#2 "Bariera"
Tuż przed wejściem na salę Satsuki wzięła głęboki wdech, tak jakby miała właśnie zanurkować. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Rozejrzała się dookoła zafascynowana widokiem, którego dawno nie widziała.
W tym czasie podszedł do niej czarnowłosy chłopak. Przedstawił się jako kapitan, więc wręczyła mu zgłoszenie na menadżerkę. Daichi, bo tak się nazywał brunet, uśmiechnął się delikatnie i zawołał ręką srebrowłosego kolegę. Obaj odwrócili się na chwilę, jakby coś omawiając. W końcu że odwrócili się do niej i z pewnego rodzaju żalem w oczach, poinformowali ją o wcześniejszej rozmowie z nauczycielem. Okazało się, że oni wraz z obecną menadżerką zostali zapoznani z "barierą" Satsuki i będą ją wspierać. Zapytali czy ktoś jeszcze powinien wiedzieć. Na co ona odpowiedziała, że jedynie Yuu o tym wie i lepiej żeby tak zostało.
- Powiem im kiedy będę gotowa i lepiej wszystkich poznam. Nie chcę tych spojrzeń, o tych co teraz robicie. Nie potrzebuję litości. Poradzę sobie z tym, właśnie po to tu jestem. Oczywiście wiem, że jako menadżerka mogę nie być zbyt użyteczna, ale będę się starała, żeby moje "kompetencje" wzrosły. - powiedziała na jednym wdechu.
Jeszcze chwilę rozmawiali, a do sali wchodziło coraz więcej osób. W końcu weszła dziewczyna, którą od razu zawołali. Kapitan przedstawił ją jako Shimizu Kiyoko, obecną menadżerkę z trzeciej klasy. Jest to dziewczyna o niezwykłej urodzie, ma ciemne włosy i oczy w tym samym kolorze, schowane za cienkimi oprawkami okularów. Uśmiechnęła się serdecznie i obie dziewczyny udały się na bok, aby omówić obowiązki i inne rzeczy.
Po pewnym czasie Daichi zawołał wszystkich do siebie, stwierdzając, że skoro są już wszyscy to pasuje poznać nowych członków. Satsuki i czterej osobnicy płci męskiej, w tym wysoki blondyn z rozpoczęcia wyszli na środek. Wtedy do boju ruszył Yuu, który skoczył na dziewczynę żądając wyjaśnień. Wszyscy się na nich patrzyli jak na debili, więc ta tylko odepchnęła chłopaka i powiedziała mu, że później. Po szopce jaką odstawił Noya wszyscy byli gotowi i pierwszaki mogły się przedstawić. Na koniec wszyscy ukłonili się i poprosili o opiekę. Satsuki starała się zapamiętać imiona całej drużyny. Udało jej się wyhaczyć kapitana, wice kapitana, menadżerki i pierwszaków. Na resztę stwierdziła, że potrzeba czasu.
***Skip Time*** (bum tydzień minął)
Kilka następnych dni było spokojnych. Satsuki przychodziła na treningi i jedyne co mogła robić to napełniać bidony i podawać ręczniki. Co nie znaczy, że przy okazji nie obserwowała gry i nie robiła własnych notatek. Pan Takeda, nauczyciel zajmujący się naszym klubem i jednocześnie doradca, wparował na salę cały zdyszany z kartką w ręce.
Uspokojenie oddechu zajęło mu chwilę, a potem zaczął mówić o meczu treningowym z Aoba Johsai, który udało mu się ustawić na przyszły tydzień. Cała drużyna była szczęśliwa. Satsuki widziała napalone na zwycięstwo spojrzenia, które doskonale znała i kochała. Wiedziała, że musi jak najbardziej wesprzeć drużynę, więc podeszła do Kiyoko i pokazała jej wszystkie swoje notatki. Shimizu w ciszy je przeglądnęła i pod koniec pochwaliła, bystre oko dziewczyny.
Kolejne dni mijały na treningach, wszyscy byli podekscytowani, niektórzy nawet za bardzo. Dobrym przykładem będzie Hinata, który właśnie ćwiczył serwy. Satsuki bacznie obserwowała wszystkich chłopaków. Jednak podzielenie uwagi na dwunastu chłopaków jednocześnie jest dość trudne, więc nie obserwowała własnego otoczenia. Właśnie wtedy nim zdążyła spostrzec w jej stronę leciała rozpędzona piłka. Kiedy ją zauważyła, ze strachu gwałtownie uderzyła o ziemię. W porę zjawił się Nishinoya, który odbił obiekt. Chciał od razu pomóc, dziewczynie wstać jednak, była ona w takim szoku, że nie była w stanie powiedzieć nawet słowa. Cała drużyna podbiegła do niej. Minęła chwila, aż w końcu Kizuma otrząsnęła się i miała zamiar się podnieść. Przyjęła rękę przyjaciela, niestety w momencie pociągnięcia poczuła przeszywający ból.
- Shhhhh... Yuu... Przynieś mi szybko torbę... - powiedziała przez łzy. Wszyscy patrzyli na leżącą już cierpiącą dziewczynę, chcieli pomóc, ale kompletnie nie wiedzieli co zrobić, ba, nie wiedzieli nawet co się dzieje. Kiedy z szatni wybiegł Noya, kapitan otrząsnął się i rozkazał rozejście się. Domyślał się o co chodzi, jednak nie przypuszczał, że sytuacja może być tak poważna. Drugoklasista szybko podał Satsuki odpowiedni lek, po czym chciał ją podnieść, ale Daichi go ubiegł.
- Gdzie ją na razie zanieść? - zapytał
- Najlepiej na materacu i dobrze by było przygotować okłady. - kiedy Kizuma leżała już bezpiecznie na materacu z okładami, przyjaciel otarł jej łzy. - Już spokojnie, wiem co powiesz, ale nie sprawiłaś nikomu problemu. Następnym razem, musisz bardziej uważać przy lądowaniu. Czucie powinno zaraz wrócić, więc ja wracam do treningu. - bez oczekiwania na odpowiedź odszedł. Chodź z zewnątrz mogło to wyglądać jakby ją całkowicie olał, tak naprawdę był bardzo zmartwiony, jednak znał przyjaciółkę na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że zostawienie jej to najlepsze co mógł zrobić.
~~~~
Hellou!
Zmartwychwstałam i zmieniłam nazwę tej książki, bo po prostu wpadłam na bardziej odpowiedni pomysł ^^
Rozdział wrzucam z okazji moich 18-tych urodzin, więc cieszmy się i radujmy, rozdział wrzucam tu i do "Nowego Kruka" <3
Trzymajcie się tam~
[10 luty 2021r 10:37]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro