11 października 2004, poniedziałek
Gdy rano jechaliśmy na basen, Marcela sprzedała mi niezłego newsa.
Niewątpliwie jest to powód do tego, żeby jej współczuć.
OTÓŻ.
Wczoraj, gdy spokojnie siedziała sobie wieczorkiem w domu, zadzwoniła do niej Basia Rzepka. Chodziły razem do klasy w podstawówce i teraz Basia też jest w naszym gimnazjum, ale chodzi do IB. Kojarzę ją z WF–u.
Podobno spotkała brata Marceli, Błażeja oraz Patryka Michalskiego przypadkowo w drodze do sklepu. Pogadali chwilę i nagle temat zszedł na Marcelę.
Basia zapytała:
–Błażej, co się dzieje ostatnio z twoją siostrą? Cały czas taka smutna chodzi. Wiesz coś może?
Po czym głos zabrał nie Błażej, tylko... Patryk.
Patryk Michalski, SYMPATIA Marceli, skomentował sprawę następująco.
UWAGA:
–Ona ma po prostu okres przez wszystkie 28 dni cyklu. Nie warto się tym przejmować! Po prostu pozwólmy jej spokojnie dojrzewać.
...
JEZU.
Czaicie to??????????????????????
–Jak ona mi o tym powiedziała, to się załamałam – powiedziała Marcela. –Zupełnie nie wiem, jak mam to odebrać. Ale raczej ŹLE!
–O kurde... – skomentowałam. –Masakra totalna!
–Zamierzam mu to wygarnąć, jak go dzisiaj spotkam – zapowiedziała koleżanka. –To znaczy... jeśli się odważę...
–Chcę to zobaczyć – powiedziałam. –Ale oczywiście nie będę stać obok – zapewniłam szybko. –Nie będę też się bezczelnie gapić z odległości. Po prostu zerknę...
–Okej – zgodziła się Marcela. –Ale wiesz... Żeby nie zaraz też Marta i Jolka, okej?
–No jasne – potwierdziłam.
Biedna Marcelka... To musi być okropne uczucie.
Dlaczego wszyscy chłopcy w naszym wieku muszą być tacy głupi???
No... Nie wszyscy. Może poza...
Ech. Wiadomo, kogo mam na myśli. Chociaż, co ja niby o nim wiem?
***
Marta, jak usłyszała o tej historii, zaczęła się strasznie śmiać. Cóż... Nie można jej za bardzo winić.
Do końca dnia nie spotkałyśmy Patryka, więc Marcela nie miała okazji z nim pogadać.
Powiedziała, że chyba sobie daruje tę sympatię, skoro ma on jedynie siano w głowie i teraz skupi całą swoją uwagę na kimś bardziej wartym jej zainteresowania – na Usherze.
Przyznałam jej rację. Zasugerowałam też, że aby się rozchmurzyć, powinnyśmy dążyć do spełniania swoich ambicji i marzeń, a nie myśleć o jakichś głupich chłopakach.
Jak wiadomo, jednym z tych marzeń jest ratowanie świata, a przede wszystkim wprowadzenie zakazu testowania kosmetyków na zwierzętach.
–Musimy jutro wrócić do naszej petycji – powiedziałam.
–Masz rację – przytaknęła.
Już jutro wracamy do akcji!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro