Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Settimo.

- Zakluczyłaś? – krzyknęłam do Kate, która znajdowała po drugiej stronie ulicy pod Lahori Gate Restaurant. My zaś z Rose czekałyśmy na parkingu opierając się o nasz samochód.

- Ustrojstwo działa coraz oporniej, ale dałam radę! – odkrzyknęła, jeszcze raz sprawdzając czy jest zamknięte, a po chwili ruszyła w naszym kierunku.

- Spróbujemy temu zaradzić w przyszłym tygodniu. A dzisiaj jedziemy do Bradford Flares! – poruszyła znacząco brwiami. Już przewiduje dzisiejsze szaleństwo w nocnym klubie.

- Jutro mamy kolokwium. – zawiadomiła Kate, dochodząc do nas.

- No nie bądźcie sztywne. Same dobrze wiecie, że gdybyśmy nie zamknęły szybciej restauracji to byśmy jeszcze tam siedziały. – gestykulowała i ciągnęła dalej – Godzina, dwie w tą czy wewtą nic nie zrobi.

- Zrobi, zrobi jak procenty zrobią swoje. – zaśmiałam się.

- Nie przesadzajmy. Ostatni raz był dla nas pechowy, ale dzisiaj się to nie powtórzy. Dopilnuje tego. – obiecała i tak się stało. Po dwudziestu minutach dotarliśmy i rozgościłyśmy się na jednej z czarnych skórzanych kanap. Ludzi tańczących do dudniącej muzyki techno i house było w opór. Nie przepadałam ani za zatłoczonymi miejscami ani za tymi gatunkami muzyki, jednak musiałam się z tym pogodzić i zacząć weekend z wielkim hukiem. Początkowo zaczęłyśmy od jednego niewinnego kolorowego shota.

- Macie jakieś marzenia? – zapytała Rose, która kosztowała się napojem odurzającym jak dziecko lizakiem.

- Wyjechanie jak najdalej stąd. Gdyby nie praca i studia nie byłoby to problemem. – odparłam, biorąc przykład ze starszej przyjaciółki i napiłam się z kieliszka.

- Problem się skończy tylko dokończymy wszystko co zaczęłyśmy, a potem opuścimy to przeklęte miasto. – powiedziała Kate i zamówiła drugą kolejkę.

- To co za przyszłość? – zapytała Rose, a my przytaknęłyśmy. Poszła samodzielnie nalać z maszyny tym razem jednolitego koloru jakim był niebieski, a gdy wróciła wznieciłyśmy toast i wypiłyśmy cały kieliszek za pierwszym razem. Oczywiście nie zabrakło charakterystycznego skrzywienia się. Czułyśmy, że procenty już robiły swoje, ale zbytnio się tym nie przejmowałyśmy.

- Ten Bob... znaczy Sam się już odzywał? – zapytała Kate przewracając oczami na samo wspomnienie o chłopaku.

- Minęło tylko kilka godzin, więc nie. Ale napewno da znać! – wykrzyczałam, gdy muzyka stała się jeszcze głośniejsza – A tak w ogóle czemu skłamałaś w sprawie ciotki, że wyjechała? – spojrzałam się na Rose.

- Zapisała w testamencie, że Kate może tam mieszkać i przejąć dom, ale pod żadnym pozorem nie ma sprzedawać go w obce ręce.

- Nie chcieli go przecież kupić...

- Ale mogli się włamać i okraść. Dom był oczkiem w głowie ciotki Kate i od wieków o niego dbała. Co prawda kosztuje pół miliona, ale niestety nie posiada żadnych zabezpieczeń i stoi na mało ruchowej dzielnicy, więc jest łatwym domem w zdefraudowaniu. – wytłumaczyła.

- To dlatego nic nie zaalarmowało gdy przeskoczyliśmy bramy. – przypomniałam sobie i wszystko nabrało sensu.

- Też nie miałam pojęcia. Gdyby wiedzieli to z całą pewnością dostanie się do takiego domu nie sprawiło by im problemu jak załatwili sobie legitymacje FBI.

- Problem jest za nami i nie ma co się przejmować. Teraz moja kolej, więc idę nalać ostatnią kolejkę i spadamy stąd. – wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę okrągłego blatu. W tle na półkach stały margerity, giny i whiskey a nad wisiały lampki i kieliszki.

- Trzy long drinki. – rzuciłam gdy mężczyzna za ladą spojrzał się w moją stronę. Szczerze mówiąc myślałam, że mu to długo zejdzie skoro wokół mnie stało z piętnaście osób, a ja znajdowałam się na szarym końcu.

Po podaniu mi tego co zamówiłam odwróciłam się na pięcie i kroczyłam ze znaczącym uśmiechem do naszej zarezerwowanej loży.
Chcąc jakoś ominąć przeszkody stojące mi na drodze, napatoczyłam się na kogoś przez co wylałam połowę na moją wyjściową koszulkę.


***
Jak myślicie na kogo? Następny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu, także wyczekujcie a w między czasie zachęcam przeczytać wszystkie książki jensenn7 Wikusia_Winchester5 i Dean_Winchester06. Zachęcam też do followowania mnie bo dużo będzie się działo.
^ daje follow back aktywnym!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro