Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 grudnia 2004, środa

Grudzień rozpoczął się naprawdę smutno. Nie dość, że cierpię z powodu problemów miłosnych, to jeszcze biologica zrobiła mi i Marceli awanturę, że dopisałyśmy sobie plusy do czwórek z ostatniego sprawdzianu. Naprawdę myślałyśmy, że jak komuś brakuje pół punktu do piątki, to plus się należy i nie widziałyśmy w tym nic złego.

W dodatku nauczycielka dopadła nas na korytarzu w czasie przerwy, a my nawet nie mieliśmy dzisiaj biologii. Było to podwójnie żenujące, bo stojący dookoła uczniowie z innych klas obserwowali tę przykrą scenę.

–Czy wy jesteście normalne? – zapytała. –Od wystawiana ocen jest tylko i wyłącznie nauczyciel. Wasze zachowanie jest karygodne. Porozmawiamy o tym więcej później na wychowaniu do życia w rodzinie.

Gdy poszła, schowałyśmy się razem w jakimś kącie, żeby porozmawiać. Gadałyśmy o tej sytuacji, ale też o wszystkim innym. Opowiedziałam jej o Michale. W końcu obie zaczęłyśmy płakać.


–Nienawidzę płakać w szkole – wykrztusiłam przez łzy. –Jak inni to widzą, to podchodzą i pytają co się stało, a mi wtedy chce się płakać jeszcze bardziej. 

–Dlatego ja płaczę w domu – powiedziała Marcelina.

–Naprawdę...? – zapytałam z niedowierzaniem. Szczerze mówiąc, w ostatnim czasie była bardzo roześmiana i optymistycznie nastawiona do wszystkiego. Nie miałam pojęcia, że może płakać w domu.

–Tak... – potwierdziła koleżanka. –Płaczę codziennie w poduszkę.

–Co ty gadasz, wczoraj też płakałaś? – dopytywałam.

–Jasne.

–I przedwczoraj też?!

–Codziennie...

Byłam w szoku.

–Marcela, co się dzieje? Nie wiedziałam, że chodzisz taka zdołowana, na co dzień jesteś przecież wesoła.

–Nie radzę sobie ze szkołą – powiedziała koleżanka. –Mamy tyle sprawdzianów, prac domowych, cały czas boję się, że z czymś się nie wyrobię. Jest mi też strasznie przykro z powodu Patryka, więc rozumiem, co ty przeżywasz, Ada. Poza tym tęsknię też za Strojnisią... Tak naprawdę to z jej powodu płaczę najwięcej.

Zrobiło mi się tak strasznie przykro... Było mi jej szkoda, ale też czułam ogromne wyrzuty sumienia, że myślę tylko o sobie i nie widzę, że moja bliska koleżanka obok mnie cierpi. Serce mi się krajało, gdy gadałyśmy...

Muszę poradzić sobie z własnymi problemami, ale nie mogę skupiać się tylko na sobie i być obojętna na smutki bliskich dla mnie osób. Ostatnia rzecz, jakiej bym chciała, to być egoistką.

Gdy tak gadałyśmy, podeszła do nas Marta.

Powiedziała, że zdecydowanie potrzebujemy podniesienia na duchu i że mamy obie do niej jutro przyjść na wspólny wieczorek. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro