2 października 2004, sobota, 10:30
Pierwszy miesiąc w nowej szkole za nami. To dobry czas na małe podsumowanie.
Faktycznie gimnazjum sporo się różni od podstawówki. Są nowe, znienawidzone już przeze mnie przedmioty jak chemia i fizyka. Jest też niemiecki, ale to jeszcze można przeżyć.
Jest dużo nauki i sporo się dzieje. Żyję w chaosie – na lekcjach muszę przyswoić dużo wiedzy, w czasie przerw wysiada mi słuch, bo wszyscy dookoła się drą.
Najbardziej cieszę się jednak z tego, że spotkałam w klasie fajne osóbki, które umilają mi czas spędzony w tym budynku. Marta jest moją najlepszą przyjaciółką, to wiadomo. Ale oprócz tego lubię też inne dziewczyny! Marcelę, Sylwię, Pamelę, Jolę, Sonię... Niektóre mnie co prawda denerwują momentami, ale przecież nikt nie jest idealny!
Mojej sympatii jak nie było na horyzoncie, tak nie ma. Ale kto wie, może gdzieś się jeszcze znajdzie...?
***
Ponieważ minął już pierwszy miesiąc, pani Romańska zadała nam do napisania wypracowanie "Mój dzień w szkole". Napisałam je dzisiaj.
"Mój dzień w szkole"
Adrianna Makowska, Ia
W Gimnazjum nr I w Tulipku, przeciętny dzień przeciętnego ucznia wygląda bardzo standardowo. Oczywiście jeżeli pominiemy widok udających małpy ludzi i dzikie wrzaski, które z siebie wydają. Nasza pani od biologii mówiła, że można od tego stracić słuch. Bębenki słuchowe po prostu tego nie wytrzymują. To smutne.
Jednak osoby, które wytwarzają te dźwięki, niestety nie uważają na lekcji. Ja do nich nie należę i doskonale słyszałam te przykre wiadomości.
To właśnie pierwszy element codzienności w dniu każdego ucznia Gimnazjum nr I w Tulipku. Nie oznacza to jednak, że szkoła składa się z ludzi epoki kamienia łupanego. Jednak uczniowie czują się w niej po prostu swobodnie i czasem potrafią się zagalopować.
Ogólnie szkoła ta jest zrównoważona i na wysokim poziomie. Dzięki ludziom takim jak panie woźne, jest w niej czysto i przyjemnie. To sprawia, że każdy mój dzień w niej jest wspaniały.
Szkoda tylko, że zadają tak dużo lekcji. Przykładem jest chociażby to wypracowanie, które piszę teraz, zamiast na przykład spotkać się z koleżankami i poplotkować.
Nauczyciele zadają tak dużo lekcji, że czasem nie znajdujemy na nie czasu w naszych napiętych planach dnia i odrabiamy je na korytarzu podczas przerw.
Podczas każdego szkolnego dnia z utęsknieniem wyglądam za okno i myślę o tym, jak miło byłoby mieć lekcje na boisku. Tego jednak nie obejmuje program nauczania, którego nasi nauczyciele trzymają się bardzo pilnie. Chyba, że w grę wchodzi wf.
Mimo tego i tak lekcje są znakomite, ze względu na tych, którzy je prowadzą.
W szczególności jeśli w grę wchodzi pani Romańska, dzięki której język polski jest moim ulubionym przedmiotem, a każda lekcja sprawia, że mam coraz większe ambicje pójścia na studia polonistyczne.
Uwielbiam każdy zwykły dzień spędzać w mojej niezwykłej szkole.
***
Myślicie, że powinnam oddać to wypracowanie Romańskiej??? Biję się z myślami.
A jak ona nie wyczuje tego żartu o niej i pomyśli, że jestem lizuską, tak jak Sylwia...? Albo gorzej, wyczuje, że to ironia i pomyśli, że jestem bezczelna? Wtedy pewnie każde mi przepisać cały słownik.
Muszę się zastanowić na tym głębiej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro