18 stycznia 2005, wtorek po szkole
18 stycznia 2005, wtorek po szkole
Nie jest dobrze. Dlaczego ten rok musiał się zacząć w taki sposób? Miał należeć do mnie, miał być lepszy od poprzedniego, a póki co jest FATALNY!!!
W szkole unikałam Michała. Przywitałam się z nim tylko krótko i szybko poszłam do koleżanek. Jego widok sprawiał mi ból... Naprawdę straszne uczucie...
Ale najgorsze miało dopiero nastąpić.
Przed angielskim Tomek zadzwonił do Michała, żeby go o coś zapytać.
Zgadnijcie, kto odebrał...?
Podpowiem wam: moje życie to HORROR.
CZY JUŻ SIĘ DOMYŚLACIE?
Odebrała Jaśmina Król.
Na domiar złego, zarówno ona, jak i TOMEK strasznie się śmiali i wygłupiali w czasie tej rozmowy. Jak jakieś najlepsze ziomki.
Nawet mój własny brat jest ZDRAJCĄ.
Czułam, jak żal rozdziera mi serce. Nie wiem, jak mam w sobie znaleźć siłę, żeby iść na angielski, nie wiem, po prostu nie wiem, jest mi słabo, jest mi źle, jest mi niedobrze...!!!
Jestem pewna, że jak tam pójdę, to się na miejscu rozryczę...
wieczorem, po angielskim
Zdarzył się cud.
Ale po kolei.
Weszliśmy do naszej szkoły językowej. W korytarzu siedział Michał, czekając na lekcję.
–Cześć – uśmiechnęłam się i skierowałam od razu wzrok gdzie indziej. To było jak najgorszy koszmar.
Usiadłam na krześle w przeciwległym rogu. Nie mogłam na niego patrzeć. Chciałam się obudzić z tego złego snu.
Gadaliśmy o jakichś pierdołach, kiedy Michał zwrócił się do Tomka, śmiejąc się:
–Poznałeś z kim rozmawiasz?
Miałam ochotę stamtąd wyparować.
–No pewnie, że poznałem – śmiał się Tomek. –Z Jaśminą Król. Widzieliście się po szkole?
–Byłem u niej w domu – rzucił Michał, a ja myślałam, że umrę.
Wtedy jednak on zrobił coś, czego w życiu bym się nie spodziewała.
On...
Skrzywił się.
Skrzywił się, jakby zaraz miał zwymiotować, dokładnie tak samo, jak wtedy, kiedy po raz pierwszy rozmawialiśmy o Jaśminie.
–Kurde, weźcie... – zaczął. –Musiałem jej chemię wytłumaczyć. Zmusiła mnie. Jaka ona jest GŁUPIA...
Nie mogłam w to uwierzyć. Czyżby wyobraźnia płatała mi figle?
Oh my God.
–Dlaczego głupia? – zapytałam zszokowana, starając się nie pokazywać po sobie emocji.
–NO A NIE? – zwrócił się do mnie Michał, totalnie zniesmaczony. –Przecież ostatnio już o tym gadaliśmy. Nie dość, że nic nie rozumie, to jeszcze cały czas się śmieje i popisuje... Głupia jest po prostu.
Byłam tak zdziwiona, że nie wiedziałam, co powiedzieć.
Ale byłam też pełna RADOŚCI!!!
Serce zaczęło mi bić szybciej.
On jej NIE LUBI!!!
Michał Modrzew uważa, że Jaśmina Król jest głupia.
Głupia!
GŁUPIA!
GŁUPIA!!!!!!!!!!!!!!
Nawet nie słyszałam, co odpowiada Tomek, i co mówi dalej Michał.
Po chwili przyszła Marta oraz pozostali i musieliśmy iść na lekcję.
Jak tak dalej pójdzie, to do końca gimnazjum z tych emocji wykituję.
Ale dzisiaj czuję się SZCZĘŚLIWA.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro