Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11 cz.3 Trudności

~ Rozdział 11 cz.3 Trudności ~

– Coś się stało, Liro?

Zielonooka pokręciła głową, dalej wpatrując się w wazę. Nie odpowiedziała, a patrząc na nią miało się wrażenie, że jest ona w innym świecie. Lira dryfowała gdzieś myślami, pozostając z Klarą tylko ciałem. Nagle uniosła ona dłoń do góry i zbliżyła ją ku wazie. W momencie, kiedy jej palce miał się zetknąć z powierzchnią naczynia, nagle się zatrzymała.

– Ta waza została zrobiona przez mojego dziadka... – wyznała cicho, chcąc trochę rozjaśnić zaistniałą sytuację. – Ma ona tyle lat i jestem zaskoczona tym, że pan pozwolił jej tutaj stać.

Odwróciła się w stronę Klary. W jej oczach widoczny był zachwyt i wdzięczność. Lira była szczęśliwa, co w jakiś sposób poprawiło humor także Klarze. Czarnowłosa zbliżyła się do służki i złapała ją za dłoń.

– Musiałaś go bardzo kochać – stwierdziła, wzmacniając swój uścisk. – Tęsknisz za nim, więc nie próbuj zaprzeczyć – dodała Klara, widząc minę Liry.

Lira zamrugała parę razy zaskoczona, po czym odskoczyła od nastolatki zarumieniona. Zrobiła coś tak niewłaściwego. Dłonie jej drogiej panienki zostały zanieczyszczone należącej do niej brudem. Musiała szybko pomóc Klarze w pozbyciu się tego syfu.

– Moja pani, proszę, wybacz mi... Nie chciała cie pobrudzić... – wydukała, gryząc się w język. Lira czuła palącą potrzebę zignorowania tego, że dotknęła Klary. Nie chciała jednak dawać Michaelowi i stwórcy powodu do ukarania jej. Klara zmarszczyła brwi.

– Nie wiem o czym ty mówisz, ale chodź! – Ponownie złapała Lirę za dłoń. – Miałaś mi przecież o czymś powiedzieć.

Z niewiadomych powodów Klara przeczuwała, że temat dziadka nie jest dla Liry przyjemny. Sama nie znała swoich dziadków. Podobno umarli oni długo przed tym jak się urodziła. Jednak czasami zastanawiała się jakby to było, gdyby się z nimi spotkała. Byliby z niej dumni czy też może uznaliby ją za zakałę rodziny?

Lira skinęła głową na słowa swojej panienki, po czym pozwoliła Klarze zaprowadzić się do jej pokoju i zamknąć drzwi. Cierpliwie czekała aż jej młoda panienka usiądzie, lecz ta cały czas stała przed nią wyprostowana. Zupełnie jakby traktowała służkę na równi ze sobą.

Klara na pierwszy rzut oka zdawała się być spokojna, lecz kiedy przyjrzeć się jej oczom, można byłoby dostrzec w nich podekscytowane iskierki i zniecierpliwienie. Lira zakaszlała, powstrzymując śmiech.

– Panienko, to co ci powiem nie powinno chyba dotrzeć do twoich uszu. Ta wiedza może wiązać się z konsekwencjami i chciałabym się upewnić, że nie będziesz tego żałować, panienko – wyznała Lira, przełamując pierwsze lody.

Klara zmarszczyła brwi jeszcze bardziej zaciekawiona. To tak ważne? – pytała samą siebie. W żyłach zaczęła krążyć jej adrenalina. Nie dość, że sama coś zyska, to jeszcze dopiecze Nicolasowi. Może i stosunki Klary i Boga nie były już tak złe, ale dziewczyna nie mogła tak po prostu zapomnieć o tym, co jej zrobił. Będzie mu o tym przypominać i robić na złość, kiedy tylko będzie mieć okazję. Odgarnęła z twarzy pasemko swoich włosów.

– Nie obawiam się kary, ani nie pozwolę na to, by coś ci się stało, Liro. Biorę za wszystko co mi powiesz odpowiedzialność – obiecała pochopnie Klara.

Lira pokręciła głową. Jej panienka nieraz była tak strasznie naiwna. Bez niczego zgodziła się przyjąć na siebie tak wielki ciężar... Chociaż... To sprawia tylko, że staje się jeszcze bardziej niezwykła. Lira westchnęła.

– Dobrze. – Przełknęła ślinę. – Wczorajszego wieczoru podsłuchałam rozmowę pana z Michaelem i Kostuchą – zaczęła niepewnie. Lira obawiała się reakcji Klary. Mimo wszystko zrobiła coś, czego przykładna pokojówka nigdy nie powinna uczynić.

– Proszę, mów dalej – zachęciła Klara po chwili ciszy.

Lira skinęła głową, czując ulgę.

– Pan opuścił posiadłość z powodu pojawienia się zdrajcy – powiedziała Lira na jednym wdechu.

Klara zagryzła wargę, przechodząc odrobinę na bok. Zbliżyła się do lustra i dotknęła je dłonią. Kolejny raz słyszała o tym zdrajcy. Bastet także o nim wspominał. Mówił nawet, że przyszło mu z nim walczyć. Klara jednak nie wiedziała kim dokładnie był Pierwszy Zbuntowany i jakie były jego powody.

– Buntownik zawarł pakt z jakimś człowiekiem. Podobno część ich umowy dotyczy ciebie, panienko. Ten drań...! – zawołała Lira zbulwersowana wizją przechwycenia Klary przez wygnańca. – Pan zajmuje się teraz zapewnieniem ci odpowiedniej ochrony jak i poznaniem rodzaju umowy, którą zawarł ten człowiek. Jeśli dobrze pójdzie pakt zostanie rozwiązany, a zdrajca zabity.

– Jeśli? – powtórzyła zaskoczona Klara. Nicolas był bogiem i sądziła, że zerwanie takiej umowy nie powinno być dla niego trudne.

Lira zatrzepotała powiekami, nie rozumiejąc zaskoczenia swojej pani.

– Panienko, pan jest stwórcą, Królem nad Królami. Sam dał swoich poddanym umiejętność zawierania paktów. Nie znam konkretnego powodu, dla którego to zrobił, ale każda taka umowa jest chroniona. Rozwiązanie jej nawet dla Boga może być kłopotliwe, a czasami nawet niemożliwe.

Klara uśmiechnęła się wrednie. Miała kolejny dowód na to, że każde wymyślone przez Nicolasa prawo w jakiś sposób go dotyczyło. Bóg czy nie każdy ugnie się przed potęgą. Nicolas nie mógł zaprzeczyć, że jest najpotężniejszą żyjącą istotą. Jednak głównym dowodem jego potęgi była moc. Gdyby nie ona byłby słaby, więc wszystko w co nią przeleję wpłynie na niego.

Klara położyła dłoń na ramieniu Liry i uśmiechnęła się.

– Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś. – Uśmiechnęła się. – Zaspokoiłaś moją ciekawość i jestem za to wdzięczna.

Lira z trudem hamowała łzy. Jej oczy lśniły, a w gardle ugrzązł szloch. Klara była dla niej tak miła... To takie... Służka szybko się odwróciła i zaczęła przeglądać szafę swojej panienki pod pretekstem poukładania ubrań.

– Pomóc ci? – zapytała miło czarnowłosa. Klarze trochę się nudziło i uznała, że wspólne porządki zajmą jej trochę czasu. Teraz znają całą sytuację, obawiała się, że Nicolas nie wróci tak szybko jak zaplanował.

Dłonie służącej trzęsły się. Nie wiedziała, co zrobić i jak odpowiedzieć. Pomoc od Klary była czymś nie do przyjęcia, ale i jednocześnie odmówienie jej nie będzie właściwe. Słowo jej panienki jest prawem, do którego zawsze będzie się stosować. Nieśmiało spojrzała na czarnowłosą i skinęła głową. Powróciwszy do swoich obowiązków już po chwili zauważyła, że jej panienka pracuje dużo szybciej niż ona sama. Lira od razu przyśpieszyła, nie chcąc wyjść na nieudolną. Kto to widział, by szlachcianka pracowała szybciej od pokojówki?! – krzyczała na siebie w myślach.

– Wiesz coś więcej o Pierwszym, Zbuntowanym? – spytała znienacka Klara.

Lira znieruchomiała, przetwarzając słowa nastolatki. Po chwili skinęła głową.

– Opowiesz?

Lira przełknęła z trudem ślinę i w ciągu kilku sekund doprowadziła się do porządku. W dalszym ciągu chciało się jej płakać ze względu na okazaną wobec niej dobroć. Klara z uwagą słuchała Liry, która porównała buntownika do Lucyfera, władcy piekieł. Służka nie wiedziała może zbyt wiele, ale rozjaśniło to trochę w głowie Klary. Teraz znała mniej więcej powód z jakiego wybuchł cały ten bunt. Pierwszy Zbuntowany nie zgadzał się po prostu z rządami Nicolasa.

Wieczorem, kiedy Klara była sama w swoim pokoju i spoglądała na gwieździste niebo, pomyślała, że w jakiś sposób rozumie przywódcę buntu. Nie powie tego nigdy głośno, lecz prawda jest taka, że Nicolas nie do końca wszystko pojmuje.

CDN

Zapewne jesteście troszku rozczarowani tym, co powiedział Lira, lecz poznaliście też odrobinę historii Pierwsze go Zbuntowanego. 

(Data opublikowania tego rozdziału: 01.02.18r)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro