Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15 lutego 2005, wtorek

Na przerwie do mnie i Marty podszedł Adrian Czech z III klasy.

–Siema ćwoki – powitał nas.


Dość odważne, biorąc pod uwagę, że nigdy w życiu z nim nie rozmawiałam.

Chociaż Martę trochę zna. Zdarza jej się pogadać z trzecimi klasami, gdy jest w towarzystwie Joli (ale z tego co wiem, z Wojtkiem jeszcze jej się nie udało).

–To ty jesteś ta Adusia Mak, przyjaciółka naszej Martusi? – zapytał zwracając się do mnie tonem cyrkowego clowna.

–Makowska – poprawiła go Marta.

–To ja – potwierdziłam niepewnie.

–Przepraszam bardzo, że się pomyliłem, wybaczysz mi? – zapytał, po czym wyciągnął do mnie rękę. –Adrianek jestem.

Uścisnęłam mu rękę, kiedy on powiedział:

–Siała Ada mak, nie wiedziała jak.

Marta zaczęła się bardzo głośno śmiać. Ja również się roześmiałam, ale bardziej z zażenowania.

–Adusia, miło było cię poznać. Czy byłabyś tak miła i pozwoliła mi zamienić słóweczko sam na sam z Martusią? Mam nadzieję, że do zobaczonka wkrótce!

–Na razie – pomachałam im i odeszłam stamtąd.

Adrian jeszcze nie wie, że może sobie gadać z moją przyjaciółką sam na sam, ale ona i tak mi wszystko powtórzy.

***

Oczywiście, że mi powtórzyła.

A więc:

"Cichym wielbicielem", który wysłał walentynkę Soni, był właśnie Adrian Czech. Pytał, jaka była reakcja Soni na kartkę, czy była podekscytowana, czy chciała się dowiedzieć, kto to i tak dalej. Chciał, żeby zdać mu szczegółową relację.

Marta powiedziała, że Sonia była zdziwiona i, że nie miała pojęcia, od kogo może być ta kartka.

Oczywiście, że nie miała pojęcia.

A wiecie czemu?

Powiem wam, czemu.

DLATEGO, ŻE ANI RAZU NIE ZAMIENIŁA Z ADRIANEM CZECHEM NAWET JEDNEGO SŁOWA!!!

Jezu!

Ja myślałam, że ludzie w III klasie gimnazjum są już trochę mądrzejsi!


po angielskim

Wydarzyło się coś niesamowitego.

Na angielskim było bardzo miło, a śmiechom i żartom z Michałem nie było końca. Pomyślałam, że mimo wszystko nadal bardzo go lubię i nie chcę tracić fajnego kumpla tylko dlatego, że ma on dziewczynę. Powiedział, że ma w domu małego szczeniaczka i, że fajnie by było, gdybyśmy ja i Tomek odwiedzili go, żeby go obejrzeć.

I że mamy do niego przyjść w sobotę.

Łaaaaaaaaał!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro