22 października 2004, piątek
W życiu nie może być niestety za długo kolorowo.
Po tym, jak zakazano testowania kosmetyków na zwierzętach, ja i Marcela myślałyśmy nad nowym sposobem ulepszenia tego świata, na którym chcemy się teraz skupić. Rozwiązanie przyszło samo. Okazało się, że w naszej szkole organizowana jest zbiórka puszek i zakrętek od butelek dla ofiar ataku terrorystycznego w Biesłanie. Przy okazji można dzięki tej zbiórce zdobyć dodatkowe punkty do konkursu "Superklasa".
Miałyśmy całkiem dobry humor, stojąc na przerwie i gadając z Martą, kiedy nagle dopadły nas wredne dziewczyny.
Tymi wrednymi dziewczynami były Anka Wilczyńska i jej koleżanki.
Wszystkie wyglądające tak samo – ze skórą świecącą się na pomarańczowo po zbyt długim przebywaniu w solarium.
Pamiętacie jak wspominałam dziewczynę, która powiedziała, że "byłabym śliczna, gdyby nie te moje oczy"? Właśnie ona jest autorką tego, jak i wielu innych głupich tekstów w moim kierunku. Dzisiaj do jej księgi złotych myśli można dopisać nową sentencję.
Podeszły do nas i zaczęły gadać jakieś bzdety.
–Patrzcie, jaką Ewa ma nową super Nokię – ekscytowała się Anka, wymachując nam telefonem Ewki przed nosem. –Muszę sobie koniecznie taką kupić!
Kompletnie nie wiedziałyśmy jak na to zareagować.
–Eeee... – powiedziałam. –To super.
Co nas to w ogóle obchodzi? Kto normalny się tak zachowuje?
Coś tam gadałyśmy o nauczycielach, lekcjach i tego typu sprawach. Nagle temat zszedł na charytatywną zbiórkę puszek i zakrętek.
–Ja normalnie nie piję Coli, ale teraz to zamierzam pić hektolitrami – roześmiałam się.
Na co Anka walnęła:
–No, skoro w waszej klasie są sami debile, to jakoś musicie zdobyć te punkty do "Superklasy", bo przecież wasza średnia wam nie pomoże.
Zaczęły się wszystkie śmiać.
My za to osłupiałyśmy.
–Sami debile? – powtórzyła Marta z niedowierzaniem.
–No może poza Tomkiem – powiedziała Anka. –Trochę on biedny, że pozostali tak zaniżają mu poziom.
Patrzyłyśmy się po sobie i niestety bardzo żałuję, ale nic inteligentnego nie przyszło nam do głowy.
Nie dały nam zresztą za dużo czasu, bo już po chwili Ewka zawołała:
–EEEJ, chodźcie, bo się spóźnimy na biolę!
I zaraz ich już nie było.
My za to stałyśmy z Martą jeszcze przez chwilę patrząc się na siebie w milczeniu w totalnym szoku.
***
Co za idiotka!!! Jak można być tak pustym człowiekiem? Po pierwsze, jak można zakładać, że ktoś przykłada się do akcji charytatywnej tylko po to, żeby zdobyć punkty w jakimś głupim szkolnym konkursie? No ale dla niej to pewnie nie do wyobrażenia, skoro sama nie ma żadnych wartości. Po drugie, jak można nazwać kogoś prosto w twarz debilem?
Nie mieści mi się to w głowie!
Najważniejsze, że nie jesteśmy razem w klasie. Czasem widzę je tylko na korytarzu i na WF–ie.
Myśl pozytywnie, Ada, mogło być gorzej, naprawdę mogło być gorzej.
wieczorkiem
Byłam po szkole z Martą na spacerku i prawie cały czas obgadywałyśmy te głupie puste lale. Tak się na tym skupiłyśmy, że aż nie starczyło nam czasu na porozmawianie o ważniejszych rzeczach – naszych sympatiach.
Nie wiem nawet, czy Marcie nadal się podoba Michał, czy może już nie. Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać.
A on jutro przychodzi do Tomka!
Życie mi dostarcza tylu wrażeń, że niedługo padnę od nadmiaru emocji.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro