Rozdział 5
Dwa lata temu... Styczeń 2019
W mieszkaniu panował bałagan. Na fotelu, kanapie, krzesłach walały się ubrania, które Serkan często zmieniał, ponieważ kolejny dzień walczył z gorączką. Spocone części garderoby wymieniał na nowe, aby czuć się komfortowo. W kuchni zalegały brudne naczynia, na blacie leżał wyjęty z szafki koszyk z lekami na przeziębienie. Niektóre opakowania różnych specyfików domowego użytku rozprzestrzeniły się po całym pomieszczeniu. Nie miał siły, aby uporządkować porozrzucane rzeczy. Wtedy liczyło się tylko, aby gorączka się obniżyła, a dreszcze odpuściły przynajmniej na jakiś czas. Musiał skupić się na pracy. Tego dnia poprosił szefa o możliwość zdalnego wykonywania służbowych obowiązków. Przełożony z wielką niechęcią przystał na jego propozycję, choć nie ukrywał, iż nie jest mu to na rękę. Jednak widząc stan Aslana zlitował się nad nim, nakładając na niego w zamian za to jeszcze więcej pracy. A Serkan oczywiście przystał na wszystko, bo cieszył się, że nie będzie musiał fizycznie przebywać w firmie.
W związku z tym siedział przy stole w salonie przed ekranem komputera w dresach i T-shircie. Na plecy zarzucił sobie gruby koc i starał się pracować, ale literki zlewały mu się w jedność, skutecznie utrudniając zadanie.
Nagle głuchą ciszę panującą w mieszkaniu przerwał brzdęk wkładanego klucza w zamek. Mężczyzna oderwał wzrok od ekranu, zastanawiając się, czy czasem nie ma już omamów, które powodowała rosnąca gorączka. Odgłosy stały się wyraźniejsze, usłyszał szelest siatek, ułożonych na podłodze. Powolnym krokiem, kaszląc, poczłapał do korytarza.
— Kochanie... — westchnęła Filiz, przerażona ogólnym stanem mężczyzny. — Nasılsın? (Jak się masz?)
— Tak, jak wczoraj, albo nawet gorzej — sapnął w odpowiedzi, niechętnie przytulając niską brunetkę. Nie chciał, aby zaraziła się od niego tą paskudną grypą. — Nie pytaj, proszę. Chyba sama widzisz, jak wyglądam.
— No właśnie widzę i dlatego się martwię. Od wczoraj nie ma żadnej poprawy — stwierdziła, sprawdzając dłonią temperaturę na jego czole. — Kiedy ostatnim razem brałeś leki przeciwgorączkowe? Bo znów masz gorączkę.
— Nie pamiętam — westchnął, kaszląc w rękaw. — Jakieś sześć godzin temu, może siedem.
— W takim razie zaraz podam ci kolejną tabletkę. Jednak najpierw proponuję, abyś wziął zimny prysznic. To powinno choć trochę obniżyć rosnącą temperaturę — rzuciła, schylając się po siatkę z owocami i gorącą zupą idealną na przeziębienie. — Przyniosłam ci z domu trochę witamin. Kucharka ugotowała dla ciebie zupę na wzmocnienie.
— Dziękuję, lecz nie musiałaś trudzić swojej służby — odparł, przechodząc z dziewczyną do salonu. — Sam też całkiem nieźle sobie radzę.
— Mieszkanie wygląda jakby właśnie przeszło przez nie tornado! — Zauważyła, dostrzegając panujący wokół bałagan. Zmarszczyła czoło na ten widok. — Przydałby się ktoś, kto by to posprzątał. Zadzwonię później do naszej służby i poproszę, aby ktoś do ciebie przyszedł i jakoś doprowadził dom do porządku.
— Sam się tym później zajmę — rzekł, siadając przed komputerem. Zmęczył się przejściem kilku kroków. — Najpierw muszę odzyskać siły.
— Powinieneś pójść do lekarza — stwierdziła, stawiając siatki na blacie w kuchni. — On by cię zbadał i powiedział, co robić. Sam widzisz, że leczenie się na własną rękę nie przynosi rezultatów.
— Nie mogę, bo wyśle mnie na zwolnienie! Wiesz, jaki surowy jest mój szef. Z wielkim trudem zgodził się, abym mógł pracować dziś zdalnie.
— Co ty powiedziałeś? — zdziwiła się, podchodząc do mężczyzny. — Jak to zgodził się, abyś pracował w domu? Nie dał ci wolnego? Przecież ty ledwo funkcjonujesz! Natychmiast zostaw tego laptopa! — krzyknęła, z impetem zamykając klapę sprzętu. — Zapomnij o pracy!
— Filiz! — Aslan poderwał się z miejsca, lecz sekundę potem tego pożałował, bo zakręciło mu się w głowie. Usiadł z powrotem na krzesło, łapiąc się rękami za skronie.
— Widzisz, co się z tobą dzieje? Masz bzika na punkcie pracy! — krzyknęła, wyrzucając ręce w górę. — Musisz w końcu odpuścić i zadbać o siebie! Inaczej stanie się coś złego! A najlepiej znajdź sobie coś nowego. Twój szef stosuje wobec ciebie mobbing, ale ty tego nie zauważasz!
— Biliyorum! (Wiem!) — jęknął, znając formułkę dziewczyny na pamięć. Powtarzała mu to od jakiegoś czasu, jednak on, dostrzegając problem, nic sobie z tego nie robił. Pozwalał się poniżać i wykorzystywać. — Zdaję sobie z tego sprawę! Zrozum, że poświęcam się dla nas! Praca u tego bydlaka pozwala mi wcielić w życie mój własny pomysł na biznes. Wytrzymaj jeszcze trochę, proszę.
— Ciągle tak mówisz — odparła, kładąc dłonie na jego ramionach. — Ile to jeszcze potrwa? Nie mogę spokojnie przyglądać się temu, jak nikniesz w oczach. Dlaczego po prostu nie odejdziesz? Przecież możesz pracować ze swoim ojcem. Nie musisz tego znosić.
— Mam swój honor — przypomniał, dotykając jej ręce swoimi zimnymi. — Skoro mój ojciec nie wierzy w powodzenie tego projektu, który swoją drogą, pozwoliłby mu rozszerzyć zakres ofert w holdingu, to ma problem. Gdy uda mi się zrealizować ten pomysł, będzie prosił, abym zechciał nawiązać z nim współpracę. Zresztą doskonale sobie radzę bez jego wsparcia i ty o tym wiesz najlepiej.
— Jestem z ciebie bardzo dumna — oznajmiła, zanurzając nos w jego włosy. — Niewiele osób jest w stanie odciąć się od wpływowych rodziców i żyć na własną rękę.
— Mówisz o sobie? — zaśmiał się.
— Mam prawie dwadzieścia trzy lata. Skąd mam wiedzieć, co chcę robić w życiu? Jeszcze przyjdzie czas na to, abym zdecydowała. Póki co eksperymentuję ze wszystkim. — Filiz chwyciła dłoń mężczyzny, ciągnąc go w stronę łazienki. — Chodź pod ten zimny prysznic.
— Nie chcę cię poczęstować...
— Ciii... — Brunetka przyłożyła do jego ust palec wskazujący. — Skoro gorączkujesz, to znaczy, że organizm próbuje sam walczyć z infekcją. Nic mi nie będzie. W ostateczności zachoruję i będziemy razem wracać do zdrowia.
Filiz i Serkan wzięli zimny prysznic w ubraniach. Dla mężczyzny nie było to przyjemne doświadczenie. Cały drżał w kontakcie chłodnej wody z rozgrzaną skórą. Dygotał, czując, jak zgrzytają mu zęby. Ledwo trzymał się na nogach, ale chciał spróbować wszystkiego, bo musiał się jutro stawić w pracy. Filiz obserwując osłabioną siłę mężczyzny, starała się go chronić przed upadkiem, służąc pomocną dłonią.
Pod wieczór, kiedy Aslan przebudził się ze snu po zażytych lekach, jego stan nadal nie uległ poprawie. Pomimo zbitej gorączki cały czas czuł się bardzo zmęczony. Każda czynność sprawiała mu ogromny wysiłek. Dojście z sypialni do toalety było dla niego sporym wyzwaniem.
Kiedy Serkan wychodził z łazienki w pewnym momencie złapał się za klatkę piersiową. Poczuł przyspieszony rytm serca. W płucach zaczęło brakować mu powietrza. Nie mógł złapać tchu. Przestraszył się swoim stanem.
— Serkan, pojedźmy do szpitala! Niech zbada cię lekarz! — poprosiła Filiz, wchodząc do pokoju. Przyniosła do sypialni świeżo parzoną herbatę.
— Z-zgoda — odparł z trudem.
Z pomocą dziewczyny ubrał na piżamę zimową kurtkę i buty. Brunetka opatuliła go szczelnie szalem i włożyła czapkę na głowę. Trzymał ją pod rękę, gdy wyszli na zewnątrz. Na ulicy w aucie czekał jej szofer i zawiózł ich do szpitala. Przez całą drogę Filiz powtarzała Serkanowi, że podjął słuszną decyzję, jak i to, że niebawem poczuje się lepiej, bo zajmie się nim specjalista.
*
Aslan od razu po dotarciu do szpitala trafił pod fachową opiekę medyczną. Na oddziale ratunkowym zajął się nim lekarz, który go porządnie przebadał. Od razu zlecił wykonanie szeregu badań do dalszej diagnostyki. Podał pierwsze leki i wezwał specjalistów na konsultację.
Na korytarzu za zamkniętymi drzwiami czekała Filiz na jakiekolwiek wieści o stanie zdrowia ukochanego. Towarzyszył jej szofer, ponieważ nie chciała być sama. Dwudziestotrzylatka nie mogła usiedzieć spokojnie na jednym z wolnych krzeseł, dlatego nerwowo chodziła po korytarzu to w jedną, to w drugą stronę. Walczyła ze sobą, aby z nerwów nie zacząć obgryzać paznokci.
— Napij się wody — zaproponował szofer, trzymając w ręku plastikowy kubeczek.
— Dziękuję — odparła, chwytając go. Upiła trochę chłodnej wody.
— Poinformowałem szefa, że jesteśmy w szpitalu — dodał siwy mężczyzna nieco młodszy od swojego pracodawcy. — Wszystko mu wyjaśniłem, ponieważ o tej porze powinnaś być już dawno w domu. Nie chciałem, aby twój ojciec się martwił.
— Dobrze zrobiłeś — westchnęła, siadając na krześle. — Mam nadzieję, że tu się nie zjawi.
— Chciał przyjechać, lecz wybiłem mu to z głowy. Z tobą przecież wszystko w porządku — wyjaśnił kierowca, utrzymując wzrok na drzwiach, zza których wyszła pielęgniarka z próbkami krwi. — Powinnaś poinformować rodzinę chłopaka o tej sytuacji.
— Najpierw dowiem się, co mu jest — stwierdziła, wyciągając telefon z kieszeni kurtki. Otworzyła aparat i zrobiła zdjęcie szpitalnego korytarza. Ujęcie umieściła na social mediach. — Kiedy zadzwonię, przekażę od razu jakieś konkrety.
— Tamam. (W porządku.)
Kilka minut później z oddziału ratunkowego wyszedł lekarz. Dziewczyna natychmiast poderwała się na nogi, atakując go serią pytań.
— Panie doktorze, co z Serkanem? — spytała, trzymając złożone ręce przed sobą. — Proszę nie owijać w bawełnę.
— Pani jest kimś z rodziny?
— Jego rodzina jest w drodze — skłamała, nie spuszczając wzroku z medyka. — Ja jestem jego dziewczyną. Przywiozłam go tutaj.
— W takim razie dobrze pani zrobiła. Stan pana Serkana jest poważny — odparł doktor — jednak jego życiu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo. Po przeprowadzeniu wstępnego wywiadu i badaniach wykonaliśmy pacjentowi test na grypę, który tylko potwierdził nasze przypuszczenia. Wdrożyliśmy już leczenie, więc wkrótce powinno się poprawić.
— A duszności? Wciąż ma problemy z oddychaniem?
— Podaliśmy mu tlen — wyjaśnił lekarz. — Jeśli mam być szczery, niepokoi mnie praca jego serca.
— Bu da ne demek oluyor? (Co to znaczy?) — spytała drżącym tonem głosu.
— Jego serce nie pracuje tak, jak powinno — odparł lekarz. — Dlatego zleciłem konsultację kardiologiczną. Na ten moment nie mogę powiedzieć nic więcej.
— Dobrze — westchnęła. — Jak on się czuje? Mogę do niego wejść?
— Pan Serkan jest bardzo słaby. Radziłbym, aby wstrzymała się pani z odwiedzinami do jutra. Pacjent powinien odpocząć.
— Proszę mi pozwolić wejść, choć na pięć minut — poprosiła, trzepocząc rzęsami. — Żeby wiedział, że tu jestem. Obiecuję, że nie będę go męczyć.
— Dobrze, tylko na pięć minut — rzekł lekarz na odchodne. — Niech wszystko szybko minie.
— Dziękuję! — odparła ucieszona dziewczyna, szukając w telefonie numeru do Engina.
Ece zadzwoniła do brata swojego chłopaka, licząc na to, że odbierze od niej połączenie, mimo późnej godziny. Nie pomyliła się, bo usłyszała jego głos już po drugim sygnale.
— Jestem z Serkanem w szpitalu — oznajmiła, przełykając ślinę. — Dostał duszności.
— Ne?! (Co?!)
— Od wczoraj miał wysoką gorączkę, którą z trudem udało się zbić na krótką chwilę — wyjaśniła Filiz, zakładając na siebie fartuch ochronny. — Próbowałam go przez cały dzień przekonać, żeby poszedł do lekarza, ale był uparty i nie chciał mnie słuchać. Zmienił zdanie dopiero, gdy nie mógł swobodnie oddychać.
— Który to szpital? Już do was jadę!
— Zaraz wyślę ci lokalizację. Nie martw się. Z Serkanem jest lepiej. Rozmawiałam z lekarzem. Chciałam, abyś po prostu wiedział.
— Dzięki, że do mnie zadzwoniłaś! — powiedział Engin, rozłączając się.
— Jego brat przyjedzie — rzuciła do szofera, przesyłając młodszemu Aslanowi wiadomość SMS z lokalizacją. — Zaczekaj tutaj. Ja idę do Serkana.
— W porządku.
Filiz odziana w zielony fartuch ochronny weszła na oddział ratunkowy, gdzie odnalazła swojego chłopaka. Serkan na jej widok się uśmiechnął, przykładając dłoń do maski z tlenem.
— Nie zdejmuj tego — poprosiła, chwytając go za rękę. Na drugiej miał założone wkłucie centralne i podłączoną kroplówkę. — Wiem, że tak lepiej ci się oddycha. Widziałam się z lekarzem. Wszystko mi powiedział. Dostałam pochwałę za to, że cię tu przyciągnęłam. Odpoczywaj teraz, kochanie.
— Mówił, jak długo tu zostanę?
— Nie mówił. Nie miałam śmiałości nawet zapytać — odparła, całując dłoń ukochanego. — Poza tym jesteś wciąż diagnozowany. Doktorowi nie podoba się praca twojego serca.
— Wiem — westchnął, patrząc na dziewczynę. — Na pewno to nic poważnego. Nie przejmuj się.
— Mam taką nadzieję — stwierdziła, starając się brzmieć przekonująco. — Powiedz mi, jak się czujesz?
— Całkiem dobrze — przyznał, nie dając po sobie poznać, jak bardzo jest wykończony. — Dziękuję, że mnie tu przywiozłaś.
— Przecież powtarzałam to przez cały czas, ale nie chciałeś mnie słuchać. W końcu wyszło na moje.
— Proszę nie forsować pacjenta — wtrąciła pielęgniarka, która przyszła sprawdzić jego parametry. Przystawiła elektroniczny termometr do czoła chorego.
— Przepraszam. Już idę. Gorączka chociaż spadła?
— Spadła — odparła kobieta, zapisując odczytaną wartość w karcie.
— Widzisz, mówiłem, że mam się lepiej — mruknął Serkan.
— Zobaczymy się jutro, kochanie — powiedziała, składając pocałunek na jego wciąż ciepłym czole. — Postaraj się przespać chociaż trochę.
Po tych słowach Filiz opuściła salę, oddając fartuch innej pielęgniarce siedzącej za biurkiem. Na korytarzu nałożyła na ręce środek odkażający. Zajęła krzesło, które trzymał dla niej szofer. Czekała razem z nim na przyjazd Engina, przeglądając swoje media społecznościowe.
— Co z nim? — spytał jakiś czas później młodszy z braci. Był zdyszany. Miał rozpiętą kurtkę i potargane włosy. — Co mu jest?
— Testy wykazały, że choruje na grypę — oznajmiła Filiz, obejmując go.
— Znowu? Dopiero co wyzdrowiał i znów coś złapał? — mruknął, patrząc jej w oczy.
— Niestety. Poza tym jest coś jeszcze — westchnęła, siadając na krzesło. — Lekarzowi nie podoba się praca jego serca.
— Ne diyorsun sen? Başka bir şey biliyor musun? (Co ty mówisz! Wiesz coś więcej?)
— Nie, tylko tyle zdołałam się dowiedzieć. Potrzebują szerszej diagnostyki, żeby ustalić, co jest nie tak.
— No tak. Masz rację — odparł Engin, przecierając dłońmi twarz. Zrobiło mu się gorąco od nadmiaru informacji. — Po specjalistycznych badaniach powiedzą nam więcej.
— Skoro już przyjechałeś, to ja się będę zbierać — stwierdziła, kulturalnie ziewając. — Powiedziałam, że zajrzę tu jutro.
— Idziesz już? — spytał, zaskoczony jej słowami. Liczył, iż posiedzi razem z nim.
— Zrobiłam swoje, więc mogę odejść — odparła, zarzucając na ramiona swoją kurtkę. — Gdyby coś się działo, daj mi znać.
— Jasne! Dziękuję ci, że do mnie zadzwoniłaś.
— Nie zdążyłam mu powiedzieć o twojej obecności. Pielęgniarka mnie wygoniła.
— W porządku, rozumiem — odparł, wkładając ręce do kieszeni. — Pogadam jeszcze raz z lekarzem. Może mnie do niego wpuści.
Filiz pożegnała się z Enginem i opuściła szpital. Natomiast on udał się na poszukiwania lekarza, pod którego opiekę trafił jego brat. Liczył na to, iż dowie się od niego czegoś więcej niż dziewczyna. Choćby ze względu na to, że był jego bardzo bliską rodziną.
*
Serkan został umieszczony na oddziale kardiologicznym ze względu na niepokojące wyniki badań serca. Tam w trakcie weekendu przeszedł przez przyspieszoną serię szczegółowych badań, które miały na celu postawić dokładną diagnozę. Ponadto był cały czas pod obserwacją personelu medycznego, który monitorował jego parametry.
W poniedziałek rano do jego sali przyszedł lekarz prowadzący.
— Jak się pan czuje, panie Serkanie? — spytał, spoglądając ponownie na najświeższe wyniki badań krwi.
— Całkiem dobrze — przyznał, leżąc na łóżku z podłączoną kroplówką. — To, co mi podajcie w tych workach, działa na mnie w stu procentach.
— Wdrożone leczenie farmakologiczne przynosi efekt, co mnie bardzo cieszy — stwierdził lekarz, zdejmując zawieszony na karku stetoskop. — Teraz zbadam pana jeszcze raz.
Serkan posłusznie podwinął ubrany t-shirt do góry, ułatwiając doktorowi osłuchanie go.
— Natomiast zdecydowanie większy problem stanowi pańskie serce — westchnął medyk po zakończeniu badania, przykrywając nogi mężczyzny, które odkrył wcześniej, aby sprawdzić obecność obrzęku. — Wyniki badań serca, jak i zebrane informacje podczas wywiadu lekarskiego jednoznacznie wskazują, że cierpi pan na ostrą niewydolność serca.
— Ostra niewydolność serca? — powtórzył po nim Serkan, zaskoczony diagnozą. — Wcześniej nie miałem żadnych problemów z sercem. To musi być jakaś pomyłka.
— Niestety, to się zdarza u pacjentów, prowadzących podobny tryb życia do takiego, jak pan — stwierdził doktor, zakładając ponownie stetoskop na swoją szyję. — Z tego, co sam pan powiedział, w ostatnim czasie często pan chorował, ale nie dbał o siebie dostatecznie. Zatem prawdopodobnie chodził pan do pracy, nie będąc w pełni zdrowym. Mam rację?
— Bu doğru (To prawda.) — przyznał zawstydzony dwudziestoośmiolatek. — Nie ma sensu bym pana doktora oszukiwał. Przyznaję się do tego, że dokładnie tak postępowałem. Gdy tylko czułem się lepiej, odstawiałem leki kupione w aptece. Pokonanie przeziębienia co prawda trwało dłużej, ale zawsze efekt był ten sam: zwyciężałem chorobę, która się do mnie przyczepiła.
— Raz, drugi mogło się udać, jednak zawsze każda nie do końca wyleczona choroba odciska piętno na naszym organizmie. Dlatego w końcu pański organizm zaczął się buntować. Skutkiem bagatelizowania objawów jest właśnie zapalenie mięśnia sercowego.
— Co to oznacza? — spytał, pokasłując.
— W pańskiej tkance mięśniowej, tworzącej mięsień sercowy, rozwinął się stan zapalny. Najczęściej dochodzi do niego w wyniku powikłań po infekcjach wirusowych. Zmiany te są zazwyczaj wywołane infekcją gardła, dróg oddechowych. Obniżona odporność również się do tego przyczyniła.
— Rozumiem, że dacie mi odpowiednie leki i wszystko się unormuje. Wrócę do zdrowia, tak?
— Naturalnie, zapalenie mięśnia sercowego można leczyć. Jest kilka różnych metod, jednak zależą one od przyczyny i stopnia zaawansowania choroby.
— Doktorze, a tak na chłopski rozum? — zaśmiał się Serkan pragnąc jak najszybciej zrozumieć, co właściwie mu dolega.
— Możliwe jest leczenie przyczyny zapalenia mięśnia sercowego, lecz najczęściej dochodzi do niego w wyniku powikłań po infekcjach wirusowych. U pana już to zrobiliśmy, ponieważ potwierdziliśmy wystąpienie grypy i zaczęliśmy sobie z tym skutecznie radzić. Podstawowym celem leczenia zapalenia mięśnia sercowego jest zlikwidowanie przyczyny choroby.
— I chwała panu doktorowi za to. — Uśmiechnął się do niego w podzięce.
— Jednak, jak już mówiłem pańskie, zdiagnozowane zapalenie mięśnia sercowego to nie wszystko. Wyniki EKG, USG serca, a także pozostałych specjalistycznych badań wykazały, że doszło już do niewydolności organu. Problemy z oddychaniem, a także występujące obrzęki nóg są tego widocznym objawem.
— Zatem nie da się tego wyleczyć za pomocą jakiegoś lekarstwa? — upewnił się.
— Na tym etapie jest na to odrobinę za późno — odparł doktor, poprawiając okulary na własnym nosie. — W pańskim przypadku mówimy o ostrej odmianie zapalenia mięśnia sercowego. Charakteryzuje się ona tym, że jej początek nie przebiega zbyt gwałtownie, a objawy ustępują po kilku tygodniach lub miesiącach.
— Bu durumda bana ne olacak? (W takim razie, co ze mną będzie?) — zapytał, bo dotarło do niego, że jego stan zdrowia jest bardzo poważny.
— Będziemy wciąż kontrolować zaburzenia rytmu serca, a panu zalecam odpoczynek w łóżku. — Na myśl o pozostaniu w łóżku, Serkan pokręcił głową. Trzeci dzień praktycznie z niego nie wychodził i miał już dość. — Wprowadzimy na stałe dietę niskosodową i zażywanie diuretyków. To znaczy ograniczymy żywność zawierającą sól i konserwanty z sodem w składzie. Diuretyki to leki, które zwiększą objętość wydalanego moczu.
— O wyjściu do domu mogę na jakiś czas zapomnieć?
— Nie mogę pana wypuścić do domu w takim stanie. Musi się pan przygotować na dłuższy pobyt u nas. Ja skonsultuję pańskie dotychczasowe wyniki badań z moimi kolegami i zdecydujemy, co dalej. Życzę zdrowia!
— Dziękuję za wszystko, panie doktorze! — rzucił Serkan żegnając lekarza, gotowego do opuszczenia jego sali.
Mężczyzna został sam w pomieszczeniu i powoli zaczęły otwierać mu się oczy. Był bardzo chory. Sam doprowadził się do tego stanu, lekceważąc objawy wcześniejszych infekcji. Zaczęło docierać do niego, że źle robił, lecząc się na własną rękę. Powinien był wcześniej umówić się do lekarza. Teraz już było na to trochę za późno.
_______________________________
Dziękuję za gwiazdki i komentarze!
#PamięćCiałaPL
All the love!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro