Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🍅Tajemnica pewnego loczka🍅

- Czemu nie lubisz jak tykam twojego loczka..? - Opiera się plecami o blat. Przed chwilą wstawił wodę na herbatę, więc czeka aż się zagotuje.

Zupełnie nie mam pojęcia jak, ale przekonał mnie, żebym poszedł z nim porozmawiać. Chociaż kto wie, jak to się skończy... Znaczy... mam nadzieję, że na rozmowie. Tak. Bo ja jestem grzeczny i niewinny. Przynajmniej w szkole.

- Czemu nie lubisz jak tykam twojego penisa!? - odpowiadam wkurzony pytaniem na pytanie. TAK JAK MÓWIŁEM GRZECHEM NIESKALANY.

- A skąd wiesz, że nie lubię?

- ...no nie wiem... - A co ja tak właściwie powiedziałem..?

- No właśnie. - odpowiada poważnie, po czym się uśmiecha. - Jak chcesz to możemy zobaczyć~.

- Nie chcę, ale to działa na tej samej zasadzie. - mówię szybko.

- A ja myślę, że chcesz tylko zgrywasz takiego świętoszka~ - Podchodzi i delikatnie łapie moją brodę, podnosi ją tak, żeby spojrzał mu w oczy. - przecież wiem, że za mną szalejesz.

- Pff nieprawda! - Prawda... - I po prostu nie chcę tutaj, bo szkoła..

- Czyli chcesz? - O MÓJ POMIDOROWY BOŻE. [Yuuki888] Jego uśmiech wygląda teraz tak seksownie, że mam wrażenie, że zgodzę się na wszystko.

- Zamknij się.

I zaczął tykać loczka.

- Nie zaprzeczyłeś.

- Bo aaa... - Obkręca go sobie wokół palca. - ZOSTAW.

- Lubisz marchewki..? - Pyta. W ogóle nie na temat i całkiem bezsensowne.

- CZEKAJ. CO. - Próbuję przeanalizować, ale to ciężkie, kiedy pewien debil cię tyka. - Tak. Lubię. A co?

- Tak o pytam.

- A. Ok.

- Dlaczego Lovino? - pyta zaprzestając wcześniejszej czynności. Nagle, jak za dotknięciem magicznej różdżki staje się poważniejszym, przykładnym psychologiem. - Przecież możemy rozmawiać kiedy tylko chcesz. Ja.. ja naprawdę nie chcę żeby to do ciebie wróciło.

Nie wiem czemu, ale się roześmiałem. On tak na poważnie?

- Głupi pan idiota Antoś~ - mówię z uśmiechem na ustach delikatnie całując go w nos. Nie wiem co mnie podkusiło... - Przecież ja nie mówiłem tego na poważnie..

- Ale byłeś poważny.

- Bo chciałem żeby Feli się wreszcie ode mnie odczepił. Ale potem przyszedłeś ty i wszystko zniszczyłeś.

- W sumie to najpierw miałem nadzieję, że to co mówisz nie jest prawdą, ale potem zwątpiłem. Lovino. Proszę, obiecaj mi, że jak coś będzie się działo to od razu mi o tym powiesz.

- Obiecuję idioto. I nie masz o co się martwić.

- Mam. Bo bez ciebie ten świat nie będzie już taki kolorowy. Straci swój blask. Wszystko będzie jak na starych zdjęciach. Czarno białe i niewyraźne. Lovino, kiedy zrozumiesz, że jesteś ważny?

- Wiesz? To najbardziej boli. Ludzie mówią "jesteś ważny", a ty wcale tego nie odczuwasz. Nie zauważasz..

- Czy źle ci to pokazuję? Mogę się postarać bardziej. Będę się starał ile trzeba. Dla ciebie.

- Nie. Ty nie. Ale czy tylko ty wypowiadasz te słowa? Teraz mówię tak ogólnie. Chodzi mi o to, że słowa ranią bardziej niż czyny.

- To prawda. Rany cielesne szybciej się goją niż te wewnątrz nas.

- Dlaczego? To bez sensu. - Mówię, wzruszając ramionami. - Bo ludzie w ogóle nie zwracają uwagi na wypowiadane słowa. Codziennie kogoś ranią nawet nie zdając sobie z tego sprawy, a gdy się zbierze już za dużo to.. - Urywam. Dobrze wiem, że zrozumiał.

- Ludzie nie biorą pod uwagę tego, że to co dla jednych wydaje się normalne, innych może w jakiś sposób ranić. A przecież każdy ma inną psychikę. Inną odporność na krytykę i opinię ludzi. - Siada na swoim krześle. - Ale to dobrze. Znaczy, że każdy jest inny. Dzięki temu świat jest ciekawszy. Trzeba po prostu uważać na słowa. Zanim się kogoś zacznie krytykować, poznać tą osobę na tyle, by wiedzieć jaka jest jej odporność psychiczna. Bo przecież nie chcemy nikogo skrzywdzić. Z reguły...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro