Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 cz.3 Małe oszustwo

Nightocre – Try

Może i jestem chora, ale czuję się na tyle dobrze, by stwierdzić, że warto opublikować następny rozdział. Na dodatek na powieść sumiennie publikowana będzie dopiero za parę miesięcy, więc nikt mi nie zabroni dodać paru rozdziaów wcześniej ;)

~ Rozdział 1 cz.3 Małe oszustwo ~

– Nie, przepraszam... – wyszeptała, będąc jeszcze w szoku.

Mrugała, układając wszystko w swojej głowie. Mężczyźni naprzeciw niej milczeli, cierpliwie czekając aż nastolatka odzyska względny spokój. Po upływie kilku sekund, poprawiła swoje przekrzywione oprawki.

– Musisz uważać jak chodzisz. Gdybym cię nie złapał, mogłabyś sobie zrobić poważną krzywdę – oznajmił nagle nieznajomy.

Ramie Klary promieniowało bólem, a dziewczyna byłam pewna, że jutrzejszego dnia będzie mieć na nim siniaka wielkości dłoni mężczyzny. Skrzywiła się. Mimo wszystko nie była zła na czarnowłosego za ten drobny ślad, które powstanie na jej skórze. 

Michael analizował wszystko z precyzją o jaką nikt by go nawet nie podejrzewał. Żaden człowiek nie byłby wstanie widzieć tego, co on. Jego oczy lśniły srebrem, a kiedy dostrzegł na twarzy Klary grymas, był pewien, że nieznajomy wyrządził jej krzywdę. Może nie specjalnie, ale jednak to zrobił. Michael był pewien, że Bezimienny go ukarze. Miał ją chronić, a tymczasem dopuścił do tego, by ktoś ją zranił. Nawet to, że miał udawać zwykłego nastolatka nie zwalniało go z ochrony Klary. Jednak człowiek stojący obok niej... Coś jest z nim nie tak. Nie był jeszcze pewny, co dokładnie, ale śmierdział.

– Wiem i bardzo dziękuję – odrzekła z delikatnym uśmiechem Klara. – Przepraszam, że cię zatrzymałam... – dodała nieśmiało, starając się nie patrzeć na twarz swojego rozmówcy. Klara nie lubiła obcych, nie wiedziała czy może im ufać, dlatego zawsze podchodziła do takich osób z dystansem.

– Nic się nie stało i tak nie mam nic ważnego do zrobienia. Jestem Edward – przedstawił się, wystawiając w kierunku dziewczyny swoją rękę.

Klara chciała uścisnąć dłoń mężczyzny, lecz przeszkodził jej w tym Michael, który nagle odsunął ją od Edwarda. Na twarzy nastolatka widniał gniew. Klara nie rozumiała dlaczego zareagował tak gwałtownie, lecz widziała, że jej przyjaciel najchętniej rozszarpałby Edwarda. Zmarszczyła brwi. Uratował ją, lecz Michael mimo to zachowuje się jakby co najmniej próbował ją zabić.

Edward wycofał swoją dłoń, posyłając Klarze delikatny uśmiech.

– Twój chłopak jest chyba o mnie zazdrosny – rzucił rozbawiony.

Na policzkach Klary pojawił się delikatny rumieniec. Edward sądził, że ona i Michael są para. Pokręciła głową. Fakt, uważała nastolatka za bardzo przystojnego i mądrego, lecz nie widziała w nim nikogo więcej niż przyjaciela. Nie potrafiłaby z nim być.

– Nie, on nie jest...

– Jesteśmy przyjaciółmi – rzekł chłodno Michael. Klara była mu wdzięczna, że wyjaśnił to nieporozumienie, lecz z drugiej strony była zła, że jej przerwał.

Edward klasnął w dłonie, uśmiechając się chytrze. Oczy Michaela zmrużyły się. Zastanawiał się, co takiego knuje ta niepotrzebna nikomu istota. Musiał zabrać od niego Klarę. Ich pan jest zapewne wściekły, widząc, że dziewczyna rozmawia z kimś takim. Ta istota nie jest godna, by żyć, a co dopiero patrzeć na czarnowłosą.

– Rozumiem, rozumiem, jeśli już spotkaliśmy się to może wybierzemy się razem do kina? – pytanie zawisło w powietrzu. Michael chciał od razu zaprzeczyć, lecz powstrzymał się. Ta decyzja należała do Klary, jednak jeśli się zgodzi będzie zmuszony zareagować.

Nagle niebo zostało przecięte przez grzmot, a z chmur zaczął padać deszcz. Nastolatka uniosła wzrok do góry. Cieszyła się z tak gwałtownej zmiany pogodny. Dzięki temu łatwiej będzie jej odmówić. Nie chciała nigdzie iść z Edwardem. Może i wydawał się być sympatyczny, lecz to nie oznacza, że naprawdę taki jest. Mógł być chory psychicznie albo zboczony. Klara naprawdę nie miała ochoty zostawać jego ofiarą, ani gdzieś z nim iść. Nie miała na dodatek czasu ani chęci na zawieranie nowych znajomości.

– Wybacz, ale będę już wracać do domu – odpowiedziała, wywołując tym samym na twarzy Michaela uśmiech. Edward natomiast spochmurniał.

– Rozumiem, ale mogę chyba liczyć na twój numer? – spytał, podając jej telefon.

Klara przekręciła oczyma. Nie miała zamiaru dawać mu swoich danych kontaktowych. Jeszcze by do niej wydzwaniał po nocach. Nie mogła jednak odmówić, więc postanowiła, że oszuka mężczyznę. Może to niemiłe, lecz irytowała ją nachalności Edwarda.

– Tak, oczywiście.

Wzięła telefon do rąk, a Michael patrzył na to, co robi przerażony. Zbliżył się do Klary, chcąc zobaczyć czy dziewczyna naprawdę daję temu wygnańcowi swój numer. Widząc, co wpisuje, uśmiechnął się zwycięsko. Klara była zbyt mądra, by popełnić taki błąd.

– Proszę – podała mu urządzenie. Edward schował telefon do kieszeni. Klara zadrżała z zimna. – Będziemy się już zbierać. Do widzenia, Edwardzie! – zawołała, po czym złapała Michaela za dłoń i zaczęła ciągnąć w tylko sobie znanym kierunku.

Chłopak nie protestował, lecz rozglądał się po otoczeniu, chcąc zrozumieć, w jakim miejscu są. Zauważywszy, że są już niecałe dwieście metrów od domu nastolatki, uspokoił się. Poczuwszy pieczenie w całym ciele, zatrzymał się. Klara spojrzała na niego zaskoczona. Dziewczyna postanowiła odpuścić mu jego nieprzyjemne zachowanie względem nieznajomego. Uznała, że chłopak po prostu się o nią martwił. W milczeniu czekała, aż jej przyjaciel się odezwie. Michael ku jej zaskoczeniu ściągnął swoją bluzę.

– Masz, musi ci być zimno – rzekł, lecz i w tym samym czasie uderzył się mentalnie w twarz. Mógł jej dać ją o wiele szybciej, teraz nastolatka może się rozchorować. Ech, jego kara z każdą chwilą coraz bardziej się powiększa.

– Przestań, zaraz będziemy w domu. Sam jesteś cały mokry i jest ci pewnie zimno.

Jasnowłosy pokręcił głową. Michael nie odczuwał czegoś takiego jak temperatura, a dokładnie czuł ją, lecz nie reagował na nią tak jak inni ludzie. Wrzątek nie parzył go, lecz w ludzkim świecie udawała, że czuje to wszystko. Musiał to robić, inaczej jego gra nie byłaby kompletna i zaczęły by się pytania, na które nie mógł sobie pozwolić.

– Niech będzie. – Nie mógł jej do niczego zmusić, choć nie chciał, by Klara jutrzejszego dnia źle się czuła. Podrapała się z tylu głowy. – Muszę coś załatwić... Nie będziesz zła, jeśli cię tu zostawię? – spytał z nadzieją. Pieczenie stawało się coraz to bardziej uciążliwe, a to oznaczało, że jego pan się niecierpliwił.

Klara popatrzyła na niego zaskoczona, zastawiając się co takie może mieć jej przyjaciel do zrobienia. Mimo wszystko skinęła głową, nie chcąc go dłużej zatrzymywać. Widziała, że bardzo się mu śpieszy.

– Pewnie, idź! – oznajmiła, a w tym samym czasie deszcz przestał padać.

Poprawiła swoje oprawki, po czym przytuliła Michaela i ruszyła w kierunku domu.

– Do zobaczenia! – zawołała, a chłopak odpowiedział jej tym samym.

Widząc, że Klara już na niego nie patrzy, puścił się biegiem w kierunku jakiejś uliczki. Nastolatka w tym czasie podeszła do bramki i ściągnęła swój plecak, szukając w nim kluczy. Znalazła je już po chwili, po czym bez żadnych przeszkód weszła do domu. Cisza w nim panująca uderzyła, w nią jak grom. Skrzywiła się, kierując w stronę swojego pokoju na parterze. Zostawiła za sobą parę niewielkich kałuż, lecz obiecała sobie, że za chwilę je posprząta.

CDN

Jest i kolejny. Co sądzicie? Czy Klara dobrze zrobiła nie podając numeru Edwardowi? Co się stali Michaelowi? Kolejny za jakiś czas, przynajmniej tak sądzę :D

Ps. Kij z tym, że mam napisane jeszcze 4 pełne części.

(Data opublikowania tego rozdziału: 05.11.17r)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro