Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1 Wszystko i nic

Po wejściu do mieszkania, szarooka skierowała się do swojej sypialni, żeby się przebrać w coś luźnego. Zdecydowała się na biały sweterek w pastelowo niebieskie paski z rękawami do łokci i niebieską spódnice do kostek. Zmieniła również wstążkę we włosach na taką w kolorze pasków na sweterku.
Czarnowłosa dziewczyna leżała na swoim łóżku przeglądając media społecznościowe. W pewnym momencie do jej uszu dobiegł dźwięk pukania do drzwi. Podniosła się leniwie i spojrzała przez judasz, kiedy zobaczyła swojego przyjaciela postanowiła jednak wrócić do swoich zajęć. Odchodząc, specjalnie stawiała mocno stopy, żeby wiedział, że nie ma zamiaru otwierać. Gdy zajęła swoje miejsce, usłyszała przekręcanie klucza w zamku, po czym drzwi zaskrzypiały podczas otwierania. Powolne kroki zbliżały się do pokoju dziewczyny.

- Tsukki dlaczego mi nie otworzyłaś? Przecież byłaś przy drzwiach. - powiedział chłopak kiedy wszedł.

- A po co miałam ci otwierać skoro masz klucze. - westchnęła czarnowłosa. - po za tym to ładnie tak spać kiedy dyrektor przemawia? - spojrzała na niego z wielkim uśmiechem.

- T-ty widziałaś to?! - w odpowiedzi otrzymał tylko energiczne kiwnięcie głową. - a właśnie, mama zaprasza cię na obiad, żeby uczcić twój pierwszy dzień w nowej szkole.

- W takim razie, chyba nie mam wyboru... - Satsuki była naprawdę wielką fanką kuchni mamy Yuu, ale nie lubiła się naprzykrzać, więc często odmawiała. - wezmę coś tylko i idę. - podeszła do swojej torby, z której wyjęła kartkę papieru, po czym udała się do mieszkania obok, zamykając swoje.

- Cześć, ciociu! - krzyknęła na wejściu i weszła czując się jak u siebie. - pozwól, że pomogę ci z nakryciem.

- Tsukki, jesteś taka słodka, ale nie musisz nic robić, ja się wszystkim zajmę. - powiedziała kobieta, a dziewczyna podeszła do szafki i wyjęła z niej talerze, po czym elegancko ustawiła je na stole. - uparta jak osioł. - pokręciła głową ze zrezygnowania. - Zawołaj proszę Yuu. - czarnowłosa posłusznie wykonała polecenie i poszła do pokoju przyjaciela wesołym krokiem, chłopak właśnie pakował rzeczy na trening, więc Satsuki stanęła w progu i szukała jakichś zmian w jego pokoju, ale ściany wciąż miały ten sam pomarańczowo-czarny kolor, łóżko na przeciwko drzwi, jak zwykle było w nieładzie, szafa stojąca po lewej, obklejona z zewnątrz plakatami siatkarskimi, a od środka zdjęciami panienek, na środku pomieszczenia znajdował się kudłaty, czarny dywan w kształcie koła. Na biurku po prawej stronie pokoju stał komputer, lampka i pudełko z przyborami, które jest tam od podstawówki. Nad blatem wisiały półki z pamiątkami i zdjęciami. W czasie kiedy dziewczyna zlustrowała cały pokój, Yuu wstał i razem udali się do jadalni. Wszyscy zjedli posiłek przy wesołej rozmowie, a kiedy skończyli chłopak wstał, podziękował za jedzenie i poszedł na zajęcia. Kiedy czarnowłosa upewniła się, że wyszedł, podeszła do cioci i podała jej wcześniej zabraną kartkę. Była to zgoda na dołączenie do drużyny siatkarskiej.

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - zapytała kobieta, spoglądając na papier przed sobą.

- Jeśli chce się pozbyć tego lęku, nie mogę wiecznie uciekać. W dodatku rozmawiałam już z trenerem i wychowawcą, i obiecali pomoc w razie jakiegoś problemu. - odpowiedziała z wielkim radosnym uśmiechem. - w dodatku Yuu będzie blisko, więc będę się czuła bezpieczniej. - zaśmiała się lekko i patrzyła jak ciocia podpisuje papiery. - nie musisz się też martwić moim zdrowiem, w końcu nie będę zawodniczką tylko menadżerką. Obiecuję się też nie przepracowywać. - powiedziała szybko, kiedy kobieta otworzyła usta.

- W takim razie w porządku, słoneczko. Pamiętaj jednak, że jeśli się gorzej poczujesz, to możesz zrezygnować. Nikt cię nie będzie winił, nie musisz się spieszyć z przełamywaniem tej bariery. - na te słowa dziewczyna rzuciła się na ciocie z potężnym przytulasem i szepnęła jej, że to obietnica. Po 2 godzinach Yuu wrócił do domu. Przez jakiś czas prowadziły luźną rozmowę.
- Tsukki, mogłabyś nas odwiedzać trochę częściej, masz niedaleko. - powiedziała oburzona ciocia. Na co dziewczyna odpowiedziała tak jak zwykle, "nie chcę się naprzykrzać". - To chociaż przyjdź do nas jutro, chciałabym cię zobaczyć w przeuroczym mundurku, z resztą Yuu też.

- W takim razie przyjdę jutro przed lekcjami. Od razu zabiorę tego tu, żeby nie na pewno nie zaspał. - uśmiechnęła się szeroko, kiedy ciocia stwierdziła, że to genialny pomysł, ponieważ wiedziała że właśnie zniszczyła poranek chłopakowi, który właśnie gromił ją spojrzeniem. Gdy zrobiło się ciemno, dziewczyna poszła do siebie, gdzie wzięła prysznic i przygotowywała się na kolejny wymagający dzień w szkole.

Z samego rana, Satsuki po wykonaniu codziennej rutyny, zgodnie z obietnicą, udała się do sąsiedniego mieszkania. Drzwi otworzył jej nieprzytomny jeszcze przyjaciel, któremu natychmiast kazała się przygotować. Sama jednak poszła do kuchni, gdzie czekała ciocia z aparatem i tostami, które wcisnęła dziewczynie.

- Tsukki! Wyglądasz pięknie, gdyby twoja ciocia mogła cię teraz zobaczyć, chyba by umarła ze szczęścia. - po tych słowach, Satsuki poczuła jakby ktoś przebił jej serce, nożem. - oj, skarbie! T-to nie tak! Nie o to mi chodziło... Przepraszam... - kilka łez spłynęło po policzku dziewczyny.

- Na pewno, nikt nie byłby tak zachwycony jak ona. - uśmiechnęła się lekko na siłę i przytuliła ciocię, której również było dalej ciężko. Czarnowłosa ustawiła się do zdjęcia i dała znak kobiecie, że już czas. Brązowowłosa zrobiła kilka zdjęć i z uśmiechem zakończyła sesje. W tym momencie przyszedł Yuu, a to oznaczało, że pora wychodzić. Oboje pożegnali się mamą chłopaka.

W trakcie tego niezbyt długiego spaceru, rozmawiali sobie o meczu siatkówki, który miał się odbyć za kilka miesięcy. Byli podekscytowani, a Satsuki miała jeszcze większą motywację do pokonania swojej "bariery".

Lekcje minęły niezwykle spokojnie, wręcz nudnie. Jednak to, co miało nastąpić, mogło zaburzyć tę równowagę. Przy wyjściu z głównego budynku, czarnowłosa zażyła małą, niebieską tabletkę. Powolnym, niepewnym krokiem zmierzała do miejsca, którego jednocześnie tak pragnęła i się bała.










~~~~
Witam, dzień dobry!

Jestem i żyję ^^
Tak jak pisałam na swojej tablicy, wszystkie moje zapisane rozdziały i pomysły nagle się po prostu usunęły i odechciało mi się wszystkiego. Musiałam wszystkie rozdziały poprzednie przekopiować i te nie wrzucone od nowa pisać, więc była MEEEEGA obsuwa, tak czy inaczej, obiecałam KarinaMroczek, że naskrobię ten rozdział, więc bierzcie i jedzcie z tego wszyscy.

Rozdział wyjątkowo wrzucam wcześniej niż zwykle, bo mam na 7 jutro T^T

Mam nadzieję, że wam się podobało i życzę miłego dnia <3

[8 październik 2020r 22.04]

Bayo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro