25.02.2021
Dwudziestego drugiego lutego znalazłam Teni. Przenieśli ją na drugi koniec Apolla dwadzieścia. Ciągle była podłączona. Starałam się do niej jakoś dotrzeć, odłączyć od tego wszystkiego, ale nie potrafiłam. Do czasu. Skontaktowali się ze mną naukowcy odpowiedzialni za nasz bezpieczny pobyt tutaj. Oznajmili, iż zbliża się do nas sporych rozmiarów meteoryt, który zahaczy o prawą burtę, a uszkodzenia niestety będą na tyle poważne, że zaczniemy spadać z powrotem na ziemię. Do tego czasu muszę uwolnić moją przyjaciółkę od tych ustrojstw. Wedle obliczeń doktorka mam niecałe dwadzieścia cztery godziny. Sporą rolę w odłączeniu Teni pełni komunikacja, bo to ona musi jakoś się obudzić. W moim przypadku było nieco inaczej, gdyż jeden z ludzi zajmujących się mną po prostu się zlitował i troszeczkę mi pomógł. Za co oczywiście jestem mu bardzo wdzięczna, choć nawet nie znam jego imienia... Teraz jednak najważniejsze jest przygotowanie się do kolizji z naszą planetą, a do tego Teni musi być w świecie rzeczywistym, a nie wirtualnym. Nie mamy pewności czy lądowanie będzie w pełni bezpieczne, gdyż stracimy część statku, która ma się do takowego przyczynić. Wracam do dalszych prób nawiązania kontaktu z moją najlepszą przyjaciółką. Muszę jej pomóc, albo przynajmniej być do samego końca... który zbliża się nieubłaganie. Jedynie od naszego losu zależy kiedy nadejdzie, może to być za dosłownie parę sekund, godzin, tygodni, miesięcy, lat. Nie wiemy tak naprawdę kiedy, ale jedno jest pewne, koniec zbliża się i to nie ulegnie zmianie, niczym góry. One nie znikną z dnia na dzień w przeciwieństwie do człowieka, którego życie może zmienić się równie szybko jak chmury na niebie, raz są piękne, duże, a innym razem zostają z nich same strzępki lub znikają całkowicie... i pozostają po nich jedynie wspomnienia. Tak jak po nas... Będziemy ,,żyć" dopóki ludzie będą o nas pamiętać, później odejdziemy w zapomnienie i nikt nawet nie spróbuje sobie przypomnieć, kim byliśmy, co zrobiliśmy...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro