Rozdział 10 Koniec
Siedzieliśmy razem w Piret Cove za kurtyną. Rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło. Foxy nie mógł uwierzyć w to co zrobił ten strażnik. Jednak nie dziwił się że się zemściłam i zapłacił za to życiem. Gadaliśmy też o zwykłych błachostkach. Nie mogłam się przyzwyczaić do mojego naprawionego kostiumu. Podobałam się sobie ale musiałam nauczyć się na nowo żyć w tym ciele. Około 2 byłam już strasznie śpiąca. Co chwilę ziewałam co Foxy skwitował śmiechem.
- Z czego się tak śmiejesz ?
- Śmiesznie ziewasz.
- Dzięki. - wyczucie ten sarkazm - Po prostu jestem już zmęczona, dużo się dzisiaj działo.
- Dobrze ,że już jesteś bezpieczna. Martwiłem się o ciebie.
- Tak, ja też się cieszę ,że w końcu nie muszę się ukrywać przed osobami które kocham.
- A kogo kochasz ??? :3
- Ciebie. ♡♥♡
Przytuliliśmy się do siebie i poszliśmy spać. Koniec.
I tak skończyło się moje krótkie opowiadanie. Przepraszam ,że musieliście tyle czekać, ale moja wena do tej książki skończyła mi się po 5 rozdziale. :/ Więc dziękuję wam wszystkim, że czytaliście te moje wypociny nazywane książką, dziękuję za wszystkie wasze komentarze i gwiazdki, które motywowały mnie do dalszej pracy. Jesteście świetni. Więc pozostaje jeszcze jedno pytanie do was. O czym chcielibyście następną książkę??? O creepypastach ,czy o wilkołakach ? Piszcie w komentarzach. :3 Nie usuwajcie jeszcze tego opowiadania, bo wszystkie wiadomości będę jak na razie pisać tutaj. Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i w ogóle za wszystko. ♡♥♡♥♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro