Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5 marca 2005, sobota

5 marca 2005, sobota

Codziennie pytałam Tomka, co działo się w szkole pod moją nieobecność.

Mówił, że mam do zaliczenia sprawdzian z chemii i kartkówkę z matmy. Zaoferował swoją pomoc w nauce. Powiedział, że recytowali na polskim na ocenę fragmenty "Pana Tadeusza", a na historii pytała z Cesarstwa Rzymskiego.

–No okej, a działo się coś CIEKAWEGO? – zapytałam, spragniona jakichś interesujących informacji, a nie tylko suchych faktów o LEKCJACH.

Tomek na chwilę się zamyślił.

–Nie, raczej nie – stwierdził.

–Nic a nic? – dopytywałam. –Przez cały tydzień na pewno musiało się coś dziać!

Tomek wzruszył ramionami.

Widzicie, wydaje mi się, że nasze mózgi funkcjonują inaczej. On odbiera rzeczywistość w nieco inny sposób. Bardzo analityczny.

Było to widoczne już od naszych najmłodszych lat.

Aby dobrze to zobrazować, podam wam jeden przykład.

Wspomniałam Wam już na początku moich notatek, że piszę pamiętniki od 8 roku życia, prawda?

Wyobraźcie sobie, że mój brat dokładnie w tym samym czasie również spróbował swoich sił na tym polu. Napisał około 30 stron. Można na nich znaleźć takie informacje jak tabelka z gry w "Tysiąca", jakie były wyniki meczu w koszykówkę na wf–ie, czy pani oddała już sprawdziany z matematyki, co jedliśmy na obiad, czy jakich słówek z angielskiego się nauczył.

Oto jego przykładowy wpis (trzymam ten pamiętnik w szufladzie razem z moimi):


"Kochany pamiętniku

Jest dzień 29 marca 2000. O godz. 8:00 zaczęły się lekcje. Najpierw był polski, potem plastyka, matematyka i religia. Po lekcjach pojechaliśmy do sklepu. Ja poszedłem po 2 angielki i 2 lizaki. Zostało mi 60 gr. Musiałem je oddać mamie. Odrobiłem lekcje, a teraz idziemy na dwór."


Albo inny:


"Kochany pamiętniku

Przepraszam, że tak długo nie pisałem, bo aż miesiąc. Teraz muszę napisać o naszej I Komunii Świętej. W kościele dziękowałem panu Jezusowi. Kiedy podziękowałem panu Jezusowi i przyjąłem I Komunię Świętą, zaczęło mi się nudzić. Fotograf robił zdjęcia, a później wróciliśmy do domu i zjedliśmy posiłek. Później oglądaliśmy prezenty. Dostałem..."

I szczegółowa lista prezentów.


Niezłe, co?

Dla mnie świat był od zawsze pełen emocji. Opisywałam, jak nasz pies uciekł z domu i musieliśmy go gonić, jak nasza koleżanka przestraszyła nas, gdy graliśmy w "Podchody", albo jak prawie zmiotło nas z powierzchni ziemi, kiedy szliśmy w czasie śnieżycy do szkoły.

Może teraz macie już jakiś zarys tego, na jakie elementy rzeczywistości oboje zwracamy uwagę.

Nie mogłam się dziwić, że mój brat nie jest najlepszym źródłem wiedzy na temat gorących szkolnych newsów.

Musiałam więc nadrabiać z Martą na Echach Dnia.

Mówiła, że Czech nadal zarywa do Soni, a ją to coraz bardziej irytuje. Michał w tym tygodniu siedział sporo z Jaśminą, ale najwyraźniej nadal ukrywają swój związek, bo zachowywali się jak zwykli koledzy. Biologica jak zawsze wydzierała się na wszystkich. A ona po raz pierwszy rozmawiała z Wojtkiem z III klasy i to ON podszedł do NIEJ!

–Żartujesz?! – zapytałam z niedowierzaniem, zasłaniając usta dłonią. –Co powiedział?

–Pytał, czy widziałam gdzieś Czecha, bo go szukał – powiedziała podekscytowana.

No cóż.

Może nie był to jakiś emocjonujący dialog, ale zawsze jest to jakiś progres!

Marta jest niezastąpiona. Od Tomka niczego bym się nie dowiedziała!


6 marca 2005, niedziela

Lekcje, lekcje, lekcje, lekcje... Muszę wszystko uzupełnić. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro