stało.
-Myślę jeszcze nad jedną rzeczą.
- Jaką?
- Mnie nikt nie zabił, a i tak chciałam wczoraj skrzywdzić tego strażnika.
- Hmmm... Możliwe że kiedy cię budowali użyli naszych starych części i w jakiś sposób dusza dziecka jest też w tobie.
- To naprawdę straszne.
- Co?
- Że ktoś ciebie skrzywdził.
Przytulił mnie i pocałował w czoło. (♥how sweet♥)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro